|
|||
|
Autor: Świadectwo, Cała nasza rodzina pragnęła jeszcze jednego dziecka, ale kiedy w 2007 roku oczekiwaliśmy jego narodzin, Pan Bóg zabrał je do siebie. Bardzo boleśnie przeżyliśmy to rozstanie. Postanowiliśmy z mężem i dziećmi wyruszyć na pieszą pielgrzymkę do Częstochowy, aby tam prosić Boga za wstawiennictwem Maryi Panny o potomstwo, zawsze zgadzając się z wolą Bożą. Po pieszej pielgrzymce z Przemyśla do Częstochowy, w lipcu 2008 roku, poczęło się nam kolejne dziecko. Radość była wielka, ale zaraz pojawiły się trudności. Gdy byłam w trzecim miesiącu ciąży, lekarze orzekli, że na 95% nasze maleństwo ma zespół Downa. Zgadzając się z wolą Bożą, nie ustawaliśmy w modlitwach, prosząc o zdrowie i życie dla naszego dziecka. O zdrowie Szymka, bo tak nasz synek ma na imię, modliła się cała nasza rodzina, parafia, sąsiedzi, zakony i misje, a także pielgrzymi udający się do Matki Bożej Częstochowskiej. W intencji dzieci podpisaliśmy również (do końca życia) Krucjatę Wyzwolenia Człowieka. W trzecim miesiącu ciąży pojawiły się u mnie poważne trudności w donoszeniu dziecka. Leki na podtrzymanie nie pomagały; musiałam leżeć aż do rozwiązania, bo każdy ruch pogarszał stan mojego zdrowia. Przed porodem lekarz kilka razy się upewniał, czy jako rodzice jesteśmy przygotowani na przyjęcie chorego dziecka. 15 lipca 2009 roku, kiedy pielgrzymi z naszej parafii wkroczyli do Częstochowy, urodził się Szymuś. Był zdrowy! Nie miał żadnych wad rozwojowych ani zespołu, który został przez lekarzy zdiagnozowany przed porodem. Minął równy rok od chwili, kiedy nasza rodzina prosiła Boga o dziecko u stóp Jasnogórskiej Pani. Każdego dnia dziękujemy Bogu za Szymka. Maryja jest najlepszą matką i dlatego w Jej sanktuarium w Jackowie złożyliśmy nasz pierścionek zaręczynowy, prosząc o zdrowie dla naszego maleństwa. Ona nas nie zawiedzie i wyprosi dla nas potrzebne łaski. Bogu niech będą dzięki za cud życia! Iwona i Piotr Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w sierpniu 2015 r.
Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku
|
|