|
|||
|
Autor: Editorial Staff, „Kościół i ludzkość zawierza Wam wielką sprawę tej miłości, na której opiera się małżeństwo — rodzina: przyszłość. „Nie przestaję prosić Chrystusa oraz Matki Pięknej Miłości za tę miłość, jaka rodzi się w młodych sercach. Wielokrotnie w życiu dane mi było niejako z bliska towarzyszyć tej miłości młodych ludzi. Poprzez to doświadczenie pojąłem, o jak istotną sprawę tutaj chodzi, o jak doniosłą, o jak wielką… Myślę, że przyszłość człowieka waży się w znacznej mierze na szlakach tej zrazu młodzieńczej miłości, którą Ty i Ona… którą Ty i On odkrywacie na szlakach Waszej młodości. Jest to poniekąd wielka Przygoda, ale jest to też równocześnie wielkie Zadanie. Dzisiaj zasady chrześcijańskiej moralności małżeńskiej bywają w wielu kręgach przedstawiane w krzywym zwierciadle. Usiłuje się narzucić środowiskom, a nawet całym społeczeństwom, model, który sam siebie ogłasza »postępowym« i »nowoczesnym«. Nie zauważa się przy tym, że w tym modelu człowiek, a chyba zwłaszcza kobieta, z podmiotu zamienia się w przedmiot (przedmiot swoistej manipulacji), a cała wielka treść miłości zostaje zredukowana do »użycia«, które – choćby nawet było dwustronne – nie przestaje być w swej istocie egoistyczne. Wreszcie – dziecko: owoc i nowe wcielenie miłości dwojga, coraz bardziej staje się »uciążliwym dodatkiem«. Cywilizacja materialistyczna i konsumpcyjna wdziera się w cały ten wspaniały całokształt miłości małżeńskiej i rodzicielskiej i ogołaca go z owej dogłębnie ludzkiej treści, która od początku została przeniknięta Boskim również znamieniem i refleksem. Drodzy młodzi Przyjaciele! Nie pozwólcie sobie odebrać tego bogactwa! Nie wpisujcie w projekt Waszego życia treści zniekształconej, zubożałej i zafałszowanej: miłość »współweseli się z prawdą«. Szukajcie tej prawdy tam, gdzie ona rzeczywiście się znajduje! Jeśli trzeba, bądźcie zdecydowani iść pod prąd obiegowych poglądów i rozpropagowanych haseł! Nie lękajcie się Miłości, która stawia człowiekowi wymagania. Te wymagania – tak jak znajdujecie je w stałym nauczaniu Kościoła – właśnie są zdolne uczynić Waszą miłość prawdziwą miłością (…). »Abyście umieli zdać sprawę z nadziei, która jest w was«! Kościół i ludzkość zawierza Wam wielką sprawę tej miłości, na której opiera się małżeństwo – rodzina: przyszłość. Ufa, że potraficie ją odrodzić. Ufa, że potraficie ją uczynić piękną: po ludzku i po chrześcijańsku piękną. Po ludzku i po chrześcijańsku wielką, dojrzałą i odpowiedzialną” (Jan Paweł II). Wielu z nas przyjęło niezwykłe, wspaniałe zaproszenie do pójścia drogą dojrzewania do miłości przez głęboką przyjaźń z Chrystusem i realizuje je we wspólnocie Ruchu Czystych Serc. Ty także możesz odpowiedzieć w ten sposób na ogromną miłość Boga do Ciebie! Oto fragmenty kilku listów nadesłanych do redakcji: Grzegorz „Od kilku lat tkwię w nałogu onanizmu. Kilka miesięcy temu poznałem niezwykłą dziewczynę, która stała się dla mnie bardzo ważna. Dopiero wtedy uświadomiłem sobie dramat tego, że ja nie jestem zdolny do czystej miłości. Miałem lepsze i gorsze okresy w walce z nałogiem, ale gdy poznałem tę dziewczynę, coś we mnie pękło. Wtedy po raz kolejny w moim życiu Jezus zbliżył się do mnie bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Zrozumiałem, że abym mógł kochać ją całym sercem, muszę się wyleczyć. Moja dziewczyna jest osobą niezwykle religijną i to ona jest dla mnie impulsem w walce z nałogiem. Spędzamy wiele czasu na wspólnej modlitwie i chociaż dzieli nas spora odległość, to odczuwamy bardzo bliską więź duchową. Ostatnio wpadło mi w ręce Wasze czasopismo. Znalazłem informacje o RCS. Długo się zastanawiałem nad tym, czy byłbym zdolny do podjęcia tak ciężkiego wyrzeczenia, ale w końcu zdecydowałem się odmówić Modlitwę zawierzenia i przystąpić do RCS. Ofiarowałem się Jezusowi, a swoje przyrzeczenie postanowiłem uczynić drobnym dowodem miłości dla mojej dziewczyny. Teraz kiedy jestem z nią, odczuwam szczególną bliskość Naszego Przyjaciela, którym jest Jezus. Teraz też sam pomagam swojej dziewczynie dojrzeć do decyzji o wstąpieniu do RCS. Kiedy razem stajemy w kaplicy przed Najświętszym Sakramentem, czujemy, że nasz związek oparty jest na Najmocniejszych Fundamentach. Dzięki RCS mam szansę na udany związek, bo jak pisze apostoł Paweł: „Mężowie powinni miłować swoje żony jak własne ciało” – a więc zanim pokocham jakąś osobę, najpierw muszę nauczyć się kochać i szanować swoje ciało. Mnie i każdemu taką szansę daje RCS! Kasia i Bartek „Jesteśmy razem od przeszło roku. Od początku naszej znajomości staramy się żyć w czystości, dlatego też postanowiliśmy wstąpić do Ruchu Czystych Serc. Podjęliśmy tę decyzję z kilku powodów. Najważniejszym z nich jest nasza wiara. Nie chcemy łamać Bożych przykazań; chcemy zachować najważniejsze wartości chrześcijańskie. Do zachowania czystości skłoniła nas również nadzieja na to, że wstrzemięźliwość seksualna zaowocuje szczęściem w naszym małżeństwie. Dzięki temu rodzi się w nas także przekonanie, że druga osoba kocha prawdziwie i bezwarunkowo, ponieważ dowodem prawdziwej miłości nie jest uleganie pokusom, ale umiejętność przeciwstawiania się im. Kieruje nami również chęć przeżycia naszej nocy poślubnej w sposób wyjątkowy i niezapomniany, gdyż pragniemy być dla siebie pierwszymi osobami w tego rodzaju fizycznym i duchowym staniu się „jednym ciałem” w sakramencie małżeństwa. Chcemy się sobie nawzajem w pełni ofiarować i chcemy najpierw poznać nasze dusze, a dopiero potem ciała. Zachowanie czystości, choć nie jest łatwym wyzwaniem, daje duże możliwości. Skłania nas to do lepszego poznawania siebie, do pogłębiania naszej więzi i do budowania trwałego związku. W ten sposób żadne z nas nie czuje się wykorzystywane, ale ma świadomość, że jest obdarzane prawdziwą miłością – i jest to dla nas piękne. Jest to chyba ważne szczególnie dla dziewcząt, byśmy mogły doświadczyć, że mężczyzna chce być z nami nie dla naszego ciała, ale z zachwytu naszą osobą. Wiąże się to również z poczuciem bezpieczeństwa, które wynika z przekonania, że jesteśmy razem, by tworzyć coś wyjątkowego, czym jest nasz związek. Ponieważ zachowanie czystości nie jest dla nas proste, ustaliliśmy zasady, które pomagają nam w trwaniu w niej. Staramy się unikać sytuacji, które mogą prowadzić nas do grzechu. Uczymy się szacunku do siebie nawzajem. Dużo rozmawiamy, czytamy wiele publikacji związanych z tą tematyką, a przede wszystkim modlimy się o dar trwania w czystości. Także i Was prosimy o modlitwę i o duchowe wsparcie, byśmy mogli cieszyć się byciem razem i byśmy obdarzali się prawdziwą miłością. Małgorzata „Kiedy pierwszy raz zetknęłam się z ideą Ruchu Czystych Serc, uważałam, że jest to coś niezwykle wartościowego, ale jednocześnie zupełnie niedzisiejszego, w swych wymaganiach niemożliwego do spełnienia. Czytałam Modlitwę zawierzenia, ale wydawało mi się, że nigdy nie będę w stanie dochować jej postanowień, że wymaga się ode mnie zbyt dużo. Uważałam się za wierzącą i praktykującą osobę, a tymczasem okazało się, że niezwykle trudna dla mnie jest systematyczna spowiedź, Komunia św. oraz adoracja Najświętszego Sakramentu! Uznałam więc, że RCS nie jest dla mnie. Nie potrafiłam jednak o nim zapomnieć. Zaczęłam się więcej modlić i co jakiś czas czytałam słowa Modlitwy zawierzenia. Dalej uważałam, że nie podołam temu, do czego ta modlitwa zobowiązuje, ale jednocześnie z bijącym sercem czytałam świadectwa ludzi, którzy zdecydowali się przystąpić do RCS. Niesamowite było dla mnie odkrycie, że podejmują się tego mężczyźni, narzeczeni, ludzie w różnym wieku i niekiedy po trudnych doświadczeniach. Czytałam modlitwę i mój opór malał. Zadałam sobie pytanie: skoro wierzę, kocham Pana Jezusa, czy naprawdę nie stać mnie na to, by systematyczne przyjmować Komunię św.? Czy naprawdę tak trudno poświęcić trochę czasu każdego dnia na lekturę Pisma św.? Nie! Dojrzewałam do RCS, ale bałam się porażki i pokus. Uważałam, że jestem już na to „za stara”. Kiedy jednak zdecydowałam, że chcę podjąć trud pracy nad sobą, podzieliłam się tym z mężczyzną, z którym się kiedyś spotykałam, ale dzięki Bogu z tego nic nie wyszło. Jego komentarz był krótki: „Nigdy za mąż nie wyjdziesz”. Wtedy zrozumiałam, że nie chcę podporządkowywać się dzisiejszej obyczajowości traktującej współżycie przed ślubem jako rzecz naturalną. Pragnę żyć według nauki Chrystusa – z Nim i dla Niego – bo tylko wtedy wszystko ma sens. Od mojego przystąpienia do RCS minęło już trochę czasu. Nie ma już Mszy św. bez Komunii, jest codzienna Modlitwa zawierzenia i czytanie Pisma św. – gdyby nie RCS, sama pewnie nigdy bym się nie zmobilizowała, żeby poznać ten fascynujący list Boga do mnie. Adoracja daje mi pokój i radość w sercu. (...) Potykam się czasami, ale już wiem, gdzie i u Kogo szukać pomocy. Pragnę wyjść za mąż i założyć rodzinę, ale nie będę rezygnować ze swoich zasad, aby za wszelką cenę z kimś być. Wierzę i ufam! Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w marcu 2015 r.
Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku
|
|