|
|||
|
Miłujcie się! 4/2010 → Ruch Czystych Serc Wychowałem się w bardzo religijnej rodzinie, w której Bóg zawsze był na pierwszym miejscu, ale w pewnym momencie – kiedy wyjechałem z domu na studia – bardzo się w swym życiu pogubiłem... Poznałem wówczas dość przypadkowo pewną dziewczynę. Na początku zaczęliśmy do siebie pisać i dzwonić, a potem się spotykać. Ona była z innego miasta, a że ja wynajmowałem mieszkanie, przyjeżdżała do mnie i nie mieliśmy problemów z noclegiem. Na początku naszej znajomości wszystko było tak, jak być powinno. Chodziliśmy razem na spacery, do kina itp. – aż do czasu, gdy zaczęliśmy sypiać w jednym łóżku i współżyć. Wydawało mi się, że to wszystko jest w porządku. Choć początkowo musiałem tłumić wyrzuty sumienia, to z czasem jednak one ucichły, a razem z nimi zniknęły też z naszego związku wspólne rozmowy oraz spacery, które zastępowaliśmy coraz częstszym kontaktem seksualnym... Po roku każde nasze spotkanie zaczynało się od łóżka. Nie potrafiliśmy już wspólnie się spotykać bez seksu... Dodatkowo zaczęliśmy oglądać filmy pornograficzne i zaspokajać swe różne fantazje. Zdarzało się, że po takim weekendzie, gdy moja koleżanka wyjeżdżała, szedłem do spowiedzi, ale choć się spowiadałem z grzechu współżycia przedmałżeńskiego, to tak naprawdę grzechu tego nigdy nie żałowałem. Wręcz przeciwnie – czekałem tylko na to, kiedy znów się spotkamy i znów przez cały weekend będziemy mogli się „kochać”… Po dwóch latach takich spotkań podjęliśmy decyzję o ślubie. Zaręczyliśmy się i zaczęliśmy planować ten ślub. Jednak na kilka miesięcy przed zaślubinami stało się coś, czego nie mogłem zrozumieć – wszystko się rozpadło... Byłem załamany, zacząłem nadużywać alkoholu, by nie myśleć o tym, co się stało. Stałem się wrakiem człowieka i osiągnąłem dno. W takim stanie trwałem przez kilkanaście dni. Pamiętam, jakby to było wczoraj – choć minęło już wiele czasu od tamtych chwil. Wtedy moja mama dzwoniła do mnie i z płaczem mnie prosiła, żebym pojechał do Częstochowy, do Matki Bożej Jasnogórskiej, bo tylko Ona jest w stanie mi pomóc i mnie uratować. Po kilku dniach pojechałem tam. Spędziłem kilka godzin przed Cudownym Obrazem i wówczas zrozumiałem, jak bardzo oddaliłem się od Boga, żyjąc w grzechu ciężkim. Zrozumiałem, że żyłem gorzej niż zwierzę, bo moim bogiem stał się seks. Zobaczyłem, że drwiłem sobie z Bożego przykazania: „Nie cudzołóż”, że ten seks mnie zniszczył, że zabrał mi wolność, że nie potrafiłem kochać... Gdy wpatrywałem się w Oblicze Matki Bożej, widziałem przed oczyma swoich rodziców, którzy wiedzieli, jak żyłem. Widziałem ich płaczących i proszących mnie, bym tak już nie żył, bym przestał współżyć z tą dziewczyną. Zobaczyłem też siebie śmiejącego się swoim rodzicom w twarz i mówiącego, że wszyscy tak żyją. Zobaczyłem wreszcie, jak bardzo zbłądziłem... Płakałem... Bardzo płakałem… Dotarło do mnie, że Ona – Maryja czekała na mnie przez ten cały czas, kiedy trwałem w grzechu. Po powrocie z Częstochowy poszedłem po raz pierwszy od dłuższego czasu do szczerej spowiedzi i po raz pierwszy od dłuższego czasu żałowałem za swoje grzechy. Chrystus zaczął przemieniać moje serce. Zrozumiałem, że mnie kocha i jak bardzo cierpiał z mojego powodu. Dziś jestem Mu wdzięczny, że podał mi swą dłoń, gdy byłem na dnie. Jestem Mu wdzięczny także za to, że pewnego razu w kościele poznałem dziewczynę, która również bardzo mocno przyczyniła się do tego, że zrozumiałem, co robiłem źle. Od kilku miesięcy jesteśmy parą. Właśnie ona przyniosła mi Miłujcie się!. Wierzę, że to sam Chrystus postawił mi ją na drodze mojego życia. Przystąpiliśmy razem do Ruchu Czystych Serc. Zrozumiałem też, że tylko Chrystus nadaje życiu sens! Czytelnik Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w marcu 2015 r.
Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku
|
|