|
|||
|
Miłujcie się! 4/2010 → Miłosierdzie Boże Pragnę w imieniu mojej Babci i niedawno zmarłego Dziadka złożyć świadectwo tego, co według nich było działaniem Bożego Miłosierdzia, które ocaliło im życie. Był rok 1996, Babcia z Dziadkiem i wnuczką (wówczas 5-letnią dziewczynką) wybrali się samochodem na cmentarz oddalony kilkanaście kilometrów od miejsca, w którym mieszkali. Zbliżało się święto Wszystkich Świętych, więc chcieli odwiedzić groby najbliższych zmarłych ze swojej rodziny. Gdy przejeżdżali przez skrzyżowanie, nagle – zupełnie nieoczekiwanie – uderzył w nich samochód, jadący z dużą prędkością. Siła uderzenia była taka, że ich auto parę razy obróciło się na jezdni. Wszyscy przeżyli, choć ich samochód nadawał się do kasacji. Babcia miała uszkodzoną rękę, Dziadek połamane żebra. Małej wnuczce nic się nie stało, choć za jej głową, na półce, stało parę niezabezpieczonych dużych szklanych zniczy. Po wypadku Babcia wysłała swoją córkę, aby z rozbitego samochodu zabrała rzeczy, które w nim zostały. Córka wyjęła wówczas zza lusterka mocno zniszczony obrazek Jezusa Miłosiernego. Babcia bardzo się zdziwiła, gdyż ów obrazek przed wypadkiem wyglądał prawie jak nowy. Do dzisiejszego dnia Babcia wspomina, że Pan Jezus ich uratował, gdyż podczas wypadku byli w trakcie odmawiania koronki do Bożego Miłosierdzia, która była ich codzienną modlitwą. Powtarza za każdym razem, że Pan Jezus wziął na siebie ich cierpienia i ochronił ich życie (zwłaszcza małej wnuczki), czego odzwierciedleniem jest zniszczony w niewyjaśniony sposób obrazek Jezusa Miłosiernego. Obrazek ten do dziś jest dla mojej Babci swoistą relikwią, znakiem działania Bożej Opatrzności i Bożego Miłosierdzia w ich życiu. Mam nadzieję, że Pan Jezus okazał również swoje niezgłębione Miłosierdzie mojemu Dziadkowi w chwili jego śmierci. Jezu, ufam Tobie! Marek Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w marcu 2015 r.
Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku
|
|