|
|||
|
Autor: ks. Rafał Sorkowicz TChr, Ksiądz, kapłan, ojciec, pasterz… Różnie nas nazywają. Chcą, byśmy byli ekspertami od spraw duchowych, od Boga, od „wszystkiego”. Jak nikt inny mamy szansę wglądu w ludzkie dusze. Pachniemy grzechem i pragnieniem nieba. Jesteśmy na świecznikach, Bóg sprawił, że wszyscy mają do nas prawo, mogą się do nas zbliżać, a my dotykamy ich ran. Księża… Kim są?… A jacy być powinni?… Wszystko było nadzwyczaj zwyczajne. Wewnętrzne przekonanie, że szczęście osiągnę w zakonnym kapłaństwie, było zbyt intensywne. Próbowałem uciekać. Bawiłem się w Jonasza i innych proroków, którzy bronili się przed Odwiecznym tysiącem wymówek. Ostatecznie skończyło się na tym, że poszedłem na pielgrzymkę do Częstochowy. Przez całą drogę prosiłem Maryję, by mi podpowiedziała – co dalej? Boga się już nie pytałem, Jego zdanie znałem aż nazbyt dobrze. Gdy doszliśmy do Częstochowy, padłem w kaplicy jasnogórskiej na kolana i gapiłem się w Jej oczy. Ze wszystkich sił starałem się wymusić na Niej proste i krótkie: „to nie twoja droga”... Pamiętam ten niezwykły pokój, który zalał moje wnętrzności. Klęczałem długo. Oczy Czarnej Madonny, które do tej pory wypełnione były smutkiem, teraz uśmiechały się do mnie łagodnie. Słyszałem tylko jedno zdanie: „Zrób wszystko, cokolwiek ci powie… Mój Syn”… W dwa tygodnie później zapukałem do drzwi nowicjatu Towarzystwa Chrystusowego. Jezus nie mówił: „Pójdź za Mną” – czy coś w tym rodzaju. Nie słyszałem Jego głosu. Ale czułem, że innej drogi nie ma. Kolejny „poroniony płód” został kapłanem. Benedykt XVI przypomina Kościołowi o kapłaństwie. Przypomina kapłanom, że „z ludu są wzięci i dla ludu ustanowieni”. Od czasów Chrystusa wszystko jest po staremu. Są wśród nas rasowi apostołowie. W czarnej sutannie i habicie znajdziemy Piotra ze słowami szybszymi od myśli. Spotkamy też Jana, wtulającego się w czasie Eucharystii w pierś Mistrza. A ilu Tomaszów wśród nas, czekających na dowody, płaczących po nocach, szepczących: „Pan mój i Bóg mój”... Od czasu do czasu pojawi się i Judasz – miłośnik srebrników, duchowy samobójca, mistrz zdrady i fałszywych pocałunków... Sakrament kapłaństwa to widzialny znak niewidzialnej łaski. Jeszcze jeden dowód na to, o czym pisał św. Paweł w I Liście do Koryntian: „Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć” (1 Kor 1, 27). Dziś proszę Was, kochani, o modlitwę. Za nas, kapłanów. Proszę każdą i każdego z Was: walczcie z nami o naszą wierność powołaniu. Bez was nasze dłonie nie są w stanie unieść ciężaru Boga w białej Hostii… Bez waszej modlitwy nasza droga może stać się koszmarem… Bez waszej pamięci zatracimy wierność naszemu powołaniu… Bez was nigdy nie będziemy… świętymi kapłanami… Módlcie się… Za nas… Fiat Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.
Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku
|
|