|
|||
|
Autor: ks. Mieczysław Piotrowski TChr, Sąd w chwili śmierciW momencie śmierci wszyscy „musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele, złe lub dobre” (2 Kor 5, 10). Wtedy będzie miał miejsce sąd: „Postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd” (Hbr 9, 27). Jezus Chrystus wyjaśnia, na czym będzie on polegał: „A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu” (J 3, 19-21). Jedynym kryterium, według którego sądzi Chrystus, jest miłość. Pan Jezus wyraźnie stwierdza, że ludzie, którzy w czasie ziemskiego życia, dopuszczając się nieprawości, „umiłowali ciemność” – „znienawidzą światło”. To znaczy znienawidzą Boga – czyli odrzucą dar zbawienia, który ofiarowuje im Chrystus. Ci natomiast, którzy szli przez ziemskie życie drogą Bożych przykazań, „spełniając wymagania prawdy” – „zbliżą się do światła”, czyli przyjmą dar zbawienia ofiarowany im przez Boga. Tak więc podczas sądu Stwórca zostawia człowieka własnej mocy rozstrzygania: „Przed ludźmi życie i śmierć, co ci się podoba, to będzie ci dane” (Syr 15, 17). Ta najważniejsza życiowa decyzja w chwili śmierci uzależniona jest od historii całego ziemskiego życia: „A co człowiek sieje, to i żąć będzie: kto sieje w ciele swoim, jako plon ciała zbierze zagładę; kto sieje w duchu, jako plon ducha zbierze życie wieczne” (Ga 6, 8). W momencie śmierci w każdym człowieku kończy się, trwający przez całe życie na ziemi, proces kształtowania się jego człowieczeństwa, dojrzewania do wolności i miłości. Właśnie wtedy każde świadome i dobrowolne opowiedzenie się za prawdą, trud wiary i modlitwy, zmaganie się z własnym egoizmem i grzechami – wszystko to otwiera człowieka na działanie Bożego Ducha, kształtującego i rozwijającego w nim wolność, która jest zdolnością do miłości heroicznej. Natomiast każdy grzech, każde zaniedbanie dobra i kierowanie się logiką egoizmu zniewala i zamyka człowieka na działanie Boga, deformuje jego człowieczeństwo, niszcząc jego zdolność do miłości. Brak nawrócenia i zatwardziałość w grzechu do tego stopnia może zniszczyć człowieka, że ktoś taki stanie się absolutnym egoistą, który znienawidzi światło miłości i prawdy i który będzie „kochał” siebie miłością posuniętą aż do nienawiści Boga. Życie na ziemi jest więc dla każdego człowieka czasem niepowtarzalnego i definitywnego dojrzewania do wiecznej miłości w niebie lub czasem degeneracji i staczania się w kierunku absolutnego egoizmu i zguby wiecznej. Kiedy w chwili śmierci, podczas sądu szczegółowego, człowiek stanie przed Chrystusem twarzą w twarz, wtedy – widząc w całej prawdzie całe swoje ziemskie życie – będzie musiał podjąć ostateczną decyzję opowiedzenia się za Chrystusem lub przeciwko Niemu. Ta decyzja będzie zawsze wyrazem prawdy o człowieku – czyli o tym, jak się ukształtowała jego wolność w czasie ziemskiego życia. W chwili sądu, doświadczając w całej pełni miłości Chrystusa, każdy człowiek podejmie ostateczną decyzję jej przyjęcia lub odrzucenia. „Tak” powiedziane Chrystusowi stanie się niebem lub czyśćcem, natomiast odrzucenie Jego miłości stanie się piekłem. W chwili sądu każdy otrzyma to, czego będzie pragnął; a człowiek będzie pragnął zgodnie z tym, kim się stał w ciągu ziemskiego życia: „Poza tajemniczą bramą śmierci rysuje się wieczność wesela w komunii z Bogiem lub kary w oddaleniu od Niego” (Jan Paweł II: Reconciliatio et paenitentia, 26). „Dlaczego wszyscy nie będziemy zbawieni? Dlatego, że nie wszyscy będą tego chcieli. Łaska, która jest darmowa, zbawia tylko pragnących dostąpić zbawienia, a tych, którzy tego nie chcą, nie zbawia” (św. Chryzostom: homilia na temat Listu do Rzymian XVIII, 5).
Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.
Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku
|
|