|
|||
|
Autor: Małgorzata Radomska, W tym roku mija 60 lat od śmierci sługi Bożego kardynała Augusta Hlonda – założyciela Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej. Niech ta rocznica stanie się dla nas okazją do poznawania i pogłębiania jego myśli. Te zaś niech będą naszą inspiracją w dziele zdobywania dusz dla Jezusa we współczesnym świecie… ProroctwoWarszawa, piątek 22 października 1948 r., dzień Matki Bożej Szczęśliwej Śmierci. W momencie tak trudnym dla odradzającej się ze zgliszczy II wojny światowej i uciemiężonej przez władze komunistyczne Polski niespodziewaną śmiercią umiera „widzialny symbol jedności religijnej” – kardynał August Hlond. W przeddzień swojej śmierci wypowiada prorocze słowa: „Teraz was błogosławię i waszą trzodę, i wasz lud, i Warszawę. Aby Królestwo Boże powiększało się (…) i osiągnęło zwycięstwo. Walczcie z ufnością! Pod opieką błogosławionej Maryi Dziewicy pracujcie! (…) Zwycięstwo, gdy będzie, będzie zwycięstwem błogosławionej Maryi Dziewicy”… Ocena czasówBył świadomy powagi sytuacji społeczno-politycznej, w której znajdowała się wówczas katolicka Polska. W wielu swych wypowiedziach podkreślał, że są to „czasy brzemienne w następstwa historyczne” – „czasy ekstatyczne, kryjące w sobie jakoby owe wstrząsające zapowiedzi apokaliptyczne”, w których toczy się zacięta walka duchowa między Państwem Bożym a państwem szatana. Walka ta nabrała wyjątkowej intensywności: „Od męczeństwa św. Piotra za Neronowego prześladowania nie przeżywał Kościół takiego ucisku jak za dni naszych” – mówił. „W szale antykościelnym spławił Hitler w krwi i ogniu polskie życie kościelne i zapoczątkował jakby apokaliptyczny okres powszechnego natarcia »mocy piekielnych« na chrześcijaństwo. Padł pobity i zginął jak »bestia« z Objawienia, ale wszczęty przezeń szturm na pozycje katolickie nie załamał się, osłabł tylko. W niektórych krajach obawiać się można w najbliższych latach rozpasanych orgii antykościelnych. Przeciw głównym ogniskom katolicyzmu, a zwłaszcza przeciw Opoce Piotrowej, która stanowi ostatnią strażnicę wiary, ducha, prawa i kultury, wojujące bezbożnictwo nie przestaje mobilizować skrycie wszystkie złe siły”. FaktyTaka ocena czasów wyrastała z faktów. Komuniści coraz bardziej nasilali walkę z Kościołem. Najpierw 15 IX 1945 r. uchwałą Rady Ministrów zupełnie niespodziewanie został zerwany konkordat regulujący stosunki Rzeczypospolitej Polskiej ze Stolicą Apostolską, następnie 25 IX 1945 r. komuniści zatwierdzili uderzający w naukę Kościoła dekret o nowym prawie małżeńskim – wprowadzający śluby cywilne i legalizujący rozwody; ponadto ograniczono swobodę działania organizacji katolickich – m.in. zlikwidowano Caritas (powstały z inicjatywy kard. Hlonda w 1934 r.), zabroniono działalności organizacji młodzieżowych – Sodalicji Mariańskiej i Krucjat Eucharystycznych; uszczuplono, a potem również usunięto naukę religii ze szkół; wprowadzono kontrolę prasy – coraz częściej na łamach tzw. prasy blokowej obsypywano obelgami i atakami Kościół i jego najwyższych przedstawicieli. Władze państwowe skonfiskowały liczne gmachy kościelne – seminaria, zakłady naukowe, szkoły, klasztory, domy parafialne, drukarnie i księgarnie. „W latach 1945-56 w komunistycznych więzieniach przebywało ponad 1000 kapłanów. Mnożyły się również przypadki tych kapłanów, którzy za wierność Kościołowi zapłacili najwyższą cenę” (G. Kucharczyk). Dwie strategiePolityka prowadzona przez władze państwowe, choć głosiła wzniosłe hasła, miała zachwiać podstawami publicznej moralności, ponadto otwierała drzwi kłamstwu, nieobyczajności, nieuczciwości, defraudacji grosza publicznego, bratobójczym walkom, pijaństwu i upadkowi rodziny. Takie były owoce nowoczesnej ideologii, która obiecywała wolność i postęp. „Nowoczesne pogaństwo – mówił Hlond – opętane jakby kultem demona, odrzuciło wszelkie idee moralne, wymazało pojęcie człowieczeństwa. (…) Historia dni naszych jest sądem nad upodleniem i sponiewieraniem człowieczeństwa, które straciło związek ze Stwórcą” – oceniał ksiądz kardynał. Tylko zwycięstwo sumienia mogło ocalić człowieczeństwo. Było to zadanie dla Kościoła katolickiego. „Kościół nie chce rządzić politycznie – mówił Hlond – (…) nie solidaryzuje się w żadną stronę w sprawie politycznej między zachodem i wschodem – On broni duszy i pogwałconych praw człowieka, broni, nie uchylając się od podkreślenia potrzeby reform społecznych i politycznych i podając normy moralne tych przemian. (…) Powinien [on] odegrać rolę europejskiego nauczyciela (…) przez przejęcie Europy duchem Chrystusowym”. Nowoczesność i postępKardynał Hlond, oceniając perspektywy odradzającej się Polski, podkreślał: „Nie to potrzebne i nie to Polskę zbawi »co nowe«, lecz to »co prawdziwe«. (…) Kto szuka prawdy – idzie naprzód; kto nie idzie ku prawdzie, cofa się wstecz, zaprzecza postępowi – postęp: pochód ku prawdzie, miłości”. Narody przyjmujące filozofię nowoczesności kreującą rzeczywistość bez Boga, narzucającą kult stworzenia, doczesności i materializmu, skazują się na klęskę: „Ludy wplątane w kult materii pozostaną na marginesie nowej kultury” – uświadamiał ówczesnym ksiądz kardynał. „Dobrobyt doczesny nie da im szczęścia, a postęp techniczny tęsknot dusz nie zaspokoi. Przodować można tylko wyższością ducha”. Zatem tym, co może odbudować Polskę, była tylko – według kardynała Hlonda – jej odnowa moralna: „polską przyszłość zbudujemy nie na blichtrach, nie na frazesach, nie na hasłach zwodnych – budujemy tę przyszłość Polski na prawdzie, na Bożej prawdzie, budujemy tę przyszłość swoją na Ewangelii, w podwaliny tego gmachu ojczystego kładziemy te wieczne walory, ażeby już żadne bomby, ani bomby atomowe tym gmachem wstrząsnąć nie mogły”. Podstawą nowego świata miał być nie materializm i nie konsumpcjonizm, lecz ewangeliczna miłość: „Codzienność należy oczyszczać z egoizmu, z obojętności na cudzą niedolę, z łakomstwa i wygodnictwa” – podpowiadał kardynał. „W praktyce chrześcijańskiego życia musimy przywrócić prymat przykazania miłości bliźniego. Bo »pełnią prawa jest miłość« (Rz 13, 10), a miłość wyraża się postawą życia i uczynkiem jako wolna i świadoma »usługa wzajemna«”. Z MaryjąTa odnowa moralna miała nie tylko odbudować państwo, ale miała również pokonać nowe niebezpieczeństwa. Była jednak możliwa tylko dzięki radykalnej przemianie stylu życia i dzięki przylgnięciu do Maryi. W swym notatniku ksiądz kardynał August Hlond zapisał, że to właśnie „dzięki wstawiennictwu Maryi zlituje się Bóg nad nieszczęśliwą ludzkością i zwiąże rozpętaną na ziemi moc szatańską”. To „Maryja obroni naród cały od zagłady zupełnej”, bo „Polska jest Jej narodem wybranym, który ma stanąć na czele maryjnego zjednoczenia narodów, na który Zachód oczyszczający się ze zgnilizny z podziwem patrzyć będzie”. „Polska nie zwycięży bronią, ale modlitwą, pokutą, wielką miłością bliźniego i różańcem”. W przemówieniu w czasie poświęcenia statuy Matki Bożej przed leżącą w zgliszczach katedrą wrocławską w 1948 r. powiedział: „Różaniec święty to zbroja duchowa dawnych i nowych czasów. Odbywajcie swoje nabożeństwa różańcowe (…) w każdej polskiej rodzinie – razem – ojciec i matka, i dzieci klękajcie wieczorem do pacierza, do różańca”. W swych notatkach pisał, że różaniec jest „jedyną bronią, której Polska używając, odniesie zwycięstwo. (…) On tylko uratuje Polskę od tych strasznych chwil, jakimi może narody będą karane za swą niewierność względem Boga. Maryja obroni świat od zagłady zupełnej. Całym sercem wszyscy niech się zwracają z prośbą do Matki Najświętszej o pomoc i opiekę pod Jej płaszczem”. To właśnie Maryja – jak był przekonany August Hlond – „kierunki nadawać będzie światu, Ona narody poprowadzi tą wszechmocą Bożą, której staje się na lata najbliższe Szafarką”. Kardynał Hlond był całkowicie przekonany, że czasy obecne Bóg oddał w ręce Maryi. Wierzył, że zwycięstwo może przyjść jedynie przez Nią – Tą, która doskonale wypełniła Bożą wolę i która jak nikt inny pragnie panowania Chrystusa w ludzkich dziejach i duszach. Dlatego właśnie Jej Najświętszemu Sercu ofiarował polski naród 8 IX 1946 r., a potem ponowił ten akt zawierzenia tuż przed swoją śmiercią. KontynuacjaDziedzictwo kardynała Hlonda kształtowało duszpasterską posługę Prymasa Tysiąclecia Stefana Wyszyńskiego. On sam w 1964 r., podczas uroczystości poświęcenia pomnika kardynała Hlonda, wyznawał: „Myśli przewodnie pracy przygotowującej naród na Tysiąclecie Chrztu wzięte są z serca umierającego kardynała Augusta Hlonda”. Jednym z najważniejszych wydarzeń przygotowujących naród polski do przeżywania milenium chrztu św. Polski, a zarazem jakąś formą wypełniania testamentu kardynała Hlonda była peregrynacja kopii Obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej w każdej parafii. „Wielka Nowenna odnowiła naród moralnie, wznosząc w jego ducha poczucie wolności i niezależności” (ks. S. Zimniak). W 1972 r. kardynał Wyszyński oceniał sytuację: „Widzimy, że Bóg na swój sposób w ojczyźnie naszej zwycięża; że zwycięstwa tego dokonuje przez Maryję, służebnicę Pańską, Wspomożycielkę Wiernych, Panią Jasnogórską i Królowę Polski. Taka jest Jego wola. Dlatego też dwadzieścia cztery lata pracy Episkopatu Polski były właściwie wykonaniem testamentu zmarłego Prymasa [Augusta Hlonda]. (…) To się już dokonało. Jesteśmy świadkami, że zwycięstwo, które przychodzi, jest zwycięstwem Maryi. Kościół Boży w ojczyźnie naszej, pomimo trudnych warunków pracy, nie poniósł większego uszczerbku; pozostał w swojej organizacji kościelnej, owszem, nawet ją ubogacił. Niesłychaną przecież jest rzeczą w naszej sytuacji powstanie nowych polskich diecezji”. Zwycięstwem Maryi i wypełnieniem się proroctwa kardynała Hlonda był niewątpliwie fakt wyboru kardynała Wojtyły na Stolicę Piotrową w trzydziestą rocznicę śmierci kardynała Hlonda. W 1979 r. – podczas pielgrzymki Jana Pawła II do Polski – prymas Wyszyński wyznał: „Uprzytomniłem sobie, że spełnia się na moich oczach proroctwo Augusta Hlonda, wypowiedziane przez niego na łożu śmierci, że przez Matkę Bożą przyjdzie zwycięstwo. A my tu jesteśmy w miejscu, które komuniści nazwali placem Zwycięstwa, i na tym placu pod ich rządami, przed krzyżem, który oni sami wznieśli, polski papież odprawia Świętą Ofiarę”… Niekwestionowanym zwycięstwem Maryi było cudowne ocalenie życia Jana Pawła II 13 V 1981 r. 19 VI 1983 r., podczas Apelu Jasnogórskiego, papież odnowił akt zawierzenia się Maryi słowami: „Przybyłem tutaj, aby Ci jeszcze raz powiedzieć »Totus Tuus: Jestem, o Matko, cały Twój i wszystko moje jest Twoim! Wszystko moje: a więc także – moja Ojczyzna, mój naród. (…) W dniu 13 maja minęło dwa lata od tego popołudnia, kiedy ocaliłaś mi życie. (…) Dziś pragnę tu, na Jasnej Górze, pozostawić jako wotum widomy znak tego wydarzenia, przestrzelony pas sutanny. Wielki Twój czciciel, kardynał August Hlond, prymas Polski, na łożu śmierci wypowiedział te słowa: Zwycięstwo – gdy przyjdzie – przyjdzie przez Maryję. Totus Tuus. I więcej już nic nie dodam«”… Zwycięstwem Maryi był także późniejszy upadek komunizmu bez rozlewu krwi i wyzwolenie wielu narodów, w których ustały prześladowania na tle religijnym. DziśMyśli i słowa kardynała Hlonda nie tracą swej aktualności także i dzisiaj. Jego ocena czasów powojennych zdaje się oceną dni dzisiejszych: „ciąży nad światem łapa szatana, tak zachłannie i perfidnie, jak to jeszcze nigdy nie bywało”. Materializm, konsumpcjonizm, egoizm, bałwochwalczy kult postępu technicznego, sekularyzacja, ideologie ateizmu i New Age zbierają swoje żniwo – legalizację aborcji, eutanazji i homoseksualizmu… alkoholizm, narkomanię i rewolucję seksualną prowadzącą do pornomanii… Musimy jednak pamiętać, że „Wynik tej rozgrywki między Państwem Bożym a państwem szatana nie nastręcza żadnej wątpliwości. Kościół ma zapewnione zwycięstwo: »Bramy piekielne go nie przemogą« (Mt 16, 18)”, bo Chrystus zmartwychwstał. Kardynał Hlond woła dziś do nas: „Chodzi tylko o to, by każdy człowiek rzucił na szalę tego zwycięstwa zasługę swego moralnego czynu (…). Każdy z nas w tym boju wyznaczone ma stanowisko. Kto na wyznaczonym swoim posterunku nie daje z siebie wszystkiego, jest zdrajcą sprawy Bożej i naraża na niebezpieczeństwo innych. (…) Nie wolno nam się uchylać od rozprawy z pogaństwem. Trzeba mu się przeciwstawiać. Nie wolno słabością i obojętną postawą ułatwiać pogaństwu szerzenia się. (…) W największej walce duchów, jakie dzieje notują, obowiązuje Polskę zdecydowana postawa katolicka. (…) Przynależność do owczarni Chrystusowej jest łaską, szczęściem, zaszczytem”. W pismach kardynała Hlonda odnajdujemy program na dziś: „Strzeżcie tężnego ducha wiary, by nim krzepić serca polskie, i odcinajcie się duchem Chrystusowym od zalewu niewiary, pielęgnując głębokie życie religijne. Uświęcajcie swe dusze, a z różańcem w ręku wypraszajcie lepsze jutro światu”. Maryi, która jest obecna w naszych dziejach, zawierzajmy każdego dnia swoje życie, radości i cierpienia, wszystkie relacje – małżeńskie, rodzinne i społeczne. Od Niej uczmy się codziennego zasłuchania w Boże słowo. Razem z Nią regularnie stawajmy w prawdzie o sobie i wyznawajmy ją Jezusowi w sakramencie pojednania. Przyjmujmy jak najczęściej Jezusa obecnego w Komunii św. i razem z Nią adorujmy Go skrytego w Najświętszym Sakramencie. „Wróćmy do różańca na co dzień, a odnajdziemy pokój Chrystusowy, jakiego »świat dać nie może«” (A. Hlond). Bądźmy odważni w czynieniu dobra, a pewności niech dodają nam słowa kardynała Augusta: „Zwycięstwo wasze jest pewne. Niepokalana pomoże wam do zwycięstwa”. Źródło: ks. S. Zimniak SDB: Zwycięstwo Maryi. Proroctwo Kardynała Augusta Hlonda, Olsztyn 2007. Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.
Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku
|
|