|
|||
|
Autor: Leszek Dokowicz, Według danych WHO (Światowej Organizacji Zdrowia) w ciągu ostatnich trzydziestu lat na świecie dokonano około miliarda aborcji. Oznacza to, że co siódmy człowiek został zabity w łonie swojej matki… Podczas prac nad filmem dokumentalnym pt. Cywilizacja aborcji spotkaliśmy w różnych krajach wiele niezwykłych osób bardzo oddanych sprawie obrony życia. Jedną z nich jest założyciel organizacji Helpers of God`s Precious Infants, ksiądz z Nowego Jorku Philip J. Reilly. Przez ponad trzydzieści lat walczył on wszelkimi metodami o zatrzymanie tego przypływu śmierci. Blokowano dostęp do klinik aborcyjnych, organizowano konferencje, demonstracje uliczne, jako protest nie płacono podatków. Mimo tak wielkich wysiłków okazało się, że świadomość ludzi wciąż malała. Z roku na rok dokonywano coraz więcej aborcji. Po 20 latach zmagań zrezygnowany ksiądz Reilly usiadł przed Najświętszym Sakramentem i powiedział Panu Bogu: „Poddaję się, ja nie mogę tego więcej robić, przecież już wszystkiego próbowałem” – i wtedy usłyszał wyraźny głos: „Dlaczego nie próbujesz się modlić? Dlaczego modlitwa nie jest na pierwszym miejscu?”. Te słowa wywołały u niego potężny wstrząs. Ksiądz Reilly przemyślał wszystko i postanowił zmienić zupełnie sposób działania: najpierw modlitwa i post oraz ofiara cierpienia. W pobliżu klinik aborcyjnych zaczęto wynajmować pomieszczenia, w których zorganizowano kaplice. W kaplicach tych zmieniające się co godzinę dwie osoby prowadzą wieczystą adorację Najświętszego Sakramentu. Łącznie 48 osób na dobę. Nieopodal, przed drzwiami kliniki aborcyjnej w godzinach jej otwarcia, na wchodzące tam kobiety czekają następne dwie osoby. Jedna modli się na różańcu o przemianę serca, a druga stara się nawiązać rozmowę z wchodzącymi. Kiedy rozpoczynano tę walkę o życie za pomocą modlitwy, już jedno uratowane dziecko sprawiało radość, a obecnie na przykład w samym tylko Nowym Jorku co roku około 5000 kobiet wybiera życie. Ten sposób działania sprawił, że w ciągu kilku lat zamknięto w USA dziesiątki klinik aborcyjnych. Ksiądz P. Reilly mówi, że co do liczb w całych Stanach, to stracił już rachubę. Również w Europie znaleźli się ludzie, którzy przyjęli ten sposób działania. Na przykład w samym tylko Wiedniu co roku ratowanych jest około 4,5 tysiąca istnień ludzkich. Co pokazuje ta historia? Otóż to, że nie chodzi tu o zwykłą ludzką walkę, ale że jest to walka duchowa, w której uczestniczą po obu stronach moce znacznie przewyższające możliwości człowieka. Tylko poprzez całkowite oddanie się jak największej liczby ludzi do dyspozycji Boga Jego wszechmocna miłość będzie mogła przemieniać ludzkość, przezwyciężać złe moce i w decydujący sposób wpłynąć na kondycję świata, w którym żyjemy. Ale jest jeszcze drugi, ważniejszy, wymiar tej sprawy. Zarówno Jan Paweł II, jak i Matka Teresa z Kalkuty mówili wyraźnie, że nie ma na świecie większego grzechu niż grzech aborcji, a według danych WHO (Światowej Organizacji Zdrowia) w ciągu ostatnich trzydziestu lat na świecie dokonano około miliarda aborcji. Oznacza to, że co siódmy człowiek został zabity w łonie swojej matki... Wiemy, że dzieci te, co prawda, nie mogły tu na ziemi rozwinąć w pełni złożonych w nich talentów, przez co cała ludzkość poniosła niepowetowane straty, ale jeżeli chodzi o cel nadrzędny naszego życia – to jest życie wieczne – na pewno go osiągnęły. Tak więc ta największa zbrodnia w dziejach ludzkości ma inny, bardziej ukryty cel. Mocom piekielnym chodzi głównie o pozbawienie życia wiecznego tych wszystkich, którzy przyczynili się do odrażającej zbrodni przerwania ciąży. Jan Paweł II podkreśla, że „przerwanie ciąży jest – niezależnie od tego, w jaki sposób zostaje dokonane – świadomym i bezpośrednim zabójstwem istoty ludzkiej w początkowym stadium jej życia, obejmującym okres między poczęciem a narodzeniem. (…) Tym, kto zostaje zabity, jest istota ludzka u progu życia, a więc istota najbardziej niewinna, jaką w ogóle można sobie wyobrazić: nie sposób uznać jej za napastnika, a tym bardziej za napastnika niesprawiedliwego! Jest ona słaba i bezbronna do tego stopnia, że jest pozbawiona nawet tej znikomej obrony, jaką stanowi dla nowo narodzonego dziecka jego błagalne kwilenie i płacz. Jest całkowicie powierzona trosce i opiece tej, która nosi ją w łonie. Ale czasem to właśnie ona, matka, podejmuje decyzję i domaga się zabójstwa tej istoty, a nawet sama je powoduje” (Evangelium vitae, 58). Współwinnym tej strasznej zbrodni – jak pisze Jan Paweł II – może być ojciec dziecka, środowisko rodzinne oraz ci wszyscy, „którzy bezpośrednio lub pośrednio zmusili ją do przerwania ciąży. Odpowiedzialni są także lekarze i pracownicy służby zdrowia, gdy oddają na służbę śmierci wiedzę i umiejętności zdobyte po to, by bronić życia. Ale odpowiedzialność spada też na prawodawców, którzy poparli i zatwierdzili prawa dopuszczające przerywanie ciąży oraz – w takiej mierze, w jakiej sprawa ta od nich zależy – na zarządzających instytucjami służby zdrowia, w których dokonuje się przerywania ciąży. Ogólna i nie mniej poważna odpowiedzialność spoczywa zarówno na tych, którzy przyczynili się do rozpowszechnienia postawy permisywizmu seksualnego i lekceważenia macierzyństwa, jak i na tych, którzy powinni byli zatroszczyć się – a nie uczynili tego – o skuteczną politykę rodzinną i społeczną, wspomagającą rodziny, zwłaszcza wielodzietne albo zmagające się ze szczególnymi trudnościami materialnymi i wychowawczymi. Na koniec nie należy lekceważyć zorganizowanego sprzysiężenia, ogarniającego także instytucje międzynarodowe, fundacje i stowarzyszenia, które prowadzą programową walkę o legalizację i rozpowszechnienie aborcji na świecie. W tym sensie problem przerywania ciąży wykracza poza sferę odpowiedzialności poszczególnych osób, a zło przez nie wyrządzone przyjmuje daleko idący wymiar społeczny: przerwanie ciąży jest niezwykle bolesną raną zadaną społeczeństwu i jego kulturze przez tych, którzy powinni być jego budowniczymi i obrońcami. Jak napisałem w moim Liście do Rodzin, »stajemy tu wobec olbrzymiego zagrożenia nie tylko poszczególnego jednostkowego życia ludzkiego, ale całej naszej cywilizacji« (56). Stajemy wobec czegoś, co można określić jako »strukturę grzechu« wymierzoną przeciw jeszcze nie narodzonemu życiu ludzkiemu” (Evangelium vitae, 59). W sumie ten straszny grzech zabójstwa nie narodzonych dzieci obciąża sumienia setek milionów współcześnie żyjących ludzi. Żyją oni w nieprawdzie co do wagi duchowej i moralnej tych czynów, a szatan, przebiegły niszczyciel, wykorzystuje ten grzech, aby obrócić wstyd i ranę powstałą po jego dokonaniu przeciw Panu Bogu i Jego Kościołowi. Wielu ludzi, którzy dokonali aborcji lub współdziałali przy jej dokonaniu, odchodzi od Kościoła i od Boga, ponieważ szatan ukazuje im Kościół nie jako ratunek, miejsce uzdrowienia i przebaczenia wszystkich grzechów, lecz jako oskarżyciela ich sumień. A to właśnie odejście od wiary jest odwróceniem się od jedynego źródła uzdrowienia, którym jest Jezus Chrystus, Bóg-Człowiek, dawca wszelkiego życia, działający i przebaczający wszystkie grzechy właśnie w katolickim Kościele. Pan Jezus oddał swoje życie za wszystkich. W swojej śmierci i zmartwychwstaniu przebaczył wszystkie grzechy. Zaprasza do siebie, bez wyjątku, wszystkich grzeszników – również tych, których obciąża grzech aborcji, ponieważ pragnie wszystkich uwolnić z niewoli grzechów. Aby człowiek mógł skorzystać z daru Bożego miłosierdzia, musi z ufnością przylgnąć do Jezusa, żałować za swe grzechy, wyznać je na spowiedzi i prosić o przebaczenie. Staje się to możliwe wtedy, gdy uwierzy, że Bóg jest miłością i miłosierdziem samym. Ponieważ czas szybko upływa i coraz to nowe roczniki odchodzą na Boży sąd w chwili śmierci, palącym zadaniem dla całego Kościoła staje się ukazywanie ludzkości tajemnicy Bożego miłosierdzia, które jest przecież większe niż każdy, choćby najcięższy, grzech. To przecież nie przypadek, że przesłanie siostry Faustyny właśnie w naszych czasach ogłosił światu Jan Paweł II. Do kogo, jeżeli nie szczególnie do ludzi obciążonych grzechem aborcji, jest kierowane orędzie Bożego miłosierdzia? Następną palącą sprawą jest ekspiacja, której powinni dokonywać wszyscy świadomi wagi problemu członkowie Kościoła. Potrzebna jest wielka modlitwa i pokuta w diecezjach, parafiach i rodzinach. Chodzi o ponad miliard ludzi na całym świecie dotkniętych grzechem aborcji, którzy nie chcą się nawrócić, a przez to zagrożonych piekłem. Być może powinny powstać narodowe centra ekspiacji – sanktuaria, które poprzez wieczystą adorację, sakrament pojednania, Eucharystie wynagradzające za grzechy przeciw życiu, ukierunkowane kierownictwo duchowe, modlitwę różańcową upraszałyby łaskę nawrócenia dla ludzi pogrążonych w grzechu aborcji, przez wstawiennictwo świętych, w tym szczególnie ogromnej rzeszy dusz dzieci zamordowanych w łonach matek. Byłyby to miejsca łączące niebo i ziemię jako szczególne kanały łaski i oczyszczenia dla całych narodów. Czyż ponad 20 milionów dzieci zabitych w Polsce w okresie 35 lat działania PRL-owskiej ustawy proaborcyjnej nie jest wystarczającym powodem, aby głębiej się nad tym zastanowić? Ciągle aktualny jest apel Ojca Świętego Jana Pawła II: „pilnie potrzebna jest wielka modlitwa za życie, przenikająca cały świat. W ramach specjalnych inicjatyw oraz w codziennej modlitwie niech każda chrześcijańska wspólnota, każdy ruch i stowarzyszenie, każda rodzina i każdy wierzący zanoszą żarliwe błaganie do Boga, Stwórcy i Miłośnika życia. Jezus pokazał nam, że modlitwa i post to najważniejsza i najskuteczniejsza broń przeciw mocom zła (por. Mt 4, 1-11), i pouczył swoich uczniów, że niektóre złe duchy można wypędzić tylko w ten sposób (por. Mk 9, 29). Zdobądźmy się zatem na pokorę i odwagę modlitwy i postu, aby sprowadzić moc z Wysoka, która obali mury oszustwa i kłamstwa, zasłaniające przed oczyma wielu naszych braci i sióstr niegodziwość czynów i ustaw wrogich życiu, i wzbudzi w ich sercach postanowienia i zamiary inspirowane cywilizacją życia i miłości” (Evangelium vitae, 100). Każdy i każda z nas w momencie sądu w chwili śmierci zostanie zapytany (zapytana): „A co ty uczyniłeś(-łaś) dla tych moich najmniejszych?”. Pan Bóg w nadzwyczajny sposób błogosławi tym wszystkim, którzy biorą udział w Jego dziełach broniących życia nienarodzonych, warto jest więc już teraz powiedzieć Jezusowi: „Panie, całkowicie oddaję się do Twojej dyspozycji, posługuj się mną i czyń ze mną, co chcesz. Proszę, wskazuj mi, co mam czynić w obronie życia nie narodzonych i pojednania się z Tobą tych wszystkich, którzy są obciążeni grzechem aborcji”. Leszek Dokowicz Każdy, kto dokonał aborcji lub przyczynił się do niej, potrzebuje uzdrowienia zarówno w sferze duchowej, jak i psychofizycznej. Jest to możliwe tylko przez całkowite przylgnięcie do Chrystusa i pełne ufności zanurzenie się w Jego nieskończonym miłosierdziu. W sakramencie pokuty, ze szczerym żalem i postanowieniem poprawy, wyznaj Jezusowi wszystkie swoje grzechy, a gdy przyjmiesz Go w Komunii św., poproś o pojednanie się z zabitym dzieckiem, abyś mogła (mógł) w duchu przytulić je do siebie. Poproś Pana Jezusa, aby powiedział ci, jakiej płci jest dziecko. Nadaj mu wtedy imię i poproś je, aby wybaczyło ci aborcję. Przyjmij przebaczenie od Jezusa i od dziecka. Skoro Bóg i dziecko ci przebaczyli, teraz i ty przebacz sobie. Powiedz dziecku, że je kochasz i że będziesz starał(a) się z wielką gorliwością codziennie modlić, przystępować do sakramentów i żyć zgodnie z Ewangelią, aby jak najlepiej przygotować się na spotkanie z Bogiem w chwili śmierci, tak byście mogli się w pełni cieszyć z przebywania razem w niebie. Jeżeli te wszystkie kroki prowadzące do uzdrowienia zostaną włączone w sakrament pokuty i Eucharystię odprawianą w intencji rodziców i dziecka, z całą pewnością Chrystus dokona całkowitego uzdrowienia wszystkich, którzy cierpią z powodu syndromu postaborcyjnego. Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.
Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku
|
|