Articles for Christians at TrueChristianity.Info. To jest grzech! Christianity - Articles - Ruch Czystych Serc
Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.                Nie będziesz wzywał imienia Boga twego nadaremno.                Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.                Czcij ojca swego i matkę swoją.                Nie zabijaj.                Nie cudzołóż.                Nie kradnij.                Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.                Nie pożądaj żony bliźniego swego.                Ani żadnej rzeczy, która jego (bliźniego) jest.               
Portal ChrześcijańskiPortal Chrześcijański

Chrześcijańskie materiały

 
To jest grzech!
   

Świadectwo,
Miłujcie się! 2/2008 → Ruch Czystych Serc



Kiedy miałam dwanaście lat, zakochałam się w chłopaku o dwa lata ode mnie starszym. Wydawało mi się, że to coś poważnego. Chodziłam z nim sześć miesięcy. Zerwał ze mną w dniu moich urodzin. Zostawił mnie dla mojej przyjaciółki…

Ukojenie swojego bólu znalazłam w onanizmie. Na początku wiedziałam, że to grzech, ale szybko zmieniłam zdanie. Filipinka, Bravo Girl i Twist utwierdziły mnie w przekonaniu, że masturbacja to nic złego. Zapewniały: „To normalne, że się onanizujesz! Dzięki temu będziesz miała urozmaicone życie erotyczne w przyszłości! Nie mów sobie stop! Nie ograniczaj się! Dzięki temu odkrywasz swoją kobiecość!”. A ja, głupia, wierzyłam. Przysięgam, że nie odkryłam swojej kobiecości. Wręcz przeciwnie, zaczęłam ją zabijać – do tego stopnia, że nie chciałam mieć dzieci, po prostu ich nienawidziłam, bo budziły we mnie wstręt.

Pewnego dnia przeglądałam książki na strychu i znalazłam książkę ks. Malińskiego Zanim powiesz „kocham”. Przeczytałam w niej, że onanizm to grzech. Pomyślałam, że to bujda. Onanizm jest grzechem? W pewnym momencie w mojej duszy rozległ się przeraźliwy okrzyk: „Tak! To grzech!!!”. Kiedy to do mnie dotarło, chciałam popełnić samobójstwo. Coś mnie jednak powstrzymało.

Chciałam z tym skończyć. Tak bardzo, bardzo chciałam przestać to robić...

Dlatego chodziłam bardzo często do spowiedzi, bywało, że nawet codziennie. Dużo się modliłam, zajmowałam się czymkolwiek, żeby tylko nie myśleć o seksie i onanizmie.

Każdy upadek sprawiał, że miałam dość siebie i swojego życia. Nie wierzyłam w lepsze jutro. Bóg jednak czuwał nade mną. Znalazłam adres do AE. Napisałam, ale nie oczekiwałam rychłej odpowiedzi. Myślałam: „Pisze do nich następna rozhisteryzowana dziewczyna, która nie potrafi nad sobą zapanować. I co jej odpiszą? Trzymaj się, powodzenia!”. Jakie było moje zdziwienie, kiedy dostałam odpowiedź. Czytałam list i nie mogłam wykonać żadnego ruchu. Nie docierało do mnie, że jest wyjście. Rzeczywiście było. Postanowiłam walczyć o siebie. Po pierwsze – należało zdecydowanie powiedzieć „nie!” masturbacji. Wychodzenie z uzależnienia nie jest łatwe. Tyle razy się buntowałam, tyle razy wątpiłam w to, że dam radę… Po drugie – zaakceptowałam się taką, jaką jestem naprawdę. Zrozumiałam, że dusza i ciało to jedność. Po trzecie – modlitwa, modlitwa i jeszcze raz modlitwa: różaniec, koronka, modlitwa do Ducha Świętego, do św. Józefa. Po czwarte – wiara. Wiara w to, że się uda – nie swoją własną mocą, ale Jezusa.

Walczę z onanizmem. W czystości najdłużej wytrwałam dwa tygodnie. Były to najpiękniejsze chwile mojego życia i wierzę, że powrócą.

Boże, z całego serca dziękuję Ci za wszystkich, którzy przyczyniają się do mojego zdrowienia. Kochani! Nie traćcie nadziei! Z Bożą pomocą na pewno Wam się uda!

P.S. Ostatnio się zakochałam. Ze wzajemnością. W Jezusie…

 

Katarzyna      

 

Zamów prenumeratę

Jeśli jesteś zainteresowany pobraniem całego Numeru w formacie PDF



Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.


Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku


Top

Poleć tę stronę znajomemu!


Przeczytaj teraz: