|
|||
|
Autor: Małgorzata Fajfer, „Adwent ten przeżywać będę według wskazań Matki Bożej – przez cichość i pokorę. (...) Z wielkim utęsknieniem czekam na przyjście Pana” (Dz. 792-793) – tak siostra Faustyna opisuje swoje przygotowanie do świąt Bożego Narodzenia. Przyjście Jezusa na świat pod postacią małego Dziecka nie jest tylko faktem historycznym. Pan Jezus chce nam przez nie bardzo wiele powiedzieć. „Adwent ten przeżywać będę według wskazań Matki Bożej – przez cichość i pokorę. (...) Z wielkim utęsknieniem czekam na przyjście Pana” (Dz. 792-793) – tak siostra Faustyna opisuje swoje przygotowanie do świąt Bożego Narodzenia. Przyjście Jezusa na świat pod postacią małego Dziecka nie jest tylko faktem historycznym. Pan Jezus chce nam przez nie bardzo wiele powiedzieć. Święta wspomina: „Nagle ujrzałam małe Dziecię Jezus. Jednak majestat Jego tak mnie przeniknął, i powiedziałam: »Jezu, Ty jesteś takim malutkim, a ja wiem, że Ty jesteś mój Stwórca i Pan«. A Jezus mi odpowiedział: »Jestem, a dlatego obcuję z tobą jako dziecię, żeby cię nauczyć pokory i prostoty«” (Dz. 184). Dzisiejszy świat często błędnie rozumie pokorę jako coś poniżającego i upokarzającego, jako godzenie się na wszystko, co inni nam narzucają. Tymczasem Pan Bóg w swoim słowie mówi, że jest dokładnie odwrotnie: to nie pokora jest dla człowieka poniżająca, ale pycha (por. Prz 29, 23). Siostra Faustyna także stwierdza: „(...) nie ma w prawdziwej pokorze płaszczenia się” (Dz. 1502). Człowiek pokorny jest człowiekiem odważnym; staje, gdy trzeba, w obronie wyznawanych przez siebie wartości. Przykładem takiej postawy jest sam Pan Jezus, który był „cichy i pokornego serca” (Mt 11, 29), a jednocześnie potrafił ostro przemawiać do faryzeuszy, widząc ich obłudę, lub powywracać przekupniom stragany, gdy profanowali Bożą świątynię. Pokora powinna iść w parze z poczuciem własnej wartości, bo tylko człowiek prawdziwie pokorny będzie dostrzegał swą niezwykłą godność – jako osoby stworzonej na Boży obraz: „Prawdziwa wielkość duszy jest w miłowaniu Boga i w pokorze” (Dz. 427); „(...) cieszę się godnością oblubienicy Chrystusa” (Dz. 1502). Pan Bóg chce, żebyśmy z pokorą i ufnością przychodzili do Niego, jak dziecko do ukochanego ojca, abyśmy traktowali Go jak kogoś najbliższego. Jezus zapytał raz siostrę Faustynę: „»Dziecię moje, jak ci idą rekolekcje?«. Odpowiedziałam: »Jezu, przecież Ty wiesz, jak mi idą«. – »Tak, wiem, ale ja chcę usłyszeć [z] ust i serca twego«” (Dz. 295); „Ja cię zawsze chcę widzieć małym dzieckiem” (Dz. 290). Jezus pragnie, byśmy mówili Mu szczerze o wszystkim, co kryje się w naszych sercach. Nieraz zastanawiamy się, jak się dobrze modlić. Najpiękniejszą i najmilszą Jezusowi modlitwą jest ta, która płynie z głębi naszych serc i która nie jest chęcią zaimponowania Panu Bogu wielością czy pięknem wypowiadanych słów. Może to być modlitwa tradycyjna lub spontaniczna, która raz będzie radosna, innym razem pełna bólu, a nawet łez z powodu jakiegoś cierpienia czy kolejnego upadku. Przed Bogiem nie musimy się obawiać przyznania się do swej nędzy i grzeszności; możemy stanąć w całej prawdzie o sobie u kratek konfesjonału i w pokorze wyznać Jezusowi to, co niszczy nas i naszą z Nim relację. Przyznanie się do winy wymaga pokory, gdyż jest jak rzucenie snopa światła na nasze życie. Tymczasem „(…) pycha utrzymuje duszę w ciemności” (Dz. 113). Pan Jezus mówi do każdej i każdego z nas: „Ile razy przychodzisz do Mnie, uniżając się, i prosisz o przebaczenie, tyle razy (...) niedoskonałość twoja niknie przede Mną, a widzę tylko twą miłość i pokorę” (Dz. 1293). Odpowiedzmy Mu słowami psalmu: „Moją ofiarą, Boże, duch skruszony, nie gardzisz, Boże, sercem pokornym i skruszonym” (Ps 51, 19). Pan Jezus stwierdza, że pokora jest koniecznym warunkiem bliskiej z Nim relacji, gdyż tylko „(...) w sercu czystym i pokornym mieszka Bóg” (Dz. 573). Mówi do siostry Faustyny: „(...) miłość i pokora twoja sprawiają, że opuszczam trony nieba, a łączę się z tobą” (Dz. 512). Z każdą i każdym z nas Pan pragnie łączyć się w Komunii świętej, musimy więc strzec naszego serca, aby było ono dla Niego godnym, czystym mieszkaniem. Gdy bowiem ktoś przyjmuje Komunię świętą niegodnie, wówczas Jezus „(…) idzie do tego serca jak do ciemnicy – na mękę i udręczenie” (Dz. 1280). „Dusze [pokorne] są najwięcej podobne do serca mojego, one krzepiły Mnie w gorzkiej konania męce (...); obdarzam [je] swoim zaufaniem” (Dz. 1220) – mówi Pan Jezus. Pycha powoduje, że człowiek uważa, iż lepiej od Pana Boga wie, co jest dla niego najlepsze, co jest moralnie dobre, a co złe i jak sobie poukładać swoje życie, które wówczas często odbiega od życia prawdziwie Bożego. Myśli, że taka postawa da mu szczęście, jednak pogrąża się w niezadowoleniu, frustracjach i pretensjach do Pana Boga. Tymczasem duszy pokornej „Bóg nic nie odmawia (...). Im więcej się ona uniża, tym Bóg więcej się ku niej skłania [i] ściga ją swymi łaskami (...)” (Dz. 1306). Człowiek pyszny wyrzuca Pana Boga ze swego serca, gdyż jak mówi Pan Jezus: „(...) gdzie pycha, tam Mnie nie ma” (Dz. 1563). A gdzie nie ma Jezusa, tam zaczyna się piekło! „Jeżeli jest na ziemi dusza prawdziwie szczęśliwa, to tylko dusza prawdziwie pokorna; w początku wiele cierpi z tego powodu miłość własna, ale Bóg po mężnym potykaniu się udziela duszy wiele światła (...). Dusza pokorna nie dowierza sama sobie, ale ufność swoją w Bogu pokłada. Bóg broni duszy pokornej i sam się wtajemnicza w sprawy jej, a wtenczas dusza pozostaje w największym szczęściu, jakiego nikt pojąć nie może” (Dz. 593). Za szczęściem tęskni każdy człowiek. Lecz nie każdy szuka go tam, gdzie ono jest. Dlaczego ludzie, którym po ludzku się powodzi, są często bardziej nieszczęśliwi niż niejedna osoba w jakiś sposób cierpiąca, lecz żyjąca w przyjaźni z Jezusem? Bo to nie ziemskie wygody i przyjemności, lecz pokorne otwarcie serca na Boże działanie daje głębię duchowego pokoju, spokój sumienia i radość życia. Pan Bóg „(...) wysoko podnosi zgnębionych, smutni się szczęściem weselą” (Hi 5, 11). Cnota pokory jest też niezwykle ważna w walce z grzechem. Wielu ludzi boryka się z różnymi nałogami i słabościami, próbując je pokonywać za pomocą własnej silnej woli. Chcą dać sobie radę sami i dziwią się, że im to nie wychodzi. Zauważmy, jak wyraźny jest związek między pokorą a siłą duszy: „Nie lękam się niczego, bo tryska mi zdrój miłosierdzia czysty, a z nim spływa moc dla pokornego” (Dz. 1000); „Szatan tylko pysznych i tchórzliwych zwycięża, bo pokorni mają moc” (Dz. 450); „Nic trudnego dla pokornego” (Dz. 93). „Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy. Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej. (...) rozprasza pyszniących się zamysłami serc swoich. Strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych” (Łk 1, 46 n., 51 n.). Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.
Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku
|
|