Articles for Christians at TrueChristianity.Info. Noc wiary drogą do zjednoczenia Christianity - Articles - Temat numeru
Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.                Nie będziesz wzywał imienia Boga twego nadaremno.                Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.                Czcij ojca swego i matkę swoją.                Nie zabijaj.                Nie cudzołóż.                Nie kradnij.                Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.                Nie pożądaj żony bliźniego swego.                Ani żadnej rzeczy, która jego (bliźniego) jest.               
Portal ChrześcijańskiPortal Chrześcijański

Chrześcijańskie materiały

 
Noc wiary drogą do zjednoczenia
   

Autor: św. Edyta Stein,
Miłujcie się! 3/2007 → Temat numeru



Prezentujemy fragment genialnego studium teologii św. Jana od Krzyża, ostatniej książki św. Edyty Stein zatytułowanej Wiedza Krzyża.

„Noc wiary obejmuje wyższą, rozumną część, jest wewnętrzna i pozbawia duszę światła rozumu, albo ją oślepia. »Teologowie nazywają wiarę pewnym, choć ciemnym, trwałym uzdolnieniem (habitus) duszy, uzdolnieniem ciemnym, bo każe duszy wierzyć w prawdy objawione przez samego Boga, a one przekraczają wszelkie światło przyrodzone i wszelkie ludzkie rozumienie. Stąd to nadmierne światło, udzielone duszy w wierze, staje się dla niej ciemnym mrokiem, ponieważ to, co większe, wchłania i zwycięża mniejsze...«. (...) »Światło wiary przez swój nadmiar pochłania i przemaga światło naszego rozumu, które samo z siebie dąży tylko do poznania naturalnego«.

»Rozum ma zdolność poznawania rzeczy nadprzyrodzonych, gdy Bóg zechce go podnieść do aktu poznania nadprzyrodzonego. Sam z siebie dąży tylko do poznania naturalnego, na naturalnej dla niego drodze: przez zmysły przedstawiające mu przedmiot. »Musi więc odbierać zjawiska i wrażenia rzeczy takie, jakie są w sobie lub w podobieństwach« . Gdyby więc komuś opowiadano o czymś, czego on nigdy nie widział i nie znał też niczego podobnego, co by mu pomogło w poznaniu – wtedy może poznać jedynie nazwę, ale nigdy obrazu tej rzeczy: np. ślepy – kolorów. Podobnie ma się z wiarą: mówi ona o rzeczach, których nigdy nie widzieliśmy ani o nich nie słyszeliśmy; nie znamy też niczego, co by im było podobne. Możemy je tylko przyjąć w wierze, wygaszając światło naszego naturalnego rozumu, i przyzwolić na to, co słyszymy, choć poznanie nie przychodzi do nas przez żaden zmysł. Stąd wiara jest dla duszy całkowicie ciemną nocą. Lecz właśnie przez to wnosi światło: doskonali pewną wiedzę, przekraczającą wszelkie poznanie i mądrość; dopiero w czystej kontemplacji można dojść do właściwego ujęcia wiary. Dlatego mówi Prorok: »Si non credideritis, non intelligetis – Jeżeli nie uwierzycie, nie zrozumiecie« (Iz 7, 9).

Z tego nie tylko wynika, że wiara jest ciemną nocą, lecz i to, że jest również drogą: drogą do celu, ku któremu zmierza dusza dążąca do zjednoczenia z Bogiem. Jedynie wiara daje poznanie Boga. A jakże można się z Bogiem zjednoczyć, gdy się Go nie zna? Jeżeli wiara ma doprowadzić do celu, dusza powinna postępować we właściwy sposób: z własnego wyboru, ile tylko to od niej zależy, wejść w noc wiary. Gdy w nocy zmysłów oderwała się od wszelkiego pożądania stworzeń, teraz, aby dojść do Boga, ma obumrzeć dla swych sił naturalnych, dla zmysłów, nawet dla rozumu. Aby osiągnąć to nadprzyrodzone przeobrażenie, musi wyjść ze wszystkiego, co przyrodzone (…).

Kto chce dojść do zjednoczenia z Bogiem, musi »wierzyć w istnienie Boga, który nie podpada pod rozum, wolę, wyobraźnię, ani pod żaden zmysł; Boga w tym życiu nie można pojąć. Nawet najwyższe doznanie czy poznanie Go jest nieskończenie dalekie od tego, kim On jest rzeczywiście, i od posiadania Go całkowicie«. Jeżeli ktoś usiłuje „złączyć się przez łaskę jeszcze w tym życiu z Tym, z którym ma być złączony w przyszłym życiu w chwale, a którego, według słów św. Pawła, ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć... (1 Kor 2, 9; Iz 64, 3-4), musi tak dalece, jak zdoła, stać się zupełnie nieczuły na wszystko, co można objąć wzrokiem, słuchem, wyobraźnią i sercem«. Jeżeli zaś opiera się na własnych siłach, gotuje sobie tylko trudności i przeszkody. »Zejście z własnej drogi jest równoznaczne z wejściem na drogę prawdziwą. Odrzucenie własnego sposobu postępowania jest już dojściem do celu, który nie zna ograniczeń, tj. do samego Boga. Dusza osiągająca ten stan nie ma swoich sposobów postępowania ani się do nich nie przywiązuje, bo się przywiązać nie może«. Chodzi tu o szczególny sposób rozumowania, doznania i odczucia; »posiada ona teraz wszystko naraz, jak ktoś, kto nie mając niczego, ma wszystko«. Wychodząc z naturalnego ograniczenia wewnętrznego i zewnętrznego, »wchodzi ona w bezkres dziedziny nadprzyrodzonej, w której nie ma jakichś poszczególnych sposobów, gdyż w jej istocie zawiera się wszystko«. Trzeba się wznieść ponad wszystko, co może pojmować i poznawać drogą ducha i zmysłów. Im więcej się ceni i uważa za coś to, co się pojmuje, tym bardziej się oddala od najwyższego Dobra. Przeciwnie, uważając to za nic w porównaniu z najwyższym Dobrem, choć »pośród ciemności, zbliża się szybko do zjednoczenia za pośrednictwem wiary«.

Dla lepszego rozumienia Święty krótko objaśnia, co chce powiedzieć w swych wywodach, mówiąc o zjednoczeniu. Nie omawia owego substancjalnego zjednoczenia Boga z wszystkimi stworzeniami, przez które utrzymuje je w bycie, lecz »zjednoczenie i przekształcenie duszy w Boga przez miłość«; taki rodzaj łączności zachodzi jedynie wtedy, »gdy dusza doszła do upodobnienia z Bogiem w miłości«. Tamto zjednoczenie jest naturalne, to natomiast nadprzyrodzone. Nadprzyrodzone dokonuje się wtedy, gdy wola duszy i wola Boga stapiają się w jedno, tak że nie ma niczego, co by się jednemu w drugim mogło sprzeciwić. Kiedy więc dusza »odrzuci całkowicie wszystko, co nie zgadza się z wolą Bożą, wówczas zostaje przekształcona w Boga przez miłość. Chodzi tu nie tylko o poszczególne akty oporu względem Boga, lecz także o każde przeciwne Mu usposobienie... Ponieważ żadne stworzenia, żadne ich czynności oraz zdolności nie mogą dosięgnąć istoty Bożej, trzeba się ogołocić z wszelkiego stworzenia, ze wszystkich swoich czynności i sprawności... Tylko wtedy dokona się przekształcenie w Boga«. Boskie światło zamieszkuje w duszy już w sposób naturalny, lecz prześwietlona i przeobrażona w Boga może się dusza stać dopiero wtedy, gdy dla Niego opróżni się ze wszystkiego, co Nim nie jest – i to nazywa się kochać! »Bóg udziela jej wówczas własnego, nadprzyrodzonego bytu w takiej mierze, iż dusza zdaje się być samym Bogiem i posiada to, co On sam«.

Tak dalece sięga to zjednoczenie, »że wszystko co Bóg i dusza posiada, staje się jednym w przemianie, uczestniczącej. Dusza wydaje się wtedy być więcej Bogiem niż duszą«. Jest Bogiem przez uczestnictwo, choć mimo przeobrażenia zatrzymuje »swój naturalny byt, tak zupełnie odrębny od bytu Bożego« .

(Edyta Stein, Wiedza Krzyża, Kraków 2005, ss. 108-113; publikacja do nabycia w naszej księgarni wysyłkowej)

Zamów prenumeratę

Jeśli jesteś zainteresowany pobraniem całego Numeru w formacie PDF



Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.


Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku


Top

Poleć tę stronę znajomemu!


Przeczytaj teraz: