|
|||
|
Autor: ks. Mieczysław Piotrowski TChr, Zakochanie jest szansą na drodze dojrzewania do miłości, ale niesie ze sobą również poważne zagrożenia. To, co szczególnie zagraża, to przyzwolenie, aby uczucia zdominowały wolę i rozum. Pan Jezus nieustannie i różnymi sposobami wzywa nas do przezwyciężania i uśmiercania naszego egoizmu. Chodzi o to, abyśmy z naszego życia usuwali to wszystko, co nie da się pogodzić z miłością Boga i bliźniego. Święta Edyta Stein pisze, że „całe miłe zadomowienie w świecie, korzystanie z jego przyjemności, pragnienie użycia i zrozumiałe przyzwolenie na to pożądanie” zamyka człowieka w okowach egoizmu i nie pozwala mu dojrzewać do miłości. Przeszkoda „ta zostaje usunięta, gdy w duszy zaistnieje przestrzeń dla Boga. Aby ją otworzyć, trzeba na całej linii podjąć walkę z grzeszną naturą, wziąć swój krzyż na siebie i wydać się na ukrzyżowanie. Święty Jan od Krzyża przytacza w tym kontekście słowa Pana: „Tak więc nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada (przez pożądanie), nie może być moim uczniem” (Łk 14, 33). (…) Pożądliwości męczą i dręczą, zaciemniają, plamią i osłabiają duszę; pozbawiają ją ducha Bożego, od którego się odwraca, oddając się temu, co zwierzęce” (Wiedza Krzyża, ss. 61-62). Wziąć na siebie swój krzyż to znaczy podjąć zdecydowaną walkę z wszelką pożądliwością, która jest wyrazem naszego egoizmu. Zadanie to wymaga codziennej wytrwałości oraz samozaparcia, jest bolesne, ale bezwzględnie konieczne na drodze dojrzewania do miłości. Tylko na tej drodze będziemy zdobywali największy skarb, jakim jest miłość. Pan Jezus mówi: „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje” (Mt 16, 24). Zakochanie – szansa i zagrożeniaDużą pomocą w wyzwalaniu nas z niewoli egoizmu może stać się doświadczenie zakochania. Jest to specyficzny rodzaj fascynacji niepowtarzalnym, duchowym pięknem drugiego człowieka. Towarzyszy jej szczególna intensywność uczuć. Nic w naszym życiu nie dzieje się przypadkowo. To Pan Bóg stawia nam na naszej życiowej drodze konkretnych ludzi, a niektórzy z nich w wyjątkowy sposób urzekają nas swoją osobowością. Jest sprawą pierwszorzędnej wagi, abyśmy uświadomili sobie, że to niepowtarzalne piękno osoby, które nas tak fascynuje, wynika z faktu, że jest ono odblaskiem piękna „Bożego obrazu i podobieństwa”, którym został obdarowany każdy człowiek w momencie stworzenia. Tajemnica tego piękna w człowieku wskazuje nam na niewyobrażalne piękno Boga samego i wzywa do nawiązania osobistego kontaktu z Chrystusem na modlitwie oraz w sakramentach pokuty i Eucharystii. Zakochanie jest więc szansą na drodze dojrzewania do miłości, ale niesie ze sobą również poważne zagrożenia. To, co szczególnie zagraża, to przyzwolenie, aby uczucia zdominowały wolę i rozum. Nie można pozwolić, aby w oparciu o nie podejmować ważne decyzje życiowe. Jeżeli uczucia nie będą ujarzmione i podporządkowane rozumowi i woli, staną się siłami niszczącymi miłość, gdyż zrodzą taką pożądliwość zdobycia i posiadania ukochanej osoby, która w ostateczności uśmierci miłość i doprowadzi do uczuciowego zniewolenia. Miłość czysta jest pragnieniem dobra dla tego, kogo się kocha. A największym dobrem dla człowieka jest jego dojrzałość do miłości i zjednoczenie w miłości z Bogiem. Nie można zapominać, że miłość jest rzeczywistością nieskończenie przewyższającą świat uczuć. Dlatego to nie miłość, ale egoistyczna pożądliwość „dąży do zatrzymania dla siebie przedmiotu swego ukochania. Kto kocha ludzi jak Chrystus, chce, by należeli oni do Boga, a nie do niego. W ten sposób zapewnia sobie oczywiście ich posiadanie na wieki. Jeżeli zdobędziemy człowieka dla Boga, jesteśmy z nim w Bogu zjednoczeni, podczas gdy chęć zdobycia go dla siebie prowadzi często do tego, że prędzej czy później go tracimy” – stwierdza św. Edyta Stein. Dlatego stan zakochania jest czasem, w którym trzeba zdobywać umiejętność podporządkowywania rodzących się spontanicznie uczuć rozumowi i woli. Jest to szczególnie trudne i bolesne, ale bezwzględnie konieczne w dojrzewaniu do czystej miłości. Podporządkowując uczucia rozumowi i woli, skutecznie zadaje się śmierć egoizmowi, niszczy się wieloraką pożądliwość. Jeżeli tego się nie czyni, to wtedy siła uczuć zniewoli i doprowadzi do postawy ubóstwiania osoby kochanej. Jest to szczególny rodzaj nieuświadomionego bałwochwalstwa. Sprawia on, że człowiek koncentruje się na doznawanych uczuciach, a więc w ostateczności na sobie. Jest to zakamuflowana forma egoizmu, gdyż kocha się uczucie, jakie dana osoba w nas wyzwala, a nie ją samą i dla niej samej. Nie każda osoba, w której się zakochałeś(-łaś), będzie Twoją żoną lub mężem. Z całą pewnością nie może nią być osoba zamężna lub poświęcona Bogu. Wtedy wykorzystaj to doświadczenie do pogłębienia swojej wiary i zjednoczenia w miłości z Chrystusem poprzez pogłębioną i intensywną modlitwę oraz wyznanie tego stanu zakochania Jezusowi w sakramencie pokuty. Natomiast wtedy, gdy osoba, w której się zakochałeś(-łaś), może być w przyszłości Twoim mężem lub Twoją żoną, to pamiętaj, że przed przyjęciem sakramentu małżeństwa Wasza wzajemna miłość nie daje Wam żadnego prawa do takiego wyrażania swoich uczuć, jakie jest zarezerwowane dla małżonków. Tak więc chłopak zakochany w swojej dziewczynie ma się zachowywać jak rycerz, broniąc jej przed swoim egoizmem. Dziewczyna natomiast ma wymagać od swojego chłopaka szacunku do swego ciała, aby miał on świadomość, że jej ciało jest święte i należy do Chrystusa, a prawo do jej ciała otrzyma dopiero w sakramencie małżeństwa. Stan zakochania jest więc wezwaniem do bezwzględnej walki z egoizmem. A pomaga w tej walce tylko wtedy, gdy człowiek przestaje się koncentrować na sobie i z całego serca pragnie oraz modli się, aby ukochana osoba całkowicie należała do Boga. Tylko taka postawa prowadzi do radosnego odkrycia w miłości do drugiego człowieka obecności Jezusa i zafascynowania się pięknem Jego miłości. Święty Paweł kieruje do nas żarliwy apel: „Albowiem wolą Bożą jest wasze uświęcenie: powstrzymywanie się od rozpusty, aby każdy umiał utrzymywać ciało własne w świętości i we czci, a nie w pożądliwej namiętności, jak to czynią nie znający Boga poganie. Nie powołał nas Bóg do nieczystości, ale do świętości. A więc kto [to] odrzuca, nie człowieka odrzuca, lecz Boga, który przecież daje wam swego Ducha Świętego” (1 Tes 4, 3-5.7-8). Ruch Czystych SercKochani! Dla każdego i każdej z nas jedyną miłością jest tylko Jezus. Jeżeli już masz swojego chłopaka albo swą dziewczynę, to powierzaj i odnoś to swoje doświadczenie miłości w modlitwie do Jezusa, aby On Waszą miłość oczyszczał, udoskonalał i czynił niezniszczalną. Zapamiętaj: nie można prawdziwie kochać na dłuższą metę, jeżeli brak jest osobistej więzi z Chrystusem. Jeżeli nie będziesz zanurzał(a) się każdego dnia na modlitwie w tym oceanie miłości, jakim jest Bóg, jeżeli nie będziesz jednoczył(a) się z Nim w sakramentach pokuty i Eucharystii, to szybko utracisz miłość i nigdy nie nauczysz się kochać. Miłość jest boskim darem, który można przyjmować tylko czystym i ufnym sercem. Miłość Jezusa jest bezbronna, ponieważ można ją odrzucić, zignorować, można nią wzgardzić. Jednak Jezus nigdy się nie obraża, tylko cierpiąc, cierpliwie czeka na przyjęcie, na otwarcie drzwi serca. Bezbronna miłość Jezusa staje się wszechmocna, gdy jest przyjęta z pokorą i wiarą – wtedy podnosi z największych nawet upadków i leczy najboleśniejsze rany. Nigdy nie jest za późno, aby powrócić do Jezusa. On zawsze czeka na Ciebie. Pan Jezus mówi: „Czuję się sam zależny od twojej ufności; jeżeli ufność twoja będzie wielka, to hojność moja nie będzie znać miary. Najboleśniej ranią Mnie grzechy nieufności. Im więcej zaufasz, tym więcej otrzymasz”. Od wielu lat na łamach naszego czasopisma apelujemy do naszych czytelników, aby przyłączyli się do Ruchu Czystych Serc. Istnieje już w świecie wielomilionowa rzesza młodych ludzi, którzy pragną uczyć się miłości od Jezusa, i dlatego złożyli przyrzeczenie czystości serca. Tym wszystkim, którzy poinformują naszą redakcję o złożeniu takiej obietnicy Chrystusowi, wyślemy specjalne błogosławieństwo, a ich nazwiska wpiszemy do Księgi czystych serc. Trzeba pamiętać o tym, że składając tego rodzaju przyrzeczenie, chwytamy Jezusa mocno za rękę, aby razem z Nim iść przez życie, by powstawać z każdego upadku i wspinać się na najwyższy szczyt – Miłość. Dlatego nie obawiaj się włączyć w tę Jezusową rewolucję miłości. Aby to uczynić, najpierw idź do spowiedzi, a gdy przyjmiesz Jezusa w Komunii św., odmów następującą modlitwę: „Panie Jezu, dziękuję Ci, że ukochałeś mnie miłością bez granic, która chroni od zła, podnosi z największych upadków i leczy najboleśniejsze rany. Oddaję Ci moją pamięć, rozum, wolę, duszę i ciało wraz z moją płciowością. Przyrzekam nie podejmować współżycia seksualnego do czasu zawarcia sakramentu małżeństwa. Postanawiam nie czytać, nie kupować i nie oglądać czasopism, programów ani filmów o treściach pornograficznych. (Dziewczęta mogą dodać: »Postanawiam ubierać się skromnie i w żaden sposób nie prowokować u innych pożądliwych myśli czy pragnień«). Przyrzekam codziennie spotykać się z Tobą na modlitwie i w lekturze Pisma św., w częstym przyjmowaniu Komunii św. i w adoracji Najświętszego Sakramentu. Postanawiam regularnie przystępować do sakramentu pojednania, nie ulegać zniechęceniu i natychmiast podnosić się z każdego grzechu. Panie Jezu, ucz mnie systematycznej pracy nad sobą, umiejętności kontrolowania moich pobudzeń seksualnych i emocji. Proszę Cię o odwagę w codziennym pójściu pod prąd, abym nigdy nie brał(a) narkotyków i unikał(a) wszystkiego, co uzależnia, a przede wszystkim alkoholu i nikotyny. Ucz mnie tak postępować, aby w moim życiu najważniejsza była miłość. Maryjo, Matko moja, prowadź mnie drogami wiary do samego źródła miłości, do Jezusa. Za Sługą Bożym Janem Pawłem II pragnę całkowicie zawierzyć się Tobie: »Totus Tuus, Maryjo«! W Twoim Niepokalanym Sercu składam całego (całą) siebie, wszystko, czym jestem, każdy mój krok, każdą chwilę mojego życia. Błogosławiona Karolino, wypraszaj mi dar czystego serca. Amen!”. Pan Jezus zachęca wszystkich, którzy są zniewoleni przez samogwałt, pornografię i inne dewiacje, aby nie upadali na duchu, lecz codziennie ofiarowali Mu na modlitwie swoje poranione serce. Pan Jezus potrzebuje dłuższego czasu, w którym najpierw będzie Was uczył pokornej wiary i bezgranicznej ufności. Dlatego uzbrójcie się w cierpliwość. Nie zrażajcie się upadkami. Jezus będzie podnosił Was z każdego upadku, aż w końcu odniesiecie całkowite zwycięstwo. Potrzebuje jednak codziennej współpracy z naszej strony. Dlatego tak bardzo ważna jest samodyscyplina, takie uporządkowanie codziennych zajęć, aby był stały czas przeznaczony na modlitwę, solidną pracę i odpoczynek (najlepiej w formie jakiegoś rodzaju sportu). Kochani! Pan Jezus bardzo pragnie, abyście na łamach Miłujcie się! dzielili się z rówieśnikami swoimi przemyśleniami, świadectwami odkrywania piękna czystej miłości, upadków, zmagań z grzechem i nałogami. Za wszystkie przesłane świadectwa gorąco dziękujemy. Ogarniamy każdą i każdego z Was naszą modlitwą. ks. Mieczysław Piotrowski TChr z zespołem redakcyjnym Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.
Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku
|
|