|
|||
|
Świadectwo, W młodości miałam podobne zdanie jak i Ty na temat współżycia przed ślubem. Wydawało mi się, że współżycie z moim chłopakiem, którego poważnie traktowałam, to przecież nic złego. Wmawiałam sobie, aby uspokoić sumienie, że to tylko z nim i z nikim innym. Ten chłopak jest moim mężem. Po przeszło dwudziestu latach małżeństwa wyraźnie widzę, jakie ogromne spustoszenie grzech ten zrobił w naszej rodzinie... Od wielu, wielu lat zbieramy bardzo cierpkie owoce niezachowania czystości przedmałżeńskiej. Problemy z naszymi dziećmi zaczęły się już w młodszych klasach szkoły podstawowej. Choć bardzo uzdolnione, zaczęły mieć problemy emocjonalne. Potem, kiedy dorosły, weszły w okultyzm i satanizm. Zawładnęły nimi bezsens życia, próby samobójcze, ucieczki z domu, lęki i depresje. Jeden Bóg wie, jak wtedy wszyscy cierpieliśmy. W tym całym naszym dramacie rodzinnym – jak mi się wydawało – trzymałam się Boga, jak umiałam. Tak naprawdę to Bóg podtrzymywał mnie, bo człowiek w takich sytuacjach staje się bezradny i bezsilny. Mąż za tę sytuację obwiniał mnie, gdyż – jak twierdził – on ciężko pracował i zarabiał pieniądze, a ja miałam zajmować się wychowaniem dzieci. Dochodziło między nami do konfliktów. Wydawało mi się, że znienawidzę swego męża za jego postępowanie. Wtedy, w swojej bezsilności, z płaczem i na kolanach, błagałam Boga, aby dał mi swoją miłość, bo moja się skończyła, a ja chcę kochać. Bóg wysłuchał mojej prośby, za co Mu z całego serca dziękuję. Dawał mi dni wytchnienia, kiedy to pozwalał mi w namacalny sposób odczuwać swoją miłość i opiekę. Czerpałam z tego nieskończonego źródła miłości. Przysyłał mi też Bożych ludzi – cyrenejczyków, przez których pomagał mi nieść ten ciężki krzyż. Niech im Bóg to wynagrodzi. Odkąd uświadomiłam sobie przyczynę naszej sytuacji rodzinnej, przepraszam Boga i błagam, aby nas uwolnił od skutków tego grzechu, aby przeciął wszelkie więzy ze złem. Dzięki Bogu teraz w małżeństwie współżyjemy zgodnie z Prawem Bożym. Do współżycia zapraszam Ducha Świętego, aby był z nami, strzegł nas i chronił, aby nas uświęcał. Od kilku miesięcy razem z mężem modlimy się o uzdrowienie naszej rodziny, abyśmy odzyskali utracony autorytet rodzicielski, aby nasz dom stał się ciepły i by dzieci już z niego nie uciekały, by czuły się bezpieczne i kochane. Jestem świadoma, że mój grzech bardzo skrzywdził nas jako małżonków, nasze dzieci i innych, za co jeszcze raz przepraszam z całego serca Boga i tych, których skrzywdziliśmy. Jezu, proszę, niech ten list przestrzeże młodych przed grzechem nieczystości przedmałżeńskiej i będzie, choć w malutkim stopniu, zadośćuczynieniem za ten grzech. Amen. Jezu, ufam Tobie! Matka
Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.
Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku
|
|