|
|||
|
Świadectwo, Pod prąd!Po mniej więcej sześciu miesiącach wypełnionych półśrodkami i zrywanymi obietnicami przystąpiłem do sakramentu pojednania i odmówiłem Modlitwę zawierzenia – szczerze. Moje serce wypełnia teraz radość, ale i poczucie odpowiedzialności. Perspektywa niesienia tego brzemienia nie jest taka zła. W końcu otrzymaliśmy obietnicę, że będzie ono słodkie i lekkie! Nie zawsze tak było… Przez sześć lat trwałem w bagnie (bo to było straszne – pozbycie się daru Bożego, jakim była czystość serca) masturbacji. Na początku nie byłem nawet świadomy tego, że grzeszę. Potem rozpoczął się dla mnie długi okres walki z samym sobą. Niestety, byłem za słaby… Potrzebowałem silniejszych bodźców, co o mało nie doprowadziło do zachowań kazirodczych wobec mojej młodszej siostry... Pogłębiała się moja nieśmiałość i nieufność wobec ludzi. Czułem się osamotniony. Nie wyobrażałem sobie, że można porozmawiać z kimś na ten temat – nie licząc księdza, który w konfesjonale słyszał wciąż to samo: znów upadłem. Zadziałał Bóg. Tym razem przez moją kochaną mamę, która przyniosła z kościoła Miłujcie się!. Czytałem świadectwa swoich rówieśników i myślałem: „Chłopie! Jak ty sobie wyobrażasz dalsze życie? A relacje z dziewczynami? Musisz w tej chwili z tym skończyć!”. Nie nastąpiło to w tamtej chwili ani miesiąc później, ale nastąpiło – za co Bogu dziękuję! Teraz jeszcze czeka mnie walka z konsekwencjami wieloletniego życia w grzechu: egoizmem, lenistwem, nieufnością wobec ludzi. Wiem, że przyszłość nie będzie się składać z samych przyjemności, ale idę z Tym, który umarł za mnie na krzyżu. Najbardziej cieszy mnie Jego obietnica zbawienia. Kochani! Proszę Was o dwie rzeczy: o wzajemną modlitwę i o to, byście nigdy nie szli łatwą i przyjemną drogą przez życie, bo łatwa droga prowadzi tylko w dół, do otchłani. Idźmy pod górę, pod prąd! A wtedy, jak pisze prorok Izajasz, naszą mocą i pieśnią będzie Pan! Wasz brat i przyjaciel Chcę być inna!Choć mam dopiero 15 lat, zdecydowałam się wstąpić do RCS. Jest to jedna z najważniejszych decyzji w moim życiu. Pragnę być czysta! Pragnę być wolna! Pragnę być inna! Kiedyś byłam na przyjęciu u swojej koleżanki Ani. Bardzo ją lubiłam, przy niej nikt nigdy się nie nudził, była zabawna i wesoła. Tak o niej myślałam. Pewnej nocy zaprosiła kilku przyjaciół. Był tam też mój były chłopak Tomek, moja pierwsza miłość. Rozstaliśmy się w przyjaźni, miałam o nim bardzo dobre zdanie. Myślałam, że jest inny. Wychowywała go tylko mama. Wydawało się, że jest taki doświadczony, mądry, odpowiedzialny. Na początku imprezy siedzieliśmy w kółku i poznawaliśmy się. Było nudno, więc Ania wpadła na pewien bardzo „inteligentny” pomysł: dała każdemu po piwie. Ja z moimi koleżankami nie piłyśmy. Reszta nie mogła się oprzeć. Po godzinie impreza się rozkręciła, każdy wypił po sześć piw i trochę wódki. Nie mogłam na to patrzeć. Wszyscy krzyczeli, wymiotowali, mówili swoje tajemnice, przeklinali. Byli zupełnie innymi ludźmi. Dopiero wtedy zrozumiałam, czym jest alkohol. Ale to wszystko nie było najgorsze. Wchodząc do pokoju, zobaczyłam Tomka i Anię leżących razem na łóżku. Co ja wtedy czułam?! Serce miałam w gardle, a on tak dziwnie na mnie patrzył, jakby mówił: „Z tobą tego nie robiłem, ale z nią tak”. O mało co się nie rozpłakałam. Leżał przytulony do Ani, bawił się jej włosami, mówił jej, że ją kocha. Tak jak kiedyś mi. Czy wszyscy chłopcy mówią tak dziewczynom, aby je wykorzystać? Te słowa mają dla mnie bardzo dużą wartość. Cieszę się, że nie zgadzałam się na wszystkie propozycje Tomka. Chcę być czysta. Chcę się godnie oddać jednemu mężczyźnie w noc poślubną – nie w łazience, w piwnicy czy na dyskotece. Chcę pójść do ołtarza w białej sukni – niech biel będzie oznaką mojego dziewictwa. A impreza u Ani skończyła się nad ranem, gdy wszyscy wytrzeźwieli. Przed wyjściem usłyszałam, jak Tomek rozmawiał przez telefon z kolegą. Opowiadał mu o całej nocy, mówił mu, jaka Ania jest łatwa i jak jej można wszystko wmówić. To była najboleśniejsza noc w moim życiu, ale dzięki niej zrozumiałam wiele ważnych rzeczy. Dziękuję Ci, Boże, że mnie uświadomiłeś, i proszę, chroń moje czyste serce. Nika
Nie dajcie się!Jak w większości przypadków moje uzależnienie zaczęło się od czytania młodzieżowych gazet. Miałem wtedy dwanaście lat. Przeklinam ten dzień, kiedy po raz pierwszy zetknąłem się z tymi brukowcami. Najpierw czytałem gazety typu Bravo, które szybko stały się dla mnie codziennością. Później poznałem ostrzejsze czasopisma pornograficzne. Uważałem, że dobrze robię. Wszyscy moi koledzy je czytali i się tym chwalili. Po kilku miesiącach te czasopisma znudziły mi się i powróciłem do rzeczywistości. Dopiero w wieku 17 lat wróciło do mnie to bagno. Przeglądając stare rzeczy, znalazłem magazyn erotyczny. Zacząłem na nowo wgłębiać się w pornografię i masturbację. Wpadłem w te sidła szatana. Wiedziałem, że grzeszę, i robiłem to świadomie – to było po prostu silniejsze ode mnie, od więzi z Chrystusem i z Maryją. Najgorsze było to, że z tym ciężkim grzechem na sumieniu przyjmowałem Komunię św. Pewnego razu trafiłem na Miłujcie się!. Zmieniłem swoje postępowanie: zacząłem odmawiać różaniec, koronkę, czytać Pismo św. Znalazłem w sobie siłę do walki z szatanem, z pornografią. Mimo to często upadałem i traciłem wiarę w siebie. Po blisko roku od zerwania z nałogiem, niestety, wróciłem do niego, choć jestem w Ruchu Czystych Serc. Ciągle walczę, atakuję szatana różańcem, modlitwą, spowiedzią. Dzięki Jezusowi bez lęku wyznaję na spowiedzi swój grzech. Czuję moc i odwagę. Rozmyślam nad sobą i nad swoim postępowaniem. Wierzę, że Bóg uleczy moje serce i oczyści moją brudną duszę z pornografii. Chcę Was wszystkich, moi drodzy, ostrzec i powiedzieć Wam, że jeśli szukacie najłatwiejszego sposobu, by rozwalić swoje życie, przekreślić zbawienie – sięgnijcie po pornografię, tę „niewinną” gazetę czy film, który naprawdę przesłoni Wam Boga. Ja kiedyś tak zrobiłem i teraz cierpię, i odczuwam wielki ból, który zrodził się we mnie. Nie dajcie się szatanowi! Czytelnik (18 lat)
Błogosławiona winaBardzo długo się zastanawiałam, czy wstąpić do Ruchu Czystych Serc. Bałam się, że nie podołam i nie będę umiała wypełnić wszystkich zobowiązań zawartych w Modlitwie zawierzenia. W moim życiu zdarzyło się coś, czego bardzo żałuję i o czym chciałabym jak najszybciej zapomnieć. Nie chcę się zagłębiać w szczegóły, bo wstydzę się tego, co zrobiłam. Od jakiegoś czasu korespondowałam SMS-owo z pewnym chłopakiem. Rozmawialiśmy na różne tematy. Wiedział, że jestem dziewicą i że chcę po ślubie ofiarować swoje dziewictwo mężowi. Kiedy się spotykaliśmy, rozmawialiśmy i dobrze się rozumieliśmy. Potem zaczęliśmy się całować i – nawet nie wiem, kiedy i jak – uprawialiśmy petting. Teraz bardzo tego żałuję. Wstydzę się tego tym bardziej, że od lat należę do wspólnoty Dzieci Maryi i Ruchu Światło-Życie. Zawsze chciałam, aby mój związek z chłopakiem opierał się na przyjaźni i czystości. Tymczasem w jednej chwili straciłam to, na czym mi zawsze najbardziej zależało. Długo nie potrafiłam sobie z tym poradzić. Kiedy sięgnęłam po Miłujcie się! i zaczęłam czytać o Ruchu Czystych Serc oraz o tym, jak Pan Jezus każdemu pomaga w pokonywaniu pokus, postanowiłam, że i ja odmówię Modlitwę zawierzenia. Najpierw poszłam prosić Jezusa w sakramencie pojednania o przebaczenie wszystkich moich grzechów. Bardzo się wstydziłam wyznać ten grzech i bałam się, że Jezus mi nie przebaczy. A On mi przebaczył! Nie mogłam powstrzymać łez. Niesamowitym szczęściem było dla mnie przyjęcie Komunii św. Po Mszy św., kiedy zostałam w kościele prawie sama, odmówiłam Modlitwę zawierzenia. Z każdym wymawianym słowem coraz bardziej odczuwałam obecność Pana. Teraz wiem, że dzięki Niemu moje serce zostanie uleczone i będę całkiem nowym człowiekiem. Coraz głębiej przeżywam moją przyjaźń z Jezusem. On mnie zawsze wysłuchuje i podtrzymuje w najtrudniejszych sytuacjach. Pokazuje mi, jak żyć. On mnie nigdy nie zawiedzie. Boję się, że to ja Go znowu zawiodę, ale zrobię wszystko, żeby to się nie stało. Każdemu życzę takiego Przyjaciela. Zwracam się do wszystkich, którzy boją się wstąpienia do RCS: nie zniechęcajcie się zbyt dużą ilością wymagań. To Jezus da wam siły i pomoże wypełnić wszystkie zobowiązania. Od kiedy przystąpiłam do RCS, jestem szczęśliwa – odkrywam skarb modlitwy i zawsze czuję wręcz namacalną obecność Jezusa i Jego miłości. Chcę Mu się jakoś odwdzięczyć za wszystko, co mi dał, ale nie wiem, czy kiedykolwiek zdołam. Teraz wiem, że musiałam popełnić taki błąd, żeby zrozumieć, jak bardzo Jezus mnie kocha. Za to CHWAŁA CI, PANIE! Natalia (19 lat) Czystość to nie tylko sprawa indywidualnaCzystość – to jest to, czego potrzebuję w życiu. Wciąż o nią walczę. Nie jest to łatwe, ale to nie znaczy, że niemożliwe, nawet w dzisiejszej atmosferze powszechnej nieczystości. Pragnę jej ogromnie, bo wiem, że tylko żyjąc w czystości, mam szansę zbudować życie oparte na Bogu. Kiedy samotna walka skazana jest na niepowodzenie, z pomocą przychodzi Jezus, lekarz dusz, który zaprasza mnie do solidarności z innymi, z czego się bardzo cieszę; zaprasza mnie do RCS. Jestem pewien, że zdołam żyć w czystości, podejmując wezwanie, przyjmując odpowiedzialność – nie tylko za siebie, ale też za innych. Czystość to nie jest sprawa indywidualna… To sprawa nas wszystkich. Nie można pozwalać światu nie widzieć skutków nieczystości, która dla wielu jest kuszącym, smacznym owocem nie mającym wpływu na przyjmowanie i pojmowanie miłości. Powierzam swoją czystość i trudności z nią związane Niepokalanie Czystej, która uczy nas, jak żyć w czystości serca. J.D. Ukochałeś mnie miłością…Pragnę się podzielić z wszystkimi radosną nowiną. Do RCS chciałam przystąpić już jakiś czas temu, powstrzymywała mnie jedynie niepewność, czy wytrwam w postanowieniach. Przystępując do Ruchu, nie byłam pewna, czy robię dobrze. 14 lutego listonosz przyniósł mi kilka egzemplarzy Miłujcie się!. Między nimi znalazłam najwspanialszy prezent życia – błogosławieństwo RCS. Ucieszyłam się, ale po chwili znów powróciły wątpliwości – grzeszyłam tak często, nie mogąc się wyrwać z niewoli szatana. Upadałam nawet kilka razy dziennie, przyjmowałam Komunię św. w stanie grzechu… Czułam się brudna, zła, poniewierana zarówno przez siebie samą, jak i przez szatana. Postanowiłam codziennie modlić się słowami modlitwy RCS: „Panie Jezu, dziękuję Ci, że ukochałeś mnie miłością, która chroni od zła i podnosi z największych upadków (…)”. Starałam się wierzyć w to, co wypowiadałam. Z dnia na dzień zaczynałam bardziej Mu ufać, zaczęłam wierzyć, że On mi pomoże podnieść się z tego grzechu. Błagałam Go, aby podał mi swoją dłoń. Tak też się stało. Otrzymałam nowe, czyste serce. Jezus podał mi swą dłoń i nie chce mnie wypuścić. Codzienna modlitwa sprawiła, że od tamtej pory nie upadłam pod ciężarem grzechu nieczystości. Pokus było już kilka, ale uwierzcie mi – teraz mam siłę z tym walczyć. RCS dodał mi siły do walki z grzechem, a myślałam, że to mi się nie uda. Teraz już wiem, że Jezus nigdy mnie nie zostawi, że On zwycięży szatana, który był dla mnie nie do pokonania. „Jezu, dziękuję Ci, że ukochałeś mnie miłością (…)”. Miłość Boża nie zna granic, teraz to wiem. Niech Bóg Wam błogosławi! Czytelniczka
Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.
Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku
|
|