Articles for Christians at TrueChristianity.Info. Nadzieja na lepsze jutro Christianity - Articles - Miłosierdzie Boże
Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.                Nie będziesz wzywał imienia Boga twego nadaremno.                Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.                Czcij ojca swego i matkę swoją.                Nie zabijaj.                Nie cudzołóż.                Nie kradnij.                Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.                Nie pożądaj żony bliźniego swego.                Ani żadnej rzeczy, która jego (bliźniego) jest.               
Portal ChrześcijańskiPortal Chrześcijański

Chrześcijańskie materiały

 
Nadzieja na lepsze jutro
   

Świadectwo,
Miłujcie się! 2/2006 → Miłosierdzie Boże



Trudno mi powiedzieć, kiedy zaczął się mój kontakt z Bogiem. Urodziłem się i wychowałem w rodzinie głęboko wierzącej. Problemy zaczęły się na przełomie szkoły podstawowej i średniej. Wiadomo, okres dojrzewania to trudny czas dla młodego człowieka. Pojawia się wtedy wiele pokus, którym ogromnie trudno się oprzeć. Każda, nawet najmniejsza, przygoda odgrywa wówczas ważną rolę w życiu nastolatka. To doskonały moment dla szatana, który aż się pali do tego, aby odebrać Bogu Jego dzieci i sprowadzić je na złą drogę.

Tak właśnie było w moim przypadku. Anioł ciemności nie wkroczył do mojego serca od razu. Robił to stopniowo, lecz bardzo skutecznie: przestałem przyjmować Komunię św., potem chodzić do kościoła, aż w końcu zaczęło we mnie kiełkować zło. Początek jednak zapowiadał się całkiem niewinnie. Imprezy, dyskoteki i zabawy – wszystko „wzbogacane” alkoholem. W miarę jak dorastałem, doszło do tego wiele innych „atrakcji”, m.in. narkotyki, pornografia i seks. Żyłem wtedy tzw. pełnią życia i czułem się z tym świetnie. Dodatkowo, dla zyskania szacunku i poważania w szkole i na podwórku, podjąłem trening kulturystyczny. Jednakże nawet ten piękny sport, który miał mnie przecież rozwijać, został opanowany przez siły zła. Zacząłem przyjmować środki dopingujące, które poza przyśpieszeniem wzrostu masy mięśniowej wywoływały u mnie napady agresji i powodowały zmiany w moim usposobieniu.

Czas mijał, a ja stawałem się coraz bardziej bezwzględny, nieczuły i niespełniony. Moimi problemami i porażkami obarczałem wszystkich, tylko nie siebie samego. Uważałem, że Bóg mnie nie kocha, ponieważ nie spełniał moich życzeń i pragnień. Stałem się butny, arogancki, nieczuły na cierpienie innych; byłem pełen nienawiści. Powoli traciłem kontakt z rzeczywistością. Po długim, lecz nieudanym w sumie związku z pewną dziewczyną popadłem w silną depresję. Nic dziwnego: nasze uczucie było oparte na bardzo słabym fundamencie – na kłamstwie, a przede wszystkim brakowało tam obecności Boga. Postanowiłem więc, że będę się modlił o pomoc i odzyskanie zdrowia do Matki Bożej Fatimskiej. Przez kilkanaście miesięcy odczuwałem wielką samotność i cierpienie. Każdy mój nowy dzień zaczynał się i kończył płaczem. Każda godzina samotności przedłużała się w nieskończoność, a ból umysłu i duszy narastał.

Wreszcie, po wielu miesiącach choroby, postanowiłem to wszystko oddać Bogu. Odstawiłem leki psychotropowe i wkrótce pojawił się uśmiech na mojej twarzy, optymizm oraz nadzieja na lepsze jutro. Nie doceniłem jednak Bożego daru, gdyż ponownie wkroczyłem na drogę zła. Tak mijały kolejne lata i choć moje życie zmieniło się na lepsze, to nadal żyłem na zbyt szybkich obrotach.

Dopiero po śmierci Jan Pawła II zrozumiałem, że trwam w wielkim grzechu, z którego tak łatwo nie można się wyrwać. Od tej chwili pojawiła się w moim życiu szczera i głęboka modlitwa do Bożego Miłosierdzia. Dotarło w końcu do mnie, że aby pokonać wszelkie nałogi, nie wystarczy ich ograniczenie czy nawet sama silna wola. Do pokonania sił ciemności i grzechu konieczne jest radykalne odcięcie się od wszelkiego zła i powierzenie wszystkich swoich problemów Jezusowi. Tylko On jest w stanie uwolnić nas od grzechu i wskazać prawdziwą drogę życia, opartą na miłości, a nie na płaskich przyjemnościach i zniewoleniu.

Módlcie się do Bożego Miłosierdzia na różańcu, a Jezus na pewno Wam pomoże – nawet jeśli na tzw. zdrowy rozum jest to niemożliwe. Zaufajcie Mu i oddajcie się pod Jego Boską opiekę! Dziękuję Panu Jezusowi, Matce Bożej Fatimskiej oraz Janowi Pawłowi II za światło w moim zachmurzonym życiu.

Łukasz

Zamów prenumeratę

Jeśli jesteś zainteresowany pobraniem całego Numeru w formacie PDF



Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.


Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku


Top

Poleć tę stronę znajomemu!


Przeczytaj teraz: