|
|||
|
Autor: ks. Mieczysław Piotrowski TChr, Każdego dnia do naszej redakcji wartkim strumieniem płyną deklaracje przystąpienia do Ruchu Czystych Serc. Oto fragmenty niektórych listów: „Wstąpiłem do Ruchu Czystych Serc, gdyż w moim życiu najważniejszą wartością jest miłość. A miłość czysta jest miłością najprawdziwszą i chcę nią obdarzyć swoją »drugą połówkę«. Nie mam jeszcze dziewczyny, ale całym sercem wierzę w to, że uda mi się ją spotkać. Proszę o wpisanie mnie do Księgi czystych serc i o błogosławieństwo, bym wytrwał w swoim postanowieniu” Dawid, 20 lat; „Bardzo proszę o modlitwę w mojej intencji, żebym do końca życia kroczyła drogą Pana. Od teraz wiem, że Pan jest pasterzem moim, niczego mi nie braknie (…)” Gosia, 22 lata; „Postanowiłam przystąpić do RCS, ponieważ chcę ofiarować czyste serce swojemu przyszłemu mężowi. Moje życie było puste, do tego doszło niepowodzenie w miłości, straciłam nadzieję na wszystko. Później jednak doszłam do wniosku, że powinnam się cieszyć tym, co mam: wspaniałymi rodzicami, rodzeństwem, ciepłem rodzinnym. Jednak brakuje mi do szczęścia tej jednej, najważniejszej osoby… Warto na nią czekać, bo to jest piękne. Wiem, że i na mnie czeka ten jedyny. Proszę o modlitwę” Justyna, 20 lat; „Od dzisiaj pragnę należeć do RCS. Wiem, że nie będzie łatwo – ze względu na stan mojej duszy – ale właśnie dlatego akurat teraz zdecydowałem się na to. Wiem, że miłość Jezusa nie ma granic” Bogdan, 25 lat; „Ostatnie 5 lat życia to czas, o którym wolałbym zapomnieć. Z Chrystusem i w czystości serca chcę zacząć wszystko od nowa. Wiem, że z Nim na pewno mi się uda. Proszę o modlitwę, aby Bóg już po raz kolejny okazał mi swoje nieograniczone miłosierdzie i pomógł mi wyzwolić się z nałogu nieczystości” Piotr, 18 lat; „Postanowiłam, że muszę coś zrobić ze swoim życiem – zacząć pracować nad sobą i odbudować miłość do Boga. I wtedy pomyślałam – RCS… Zaraz też dopadły mnie myśli: »a jeśli nie wytrwam?«, »jeśli to nie dla mnie?«. Podczas wieczornej modlitwy zawierzyłam tę sprawę Bogu. Wstając dziś rano, już wiedziałam: Jezus czeka na mnie i chce leczyć moje serce poprzez RCS! Przystąpiłam do spowiedzi i przyjęłam tak dawno upragnioną Komunię św., i zawierzyłam całe swoje życie Bogu” Kinga, 18 lat. Decydując się na przystąpienie do RCS, poddajesz się długotrwałej kuracji, którą prowadzi sam Pan Jezus. Jedynym lekarstwem jest Jego miłość, którą przyjmujemy w codziennej wytrwałej modlitwie oraz w sakramentach pokuty i Eucharystii. Zawierzając całego (całą) siebie, oddajesz Jezusowi swoje serce, aby je leczył, czynił czystym i uzdalniał do miłości. Ruch Czystych Serc jest największą „kliniką kardiologiczną” w świecie, najwspanialszą szkołą miłości. Pan Jezus zaprasza do siebie wszystkich bez wyjątku. Dla Niego nie ma ludzi tak bardzo poranionych i zniewolonych przez grzechy, aby nie można było ich już wyleczyć. Nigdy więc nie jest za późno na rozpoczęcie tej kuracji, która jest równocześnie najbardziej fascynującą duchową przygodą dojrzewania do miłości, wolności i życia wiecznego. Z całą pewnością kuracja, którą przeprowadza Jezus, jest bolesna, gdyż wymaga z naszej strony współpracy, całkowitego zaufania, pójścia drogą krzyża, śmierci dla grzechu. Wiąże się to z podejmowaniem codziennego trudu samowychowania, dyscypliny, ascezy oraz wielkiej cierpliwości i wytrwałości w pracy nad sobą. Jest to prawdziwa wspinaczka razem z Jezusem – na najwyższy duchowy szczyt, którym jest miłość. Uzdrawiając i uwalniając z niewoli grzechów, Jezus daje nam dar wolnego i czystego serca. Święta Faustyna pisała: „Dziś (…) dał mi Pan poznać, jak bardzo mu się podoba serce czyste i wolne. Uczułam, że rozkoszą Boga jest patrzeć w takie serce... Lecz serca takie są sercami rycerskimi, życie ich to ustawiczna walka” (Dzienniczek, 1706). Musimy zatem codziennie podejmować nieustanną walkę z naszymi słabościami i siłami zła. „Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży, szukając, kogo pożreć. Mocni w wierze, przeciwstawcie się jemu!” (1 P 5, 8-9) – ostrzega nas św. Piotr. Jeżeli jesteśmy zjednoczeni z Jezusem, gdy codziennie podejmujemy trud kroczenia drogą wiary i powstawania z każdego upadku przez natychmiastowe pójście do spowiedzi, wtedy szatan jest unieszkodliwiony. Wprawdzie pozostaje dalej „lwem ryczącym”, ale zamkniętym w klatce – i nie może nam zrobić nic złego, jeżeli sami się nie wystawimy na niebezpieczeństwo, wchodząc na jego teren. Trzeba zatem zachować wielką ostrożność, wymagać od siebie i dyscyplinować się w wypełnianiu swoich codziennych obowiązków. Niezwykle ważne jest ułożenie sobie planu dnia, w którym musi się znaleźć czas na konkretną modlitwę (różaniec, koronka do Bożego Miłosierdzia, lektura Pisma św., adoracja Najświętszego Sakramentu itd.), na solidną naukę (pracę) i odpoczynek. Zachęcam również bardzo członków RCS do uprawiania sportu. Bardzo to pomaga w pracy nad sobą oraz w kształtowaniu silnego charakteru. Każdego dnia zawierzajcie siebie Jezusowi przez Maryję. Codziennie na modlitwie „wszystkie wasze troski przerzucajcie na Niego, gdyż Jemu zależy na was” (1 P 5, 7). Jezus oczekuje naszej zgody i współpracy, aby mógł nas uzdrawiać i czynić nasze serca wolnymi i czystymi. „Nie będzie to jednak możliwe – pisze Jan Paweł II – jeżeli każdy i każda z Was, Młodych, sam nie podejmie dzieła swojego wychowania”. Ojciec Święty podkreśla, że istotnym programem dla samowychowania są Chrystusowe słowa „»poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli (J 8, 32). Młodzi mają – jeśli tak można się wyrazić – wrodzony »zmysł prawdy«. Prawda zaś ma służyć wolności: młodzi mają także spontaniczne pragnienie wolności. A co to znaczy być wolnym? To znaczy: umieć używać swej wolności w prawdzie – być »prawdziwie« wolnym. Być prawdziwie wolnym to nie znaczy, stanowczo nie znaczy: czynić wszystko, co mi się podoba, na co mam ochotę. Wolność zawiera w sobie kryterium prawdy, dyscyplinę prawdy. Bez tego nie jest prawdziwą wolnością. Jest zakłamaniem wolności. Być prawdziwie wolnym – to znaczy: używać swej wolności dla tego, co jest prawdziwym dobrem. W dalszym ciągu więc: być prawdziwie wolnym – to znaczy: być człowiekiem prawego sumienia, być odpowiedzialnym, być człowiekiem »dla drugich«. (…) To wszystko stanowi sam wewnętrzny rdzeń tego, co nazywamy wychowaniem; a przede wszystkim tego, co nazywamy samowychowaniem. Tak: samowychowanie! Takiej bowiem wewnętrznej struktury, gdzie »prawda czyni nas wolnymi«, nie można zbudować tylko »od zewnątrz«. Każdy musi ją budować »od wewnątrz« – budować w trudzie, z wytrwałością i cierpliwością (o którą młodym nie zawsze łatwo). I ta właśnie budowa nazywa się samowychowaniem. Pan Jezus mówi o tym również – gdy podkreśla, że tylko »w cierpliwości« możemy »posiąść dusze nasze« (por. Łk 21, 19). »Posiąść swoją duszę« – oto owoc samowychowania”. (…) Ojciec Święty przestrzega: „niektórzy z Was mogą odczuwać pokusę ucieczki od odpowiedzialności: ucieczki w złudny świat alkoholizmu i narkotyków, przelotne związki nie prowadzące do małżeństwa i założenia rodziny, w obojętność, cynizm, a nawet w gwałt. Strzeżcie się zasadzek świata, który dąży do wyzyskania lub wypaczenia Waszych zdecydowanych i usilnych poszukiwań szczęścia i sensu życia. Piszę o tym do Was, aby dać wyraz troski. Jeżeli bowiem macie »zdać sprawę z nadziei, która jest w was« – w takim razie wszystko, co podkopuje tę nadzieję, musi budzić troskę”. A pod adresem tych wszystkich, którzy programowo i dla zysku deprawują młodzież – m.in. przez pornografię, narkotyki, alkohol czy zachęcanie do demoralizujących zabaw w niektórych dyskotekach – oraz „różnorodnymi pokusami i ułudami usiłują zniszczyć Waszą młodość, muszą być przypomniane te słowa Chrystusa, w których mówi On o zgorszeniu i o gorszycielach: »Biada temu, przez którego przychodzą [zgorszenia]. Byłoby lepiej dla niego, gdyby kamień młyński zawieszono mu u szyi i wrzucono go w morze, niż żeby miał być powodem grzechu jednego z tych małych« (Łk 17, 1). Groźne słowa! Groźne zwłaszcza w ustach Tego, który przyszedł objawić miłość (…). Musi (…) tym jaśniej dostrzec, jaką wagę w oczach Chrystusa ma młodość każdego i każdej z Was. To właśnie miłość do młodych podyktowała te groźne, surowe słowa (Jan Paweł II: List do młodych całego świata „Parati semper”, 1985). Tym wszystkim, którzy chcieliby wstąpić do RCS, którzy pragną płynąć pod prąd, do źródeł czystej miłości, i zdecydowanie przeciwstawić się fali demoralizacji, odpowiadamy na często pojawiające się pytania: • Kto może przystąpić do Ruchu Czystych Serc? Każdy, kto chce iść przez życie z Jezusem i uczyć się od Niego kochać czystym sercem. • Jakie są wymagania? Trzeba starać się wypełniać wszystkie zobowiązania zawarte w Modlitwie zawierzenia. • A jeśli coś mi się nie uda i upadnę? Jesteśmy tylko grzesznikami, ale musimy dokonywać wyborów na poważnie, bez pobłażania sobie. Nie wolno robić niczego na próbę czy jedynie do pojawienia się pierwszych trudności. Decydując się bowiem na wstąpienie do RCS, zobowiązujesz się do natychmiastowego powstawania z każdego upadku. Jeśli więc popełnisz grzech ciężki, powinieneś (powinnaś) natychmiast pójść do sakramentu pokuty i pojednać się z Chrystusem. Nigdy nie poddawaj się w walce! Do Ruchu nie wstępują ludzie bezproblemowi, tylko ci, którzy są zdecydowani na walkę, a w jedności z Chrystusem zawsze odniosą zwycięstwo. • Kiedy można przystąpić do Ruchu Czystych Serc? W każdej chwili! Trzeba tylko: pójść do spowiedzi, przyjąć Komunię św., odmówić następującą Modlitwę zawierzenia: „Panie Jezu, dziękuję Ci, że ukochałeś mnie miłością, która podnosi z największych upadków i leczy najboleśniejsze rany. Oddaję Ci, Panie, swoją pamięć, rozum, wolę, duszę i ciało wraz ze swoją płciowością. Przyrzekam nie podejmować współżycia seksualnego do czasu przyjęcia sakramentu małżeństwa. Postanawiam nie kupować, nie czytać i nie oglądać czasopism, programów ani filmów o treściach pornograficznych. Przyrzekam codziennie spotykać się z Tobą na modlitwie, w lekturze Pisma św., w częstym przyjmowaniu Komunii św. i adoracji Najświętszego Sakramentu. Postanawiam regularnie przystępować do sakramentu pojednania, nie ulegać zniechęceniu i natychmiast podnosić się z każdego grzechu. Panie Jezu, ucz mnie systematycznej pracy nad sobą, umiejętności kontrolowania moich pobudzeń seksualnych i emocji. Proszę Cię o odwagę w codziennym podążaniu pod prąd, abym nigdy nie brał(a) narkotyków i unikał(a) wszystkiego, co uzależnia, a przede wszystkim alkoholu i nikotyny. Ucz mnie tak postępować, aby w moim życiu najważniejsza była miłość. Maryjo, Matko moja, prowadź mnie drogami wiary do samego źródła miłości, do Jezusa. Za sługą Bożym Janem Pawłem II pragnę całkowicie zawierzyć się Tobie: Totus Tuus, Maryjo! Błogosławiona Karolino, wypraszaj nam dar czystego serca. Amen!". Prosimy o przesłanie do naszej redakcji informacji o tym wielkim wydarzeniu, jakim było Twoje przystąpienie do RCS. Będziemy mogli wtedy przesłać Ci specjalne błogosławieństwo i wpisać Cię do Księgi czystych serc. Pan Jezus prosi, abyście pisali i przysyłali nam swoje świadectwa o tym, jak dojrzewaliście do decyzji wstąpienia do RCS. Dzielcie się również swoją wiarą i doświadczeniem duchowych zmagań z pokusami, grzechami nieczystości, nałogami i z mocami zła. Przez Wasze świadectwa Pan Jezus pragnie docierać swoją miłością do wielu ludzi, aby mogli się oni na nowo zafascynować drogą wiary i darem czystego serca. Wszystkich członków RCS prosimy o codzienną modlitwę za siebie nawzajem. W naszej redakcji otaczamy Was każdego dnia naszą modlitwą. Z serdecznymi pozdrowieniami i Bożym błogosławieństwem ks. M. Piotrowski z zespołem redakcyjnym
Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.
Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku
|
|