|
|||
|
Świadectwo, Gdy pisałam swoje poprzednie świadectwo, opublikowane w numerze 4/2004, byłam w drugim miesiącu ciąży. Początkowo dziecko było zagrożone, istniało ryzyko poronienia. Swój lęk oddałam Jezusowi, prosząc Go o opiekę nad maleństwem. Bardzo mocno wierzyłam w to, że będę mogła urodzić tak długo oczekiwane dziecko, zwłaszcza że gdy byłam już w czwartym miesiącu, lekarz wyrażał przekonanie, iż wszystko będzie dobrze. Wkrótce potem znalazłam się jednak w szpitalu – pojawiły się u mnie przedwczesne skurcze. Bardzo się wystraszyłam, że mogę stracić dzidziusia, którego przecież już bardzo kochałam. W momentach największego załamania wołałam do Boga o litość, o siły dla mnie, żebym wytrwała w nadziei, o zachowanie tego maleńkiego życia we mnie. Dzięki modlitwie stawałam się silniejsza, pełna wiary w cud życia. Wróciłam do domu, ale już do końca ciąży musiałam leżeć i zażywać mnóstwo leków. To był najtrudniejszy okres w moim życiu. Miałam tylko cztery ściany i… modlitwy. Często przychodziło zwątpienie, załamanie, strach. Chyba nigdy w życiu nie bałam się tak, jak wtedy. Często płakałam. Jednak im bardziej rósł mi brzuch, tym większą miałam nadzieję, że może jednak Pan da mi doczekać do szczęśliwego rozwiązania. Wytrwałam! Urodziłam dziecko przed terminem; to przyszło tak cichutko i niespodziewanie. Było Boże Narodzenie. Na pasterce śpiewano: „Cicha noc, święta noc…”. I tej samej nocy, kiedy narodził się Jezus, na świat przyszła moja śliczna córeczka. Płakałam ze szczęścia, nie mogąc uwierzyć w ten cud narodzin, tak jak nie wierzyłam we wcześniejszy cud poczęcia. Pisząc te słowa, siedzę obok swojego maleństwa, które śpi tak spokojnie. Boże, jak mam Ci dziękować za to, co dla mnie uczyniłeś? Nie mam nic, co mogłabym Ci ofiarować, zawsze i wszędzie będę miała Ciebie w moim sercu. Jezus jak dobry brat czuwa nad spokojnym snem mojego dziecka. Nad łóżeczkiem wisi obrazek Jezusa Miłosiernego, przywieziony z Łagiewnik – właśnie w święto Miłosierdzia Pan uczynił mi cud. Moje świadectwo to dowód kolejnego cudu, jakiego dokonał Bóg dla mnie i dokonuje każdego dnia dla tysięcy innych ludzi na świecie. Pan jest Drogą, Światłem w ciemnym zaułku, Życiem. Nośmy Go w sercach, a wszystko nabierze sensu i koloru nieba. Wołam: „Tobie, Panie, chwała po wsze czasy! Bądź uwielbiony, Boże wielki!”. Renata
Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.
Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku
|
|