Articles for Christians at TrueChristianity.Info. Nie bójcie się iść drogą świętości Christianity - Articles - Temat numeru
Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.                Nie będziesz wzywał imienia Boga twego nadaremno.                Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.                Czcij ojca swego i matkę swoją.                Nie zabijaj.                Nie cudzołóż.                Nie kradnij.                Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.                Nie pożądaj żony bliźniego swego.                Ani żadnej rzeczy, która jego (bliźniego) jest.               
Portal ChrześcijańskiPortal Chrześcijański

Chrześcijańskie materiały

 
Nie bójcie się iść drogą świętości
   

Autor: ks. Mieczysław Piotrowski TChr,
Miłujcie się! 3/2005 → Temat numeru



Powszechne przekonanie, że Papież Jan Paweł II jest świętym, wierni wyrażali już podczas Jego pogrzebu napisami na transparentach i okrzykami: „Santo subito!” („natychmiast święty!”).

Jan Paweł II emanował świętością, czyli pięknem swojego człowieczeństwa, bogactwem osobowości, dobrocią, mądrością i miłością. Jednym słowem promieniował Chrystusem, gdyż tylko On jest jedynym źródłem i sprawcą świętości człowieka. To sam Jezus Chrystus uobecniał swoją miłość w życiu, pasterskiej posłudze, cierpieniu i śmierci sługi Bożego Jana Pawła II.

Nie bójcie się przyjąć Chrystusa

Patrząc na przykład życia Jana Pawła II, uświadamiamy sobie, że każdy człowiek jest powołany do wspólnoty życia z Bogiem, co więcej, do uczestniczenia w naturze Boga samego (por. 2 P 1, 4). I dlatego nikt nie osiągnie pełni człowieczeństwa, jeżeli nie zjednoczy się z Chrystusem i nie pozwoli ogarnąć się Jego miłosierną miłością, która gładzi wszystkie grzechy, rozrywa wszelkie kajdany zła, leczy najboleśniejsze rany, a największych grzeszników czyni świętymi.

Fascynacja świętością Jana Pawła II powinna uświadomić nam, że Chrystus powołuje do świętości również ciebie i mnie, powołuje każdego bez wyjątku grzesznego człowieka i daje wszystko, co jest nam potrzebne, abyśmy stali się świętymi, czyli w pełni szczęśliwymi. Oczekuje od nas tylko zgody i współpracy. Świętość i przebóstwienie człowieka jest dziełem Boga, ale nie może się dokonać bez współdziałania człowieka.

Po śmierci Jan Paweł II apeluje do nas wszystkich z jeszcze większą siłą, aniżeli czynił to w czasie ziemskiego życia. Woła do nas poprzez całe swoje duchowe dziedzictwo, które nam zostawił: Nie bójcie się otworzyć Chrystusowi drzwi waszych serc! Nie bójcie się oddawać Maryi na Jej wyłączną własność, i powtarzać Jej:  „Totus Tuus – Cały Twój”, aby uczyć się od Niej całkowitego oddania Chrystusowi i heroicznej wiary, by wierzyć tak, jak Ona wierzyła nadziei wbrew ludzkiej nadziei; nie bójcie się iść drogą świętości; nie bójcie się codziennie mówić do Chrystusa: pragnę stawać się świętym, czyli takim, jakim Ty, Panie, chcesz, abym się stał; nie bójcie się codziennie iść za Chrystusem drogą przykazań i Ewangelii, drogą wiary, która działa przez miłość; nie bójcie się całkowicie ufać Chrystusowi, który do końca nas umiłował, biorąc na siebie nasze grzechy, aby je zgładzić w swojej śmierci i Zmartwychwstaniu; nie bójcie się wyznawać Chrystusowi swoje grzechy w sakramencie pokuty i ufać w Jego nieskończone miłosierdzie.

Jan Paweł II uświadamia nam, że świętość to zjednoczenie z Chrystusem, wszczepienie w Chrystusa tak, jak wszczepienie latorośli do winnego krzewu: „Ja jestem krzewem winnym – mówi Jezus – wy – latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić” (J 15, 5). Wszczepienie w Chrystusa sprawia, że człowiek uczestniczy w życiu i miłości samego Boga, a więc osiąga pełnię człowieczeństwa, całkowicie realizuje siebie, gdyż Chrystus dopełnia w nim dzieła stworzenia i czyni go świętym. 

Co mam czynić, aby stać się świętym?

Pragnienie świętości jest pragnieniem pełni człowieczeństwa. Świętość to miłość, wolność, prawda – czyli pełnia szczęścia. Bez naszej zgody i współpracy z Chrystusem nigdy tej pełni nie osiągniemy.

Co więc mam czynić, aby stać się świętym? Popatrz na przykład życia, jaki zostawił nam Jan Paweł II.

Jeżeli pragniesz rozpocząć tę niesamowitą przygodę, jaką jest pójście drogą do świętości, to najpierw idź do spowiedzi, wyznaj wszystkie swoje grzechy, a po przyjęciu Komunii św. powiedz Jezusowi, że pragniesz iść razem z Nim przez życie, aby cię uczył kochać, by wyzwalał cię z egoizmu, przemieniał cię i czynił świętym. Tak jak to od dzieciństwa nieustannie czynił Jan Paweł II, tak samo i Ty całkowicie zawierzaj siebie Jezusowi przez Maryję. Zawierzaj całą swoją przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, wszystko, czym jesteś i co posiadasz. W codziennej modlitwie często powtarzaj „Totus Tuus” (cały Twój).

Chrystus jest „drogą i prawdą, i życiem” (J 14, 6). Trzeba się z Nim spotkać i umiłować Go. To dzieje się przede wszystkim w Eucharystii. Szukajmy każdej okazji, by uczestniczyć we Mszy św., przyjmując Jezusa do swego serca, karmiąc się Jego Ciałem, umacniając Jego obecnością. To On będzie nas napełniał swoją świętością, swoim życiem, wskazywał nam drogę i odsłaniał prawdę swojej woli, która czasem jest trudna do przyjęcia, ale prowadzi do pełni życia.

Do tych wszystkich, którzy się zniechęcają, Jan Paweł II woła: „Wstańcie, chodźmy!” i uspokaja: „Nawet jeśli te słowa oznaczają czas próby, wielki wysiłek i bolesny krzyż, nie musimy się niczego obawiać. Słowa te niosą bowiem w sobie także radość i pokój, które są owocem wiary.

Boża miłość nie nakłada na nas ciężarów, których nie moglibyśmy unieść, ani nie stawia nam wymagań, którym nie moglibyśmy sprostać, jeśli wzywa, przychodzi z konieczną pomocą” (Wstańcie, chodźmy!, ss. 163-164).

Wstańcie, chodźmy!

Aby codziennie iść drogą wiary, konieczna jest samodyscyplina. Trzeba sobie ustalić plan dnia i z żelazną konsekwencją  go realizować. W codziennym rozkładzie zajęć musi się znaleźć stały czas przeznaczony na modlitwę, na osobiste bycie sam na sam z Chrystusem, czas na pracę i służbę innym oraz na godziwy odpoczynek. Do wszystkich swoich zajęć, prac, zadań i modlitwy należy wkładać całe serce. Trzeba od siebie wymagać, przezwyciężać swój egoizm, który objawia się w niechęci do wysiłku, w lenistwie i pobłażaniu sobie. W jaki sposób? Decyzją woli zmuszać się do działania, modlitwy, pracy i innych zadań, szczególnie wtedy, kiedy się człowiekowi najbardziej nie chce.

Jeżeli pomimo swoich słabości i upadków człowiek będzie szedł drogą przykazań i Ewangelii, odczytując i pełniąc wolę Bożą we wszystkich wymiarach i dziedzinach swojego życia, wtedy Chrystus będzie mógł kształtować jego człowieczeństwo, dopełniać dzieła stworzenia, czynić je świętym.

Należy zawsze pamiętać, że cała duchowa moc człowieka wypływa z modlitwy. To na modlitwie i w sakramentach, a przede wszystkim w Eucharystii, pozwalamy Jezusowi, aby przemieniał nasze serca, uwalniał je od grzechów i uzdalniał do miłości. Dlatego tak wielką krzywdę wyrządzają sobie ludzie, kiedy zaniedbują modlitwę lub przestają się modlić, gdyż wtedy ich życie duchowe karłowacieje i zamiera, a oni sami stają się bezbronni wobec ataków sił zła, które ich zniewalają i manipulują nimi.

Aby codziennie iść drogą wiary, trzeba wyznaczyć sobie bardzo konkretny czas na modlitwę: różaniec, koronkę do Bożego Miłosierdzia, medytację Pisma św., adorację Najświętszego Sakramentu lub inne formy modlitwy. Nigdy nie można dyspensować się z obowiązku modlitwy, uzasadniając to złym nastrojem lub samopoczuciem. Właśnie wtedy, kiedy nie chce mi się modlić, powinienem (powinnam) się modlić dwa razy dłużej, ofiarowując Jezusowi swoją niechęć i zły nastrój. Niechęć do modlitwy i odkładanie jej na później to najbardziej podstępne i niebezpieczne pokusy złego ducha. Trzeba mieć świadomość ich istnienia i zdecydowanie je odrzucać.

Troszcząc się o życie duchowe, nie można zaniedbywać regularnej, comiesięcznej spowiedzi. Wskazane jest znalezienie sobie stałego spowiednika. Niezwykle ważne jest tutaj złożenie przyrzeczenia Chrystusowi: „Panie Jezu, przyrzekam Ci, że będę starał(a) się żyć zawsze w stanie łaski uświęcającej, a gdyby zdarzył mi się ciężki upadek, to natychmiast przyjdę do Ciebie, abyś mnie uwolnił od grzechu w sakramencie pokuty”.

Całe życie Jana Pawła II jest czytelnym świadectwem, że wszystko w jego życiu zaczynało się „u stóp Chrystusa utajonego w Najświętszym Sakramencie”. Tajemnicą wielkości Jana Pawła II jest właśnie modlitwa. Przeznaczał na nią codziennie kilka godzin. To dzięki Mszy św., modlitwie i kontemplacji czerpał od Chrystusa miłość, mądrość, wiedzę i siłę, bo tylko Chrystus jest jedynym Źródłem, w którym „wszystkie skarby mądrości i wiedzy są ukryte” (Kol 2, 3). Wspominając czasy krakowskie, Ojciec Święty pisze: „W domowej kaplicy nie tylko się modliłem, ale także siedziałem i pisałem. Tu napisałem moje książki, wśród nich opracowanie Osoba i czyn. Jestem przekonany, że kaplica to miejsce, z którego pochodzi szczególne natchnienie. To ogromny przywilej móc mieszkać i pracować w przestrzeni tej Obecności. – niczym potężny magnes. Mój serdeczny, już nieżyjący przyjaciel André Frossard, w książce Bóg istnieje, spotkałem Go głęboko ujął moc i piękno tej Obecności. Jednak nie zawsze konieczne jest fizyczne przyjście do kaplicy, żeby duchowo wejść w przestrzeń Najświętszego Sakramentu” (Wstańcie, chodźmy!, s. 116).

Jan Paweł II podkreśla, że tylko ten, kto się modli, potrafi kochać swojego bliźniego: „Zainteresowanie się drugim człowiekiem zaczyna się od modlitwy biskupa, od jego rozmowy z Chrystusem, który mu powierza swoich. Modlitwa przygotowuje nas do spotkań z drugimi. Są to spotkania, w których dzięki duchowemu otwarciu możemy się wzajemnie poznawać i rozumieć także wtedy, kiedy czasu jest niewiele. Ja za wszystkich po prostu modlę się dzień w dzień. Gdy spotykam człowieka, to już się za niego modlę i to zawsze pomaga w kontakcie z nim. Trudno mi powiedzieć, jak ludzie to odbierają – trzeba by ich zapytać. Mam jednak taką zasadę, że każdego przyjmuję jako osobę, którą przysyła Chrystus – jako tego, którego mi dał i zarazem zadał” (Wstańcie, chodźmy!, s. 58).

Wiara szuka zawsze głębszego zrozumienia, dlatego niezwykle ważne jest pogłębianie swojej wiedzy religijnej poprzez lekturę dobrych książek i czasopism katolickich. Jan Paweł II udziela nam w tym względzie bezcennej porady: „Zawsze miałem dylemat: Co czytać? Starałem się wybierać to, co najistotniejsze. Tyle rzeczy się publikuje. Nie wszystkie są wartościowe i pożyteczne. Trzeba umieć wybierać i radzić się, co czytać. Od dziecka lubiłem książki. Do tradycji czytania książek wdrażał mnie mój ojciec. Siadał obok mnie i czytał mi całego Sienkiewicza i innych pisarzy polskich. Kiedy umarła matka, zostaliśmy we dwóch z ojcem. I on nie przestawał zachęcać mnie do poznawania najbardziej wartościowej literatury” (Wstańcie, chodźmy!, s. 76).

Na czas próby

Jeżeli idziemy wytrwale drogą wiary do świętości, to z całą pewnością będziemy poddani różnorakim próbom. Jan Paweł II pragnie przygotować nas na ten trudny czas doświadczeń, tłumacząc: „Próby zapewne nas spotkają. Nie jest to niczym niezwykłym. To należy do życia wiary. Czasem próby są łagodne, czasem bardzo trudne, a nawet dramatyczne. W próbie możemy się czuć osamotnieni, ale łaska Boża, łaska zwycięskiej wiary, nigdy nas nie opuszcza. Dlatego każdą próbę, choćby najstraszniejszą, możemy przejść zwycięsko” (Wstańcie, chodźmy, s. 148).

I tutaj wzywa nas Ojciec Święty do nieugiętej walki z własnymi słabościami i siłami zła. Symbolem tego dramatycznego zmagania się i walki jest nieustraszona obrona polskich żołnierzy we wrześniu 1939 r. na Westerplatte, które od tego czasu stało się znakiem „wierności w dramatycznej próbie”. Trzeba być wiernym(-ą) Chrystusowi aż do końca, wiernym(-ą) w zachowywaniu wszystkich przykazań i Ewangelii. Jan Paweł II apeluje do nas wszystkich: „Nigdy samo »więcej mieć« nie może zwyciężyć. Bo wtedy człowiek może przegrać rzecz najcenniejszą: swoje człowieczeństwo, swoje sumienie, swoją godność”. Dlatego Ojciec Święty wzywa: „Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od was nie wymagali”. I tłumaczy: „Każdy z was znajduje w życiu jakieś swoje Westerplatte. Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie – jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba »utrzymać« i »obronić«, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić – dla siebie i dla innych” (Westerplatte, 12 czerwca 1987).

Pan Jezus bardzo pragnie, abyś został(a) świętym(-ą). Jeśli odpowiesz na Jego pragnienie i podejmiesz codzienny wysiłek życia wiarą, trud całkowitego posłuszeństwa i współpracy w realizowaniu Bożych planów, to wtedy staniesz się uczestnikiem(-czką) najbardziej fascynującej rzeczywistości, jaką jest stawanie się prawdziwie wolnym i kochającym człowiekiem, czyli świętym(-ą).

Niech nauczanie i przykład życia sługi Bożego Jana Paweł II uświadomi nam, że powołanie do świętości każdego bez wyjątku człowieka nie jest tylko zwykłą możliwością, ale obowiązkiem, wypływającym z istoty naszego człowieczeństwa, stworzonego na obraz i Boże podobieństwo:

„Bądźcie jak posłuszne dzieci. Nie stosujcie się do waszych dawniejszych żądz, gdy byliście nieświadomi, ale w całym postępowaniu stańcie się wy również świętymi na wzór Świętego, który was powołał, gdyż jest napisane: Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty” (1 P 1, 14-16).

Zamów prenumeratę

Jeśli jesteś zainteresowany pobraniem całego Numeru w formacie PDF



Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.


Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku


Top

Poleć tę stronę znajomemu!


Przeczytaj teraz: