|
|||
|
Świadectwo,
Jesteśmy młodym małżeństwem i nie mamy jeszcze dzieci. Pewnego dnia, a było to w Wielkim Tygodniu, pojawiło się uczucie swędzenia w narządach płciowych. Udałam się do lekarza, który stwierdził, że to grzybica. W czasie tego badania pan doktor wyczuł na prawym jajniku guz torbielowaty o wymiarach 5,5?mm x 4,5 mm. Była to dla mnie szokująca wiadomość. Nie wiedziałam, co mam robić. Powiedziałam o tym mężowi i on również się tym zmartwił. Podjęliśmy gorącą modlitwę. Modliliśmy się wspólnie i osobno, jak czas na to pozwalał, Koronką do Bożego Miłosierdzia i na różańcu. Lekarz dał mi skierowanie na USG, by upewnić się w swej diagnozie. Badanie wykazało guza. W tej sytuacji lekarz zalecił zabieg operacyjny. Byłam przerażona. Obydwoje z mężem stwierdziliśmy, że udam się jeszcze do innego specjalisty, by skonsultować decyzję doktora. Drugi lekarz przepisał mi tabletki hormonalne, bo uznał, że takiej wielkości guz może zostać wchłonięty. Było to dla mnie pewne pocieszenie. Mimo to czułam niepokój w związku z braniem tych tabletek, bo nie wiedziaam, jak zareaguje organizm i czy będziemy mogli mieć dzieci. Nie wykupiłam leków. Ciągle modliliśmy się. Jako że nie mamy dzieci, pytałam doktora, czy guz może mieć jakiś wpływ na płodność. Lekarz odpowiedział, że dopóki nie zobaczy się „gołym okiem”, czyli przy operacji, trudno cokolwiek powiedzieć. Zadzwoniłam do dwóch znajomych sióstr zakonnych i poprosiłam o modlitwę w tej intencji. Obydwa zgromadzenia obiecały gorącą modlitwę. Niedługo potem zadzwoniła do mnie jedna z sióstr i zaproponowała mi wizytę u swojej współsiostry, która jest lekarzem-ginekologiem. Zapisy do niej były z dwumiesięcznym wyprzedzeniem, jednak udało mi się z nią spotkać wcześniej. Siostra zaleciła zrobienie ponownego badania, ale nie tak, jak byłam badana dotychczas, czyli przez brzuch, lecz bezpośrednio przez pochwę. Bałam się, co będzie dalej. Kiedy podczas wizyty leżałam drżąc, specjalista zapytał: Co tu miało być? Odpowiedziałam: Guz torbielowaty. – Ja tu nic nie widzę, wszystko jest prawidłowo. Nie dotarły jeszcze do mnie te słowa, więc nic nie mówiąc mężowi, zapragnęłam widzieć się z siostrą. Ta potwierdziła diagnozę lekarza. Nadal nie mogłam w to uwierzyć. Po wyjściu z lecznicy powiedziałam z radością: Mężu, jestem zdrowa! To było naprawdę ogromne doświadczenie Bożej mocy i łaski. Po tych badaniach zaszłam zaraz w ciążę i obecnie jest to piętnasty tydzień. Z wielką radością oczekujemy naszego maleństwa. Czytelniczka Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.
Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku
|
|