|
|||
|
Autor: Teresa Tyszkiewicz, „Pragnę jednoczyć się z duszami ludzkimi, rozkoszą Moją jest łączyć się z duszami” – mówił Pan Jezus do św. Faustyny. Jak człowiek odpowiada na to wielkie pragnienie Boga, które realizuje się w każdej Komunii św.? Idąc śladami świętej sekretarki Jezusa, można sobie zdać sprawę, czym – według zamysłu Bożego – ma być Eucharystia w życiu człowieka: „Wielka tajemnica się dokonuje w czasie Mszy. Z jaką pobożnością powinniśmy słuchać i brać udział w tej śmierci Jezusa. Poznamy kiedyś, co Bóg czyni dla nas w każdej Mszy św. i jaki w niej gotuje dar. Jego Boska miłość tylko na taki dar zdobyć się mogła. O Jezu, Jezu mój, jak wielkim bólem przeniknięta jest dusza moja, widząc tryskający zdrój żywota z taką słodyczą i mocą dla każdej duszy. A jednak widzę dusze zwiędniałe i usychające z własnej winy... O Jezu mój, spraw, niech moc miłosierdzia ogarnie te dusze” (Dz. 914). Każda Msza św., począwszy od Ostatniej Wieczerzy, jest uobecnieniem największego aktu miłości Boga do człowieka, jaką była i jest Męka, Śmierć oraz Zmartwychwstanie Syna Bożego. Liturgia Mszy św. wprowadza w tę niepojętą dla ludzkiego rozumu tajemnicę naszej wiary. Można ją przeżywać głębiej lub płycej, w zależności od naszej człowieczej, ograniczonej kondycji, ale wiele zależy od naszego odpowiedniego przygotowania. Kościół w ostatnim roku, idąc za myślą Ojca Świętego wyrażoną w encyklice Ecclesia de Eucharistia, a potem w liście apostolskim Mane nobiscum Domine, zachęca do pogłębionego i pełnego uczestnictwa we Mszy św., najpierw przez uświadomienie sobie, że w Najświętszej Eucharystii „zawiera się całe duchowe dobro Kościoła, a mianowicie sam Chrystus, nasza Pascha, będąca źródłem i szczytem całego życia chrześcijańskiego” (instrukcja Redemptionis Sacramentum, 2). Liturgia Mszy św. prowadzi wierzącego przez stół słowa Bożego, uobecnienie Ofiary Chrystusa do uczty ofiarnej, w której Chrystus przygotował nam skarby zbawienia i łaski, gości i karmi samym sobą, i pragnie, aby człowiek otworzył Mu swoje serce oraz przyjął Go w gościnę. Przyjął Go rozradowanyEwangelia według św. Łukasza opowiada o celniku i grzeszniku, kolaborancie i oszuście – Zacheuszu, który gdy tylko Mistrz z Nazaretu wyraził chęć przybycia do jego domu, „przyjął Go rozradowany” (Łk 19, 6), nawrócił się z całym swoim domem oraz naprawił wyrządzone krzywdy. Oby ta radość z goszczenia Jezusa towarzyszyła każdej przyjętej Komunii św. Pełne uczestnictwo we Mszy św. przewiduje przystąpienie do Stołu Pańskiego. „Trudno by mi było przeżyć dzień, gdybym nie była u Komunii św.” – pisze siostra Faustyna. „On jest tarczą moją; bez Ciebie, Jezu, nie umiem żyć” (Dz. 814). Mówił jej Pan Jezus: „Wiedz, córko moja, że miły Mi jest żar serca twojego, a jak ty gorąco pragniesz połączyć się ze Mną w Komunii św., tak i Ja pragnę ci się oddać cały, a w nagrodę twej gorliwości odpocznij przy Sercu moim” (Dz. 826). Aby Komunia św. przyniosła duchowe owoce, które Jezus zamierzył dać, a których człowiek potrzebuje do zjednoczenia z Nim, konieczne jest przygotowanie przez oczyszczenie. Oczywiście niedopuszczalny jest stan grzechu. Kościół przypomina: „Akt pokuty, umieszczony na początku Mszy św., ma na celu pomóc uczestnikom w przygotowaniu się do godnego sprawowania świętych tajemnic, jednak nie posiada »skuteczności sakramentu pokuty« i nie może zastępować sakramentu pojednania, w którym odpuszczane są grzechy ciężkie” (instrukcja Redemptionis Sacramentum, 80). Ten akt pokutny, przeżyty odpowiednio, powinien wyrażać żal za popełniane grzechy, odrzucenie niechęci, zazdrości, urazów, przebaczenie krzywd – jednym słowem pragnienie, aby Jezus wstąpił do serca czystego z upodobaniem. Święta Faustyna wielekroć wspominała w swoich zapiskach, że to, czego Zbawiciel najbardziej się lęka i odczuwa z przykrością, to pycha ludzka: „Największa nędza nie powstrzymuje Mnie od połączenia się z duszą, ale gdzie pycha, tam Mnie nie ma” (Dz. 1563). Także wiele cierpienia zadają Mu dusze oziębłe i te, które przyjmują Komunię św. z przyzwyczajenia, bez czci należnej tak wielkiemu Gościowi: „Ani wiary, ani miłości nie znajduję w ich sercach; do takich dusz idę z wielką niechęcią, lepiej, aby Mnie nie przyjmowały” (Dz. 1288); „O, jak wielka jest obojętność dusz za tyle dobroci, za tyle dowodów miłości; Serce moje napawa się samą niewdzięcznością, zapomnieniem od dusz żyjących w świecie; na wszystko mają czas, tylko nie mają czasu na to, aby przyjść do Mnie po łaski” (Dz. 367). Zbliżam się w pokorze...Natomiast rozkoszą Jezusa są pokorni, świadomi swej słabości i nędzy, którzy pomocy szukają u swego Zbawiciela i Jego Matki: „Oblubienico moja, zawsze mi się podobasz przez pokorę” (Dz. 1563); „Nie w gmachach i we wspaniałych urządzeniach, ale w sercu czystym i pokornym podobam sobie” (Dz. 532). Święta Faustyna tak więc szykuje swoje serce na przyjęcie Pana: „Przeżywam chwile z Matką Bożą i przygotowuję się do tej uroczystej chwili przyjścia Pana Jezusa. Matka Boża poucza mnie o tym życiu wewnętrznym duszy z Jezusem, szczególnie w Komunii św. Jak wielkiej tajemnicy dokonuje w nas Komunia św. – poznamy to dopiero w wieczności. O chwile najdrogocenniejsze w życiu!” (Dz. 840); „Staram się dla Jezusa być zawsze Betanią, aby mógł wypocząć po wielu trudach. W Komuniach św. jest moja łączność z Jezusem tak ścisła i niepojęta, że chociażbym chciała to opisać, nie umiem, bo nie mam wyrażeń” (Dz. 735). Pan Jezus wyrzucał jej delikatnie chwile niepokojów: „Najmilsza Mi jest dusza ta, która wierzy mocno w dobroć moją i zaufała Mi zupełnie; obdarzam ją swoim zaufaniem i daję jej wszystko, o co prosi” (Dz. 453). I zachęcał do korzystania z Jego niewyczerpanych darów: „Córko moja, bierz łaski, którymi ludzie gardzą; bierz, ile udźwignąć zdołasz” (Dz. 454). Chwila najdrogocenniejszaPo przyjęciu Komunii św. następuje uczta duchowa, wymiana dowodów miłości, niepojęcie hojna ze strony Boga, ze strony człowieka uboga, ale – im pokorniejsza i prostsza, tym cenniejsza w oczach Bożych. Nie zawsze jest możliwość całkowitego skupienia na ten czas, ale – jeśli tylko można – dobrze jest zostać chwilę po zakończeniu Mszy św. w kościele na intymnej rozmowie z Jezusem. To jest czas nazwany przez św. Faustynę „najdrogocenniejszym”. Pan Jezus mówi: „Najwięcej ci powiem, kiedy rozmawiasz ze Mną w głębi serca swego; tu nikt przeszkodzić nie może działaniu mojemu, tu odpoczywam jako w ogrodzie zamkniętym” (Dz. 581). Z jaką czułością Pan Jezus zwraca się do człowieka, który Go przyjął z całego swego serca: „Oprzyj głowę swoją o ramię moje i odpocznij, i zaczerpnij siły. Ja jestem zawsze z tobą” (Dz 498). Faustyna mówi: „Jednego mam tylko powiernika, przed którym się zwierzam ze wszystkiego, a nim jest Jezus-Eucharystia...” (Dz. 504). Panu Jezusowi miłe są wszystkie ludzkie słowa skierowane do Niego, choćby były nieporadne i dotyczyły prostych spraw. Rzuca na to światło krótki dialog między Nim a Faustyną: „W tej chwili zapytał mnie Jezus: »Dziecię moje, jak ci idą rekolekcje?« – odpowiedziałam: »Jezu, przecież Ty wiesz, jak mi idą«. »Tak, wiem, ale Ja chcę usłyszeć z ust i serca twego« (Dz. 295). Sam na sam z Jezusem-Eucharystią powinny wypełniać przede wszystkim wdzięczność, dziękczynienie, uwielbienie. Faustyna stwierdza, że im większa zażyłość łączyła ją z Boskim Oblubieńcem, tym bardziej zdawała sobie sprawę z Jego niepojętej świętości, majestatu, chwały i trwała duchowo na kolanach. Równocześnie nie zapominała sama, i nas zachęca do powierzenia Wszechmocnemu Gościowi tych osób, które kochamy, które napełniają nas troską, które potrzebują Jego miłosierdzia. Siostra Faustyna miała ich całą moc. Pan Jezus pouczył ją: „Córko moja, nie wysilaj się na takie wielomówstwo. Tych, których szczególnie kochasz, i Ja ich szczególnie miłuję, i ze względu na ciebie obsypuję ich łaskami moimi. Miło Mi jest, kiedy Mi mówisz o nich, ale nie czyń z nadmiarem wysiłków” (Dz. 739). Hojność Boga jest zawsze większa niż człowiek może pojąć: „Pragnę się udzielać duszom i napełniać je swoją miłością, ale mało jest dusz, które by chciały przyjąć wszystkie łaski, które im miłość moja przeznaczyła” (Dz. 1017). A ze strony człowieka oczekuje prostoty i pokornego obcowania z Nim: „Córko moja, mów Mi o wszystkim tak prosto i po ludzku, sprawisz Mi tym wielką radość; Ja cię rozumiem, bo jestem Bogiem-Człowiekiem. Ta prosta mowa serca twojego milsza Mi jest aniżeli hymny pochwalne układane na cześć moją” (Dz. 797). Potrzeba też wiary, że w Hostii człowiek przyjmuje żywego Boga: „Pod wszystkimi postaciami jestem ten sam, ale nie wszystkie dusze przyjmują Mnie z tak żywą wiarą jak ty, córko moja, i dlatego nie mogę tak działać w duszach ich jak w duszy twojej” (Dz. 1407). Postawa właściwa po Komunii św. to dziękczynienie i uwielbienie wobec cudu Eucharystii, w którym Bóg ukrył swój majestat pod najskromniejszymi postaciami, aby móc wstąpić do serca ludzkiego. Po Komunii św. jest czas na prośby, najpierw o własny postęp duchowy i uleczenie ze skłonności do grzechu i jego skutków; jest to także moment, by powierzać Jezusowi wszystko, co nam leży na sercu, co wymaga rozeznania i decyzji, co niepokoi nasze sumienie: „Powiedz duszom, aby nie stawiały tamy mojemu miłosierdziu we własnym sercu, które tak bardzo pragnie w nich działać. Pracuje moje miłosierdzie we wszystkich sercach, które mu otwierają swoje drzwi; jak grzesznik, tak i sprawiedliwy potrzebuje mojego miłosierdzia... Im dusza więcej zaufa, tym więcej otrzyma. Wielką Mi są pociechą dusze o bezgranicznej ufności, bo w takie dusze przelewam wszystkie skarby swych łask. Cieszę się, że żądają wiele, bo moim pragnieniem jest dawać wiele. Smucę się natomiast, jeżeli dusze żądają mało, zacieśniają swe serca” (Dz. 1577-8). Zostań z nami...Gdy nadchodzi chwila opuszczenia kościoła, Chrystus wychodzi razem z tym (tą), który(-a) Go przyjął(-ęła). On chce zostać z nim i rozświetlać ludzkie drogi: „Dusza rozmiłowana w Bogu – mówi św. Faustyna – i w Nim zatopiona idzie do obowiązku z tym samym usposobieniem jak do Komunii św. i najprostszą czynność wykonuje z wielką starannością, pod miłosnym spojrzeniem Boga; nie miesza się, gdy rzecz jaka okaże się po czasie mniej udana, ona jest spokojna, bo w chwili działania zrobiła, co było w jej mocy” (Dz. 890). W życiu chrześcijan świeckich najczęstsze obcowanie z Jezusem eucharystycznym to Msza św. i Komunia św. niedzielna. Ten dzień zatem powinien być inny od dni powszednich. Nie jest dobrze, gdy ta obecność Boga kończy się w ludzkiej świadomości razem z zamknięciem drzwi kościoła. Jak dobrze natomiast, gdy tak się ten dzień zaplanuje i ułoży, by móc często wracać do tej tajemnicy trwającej w duszy człowieka. Ta tajemnica promieniuje dalej i szerzej, obejmuje nasz dom, rodzinę, spotkanych znajomych. Trzeba pozwolić Jezusowi działać w nas i przez nas. To działanie – według opinii św. Faustyny – powinno trwać do następnej Komunii św., oby coraz częstszej.
Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.
Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku
|
|