Articles for Christians at TrueChristianity.Info. Radość udziału w Krzyżu Christianity - Articles - Miłosierdzie Boże
Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.                Nie będziesz wzywał imienia Boga twego nadaremno.                Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.                Czcij ojca swego i matkę swoją.                Nie zabijaj.                Nie cudzołóż.                Nie kradnij.                Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.                Nie pożądaj żony bliźniego swego.                Ani żadnej rzeczy, która jego (bliźniego) jest.               
Portal ChrześcijańskiPortal Chrześcijański

Chrześcijańskie materiały

 
Radość udziału w Krzyżu
   

Świadectwo,
Miłujcie się! 1/2005 → Miłosierdzie Boże



Zachorowałam nagle, w młodym wieku. W szybkim życiu musiałam niespodziewanie się zatrzymać, zostawić wszystkie „ważne sprawy”, pracę... Przypadkowe badania dały obraz, w jak złym stanie jest moje zdrowie. Moje życie było poważnie zagrożone. Lekarz postawił złą diagnozę, podał leki, które, jak się później okazało, nie powinny być aplikowane w moim przypadku. Czułam się coraz gorzej. Towarzyszył temu podświadomy niepokój, że dzieje się coś złego, ale nie miałam na to wpływu.

 Trafiłam do następnego lekarza, który zlecił bardzo szczegółowe badania. Wyniki były złe, ale jeszcze nie pokazały najgorszego. Dostałam skierowanie do szpitala. Operacja była nieunikniona. Dalej wszystko potoczyło się bardzo szybko. Badania przeprowadzone podczas operacji sugerowały najgorsze – rak!

Wróciłam do domu wycieńczona po zabiegu, ze skierowaniem na onkologię. Po trzech tygodniach otrzymałam potwierdzenie diagnozy – nowotwór złośliwy, pęknięte torebki, nacieki... Po konsultacjach zlecono chemioterapię. Byłam przerażona. Żaden z lekarzy nie pocieszał, nie powiedział, że będzie dobrze, słyszałam tylko suche stwierdzenia, że należy się poddać dalszemu leczeniu. Nie dowierzając, wypisałam się na własne żądanie ze szpitala, aby móc jeszcze raz skonsultować diagnozy. Modliłam się ufnie do Jezusa Miłosiernego, żeby było inaczej. Niestety, diagnozy się potwierdziły. Czekał mnie dalszy ból...

Pan oczekiwał mojego cierpienia i całkowitego zaufania Mu. Świadoma swojej bezradności, modliłam się ufnie, zawierzając Mu wszystko, godząc się na Jego wolę do końca. Wszystkie sesje chemioterapii przechodziłam bardzo źle, momentami tracąc świadomość z bólu, ale z niesamowitym spokojem, siłą i całkowitym zawierzeniem i oddaniem się Jezusowi Miłosiernemu. Byłam Mu wdzięczna, że mogę mieć chociaż maleńki udział w Jego Krzyżu. To dawało nieznaną mi do tej pory radość.

Teraz, gdy piszę te słowa, jestem pod stałą opieką onkologiczną, ale bardzo dobrze się czuję i nic nie wskazuje na przebycie „nieuleczalnej” choroby. Piszę: nieuleczalnej po ludzku, bo dla Boga nie ma nic nieuleczalnego.

Dziś wiem, że Pan uleczył nie tylko moje ciało, ale też duszę. Dopuścił cierpienie, przeciw któremu tak się buntowałam, ale w nim mnie nie pozostawił. Wymagał całkowitego zaufania i poddania się Jego woli, a sam dokonał reszty. Wiedziałam, że jest przy mnie, bardzo mocno czułam Jego obecność i wiem, że jest ze mną cały czas. Trzeba Mu tylko całkowicie zaufać i zawierzyć Mu swoje życie, a On dokona reszty. Jezu, ufam Tobie!

Ufająca Jezusowi Miłosiernemu Dorota

Zamów prenumeratę

Jeśli jesteś zainteresowany pobraniem całego Numeru w formacie PDF



Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.


Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku


Top

Poleć tę stronę znajomemu!


Przeczytaj teraz: