|
|||
|
Świadectwo, Mam 38 lat. Od 17 lat jestem mężatką z piątką wspaniałych dzieci. Kiedy byłam nastolatką, moje wyobrażenie o szczęściu było nieco inne niż dziś. Jak wszystkich młodych, nurtowało mnie wiele problemów. Nie rozumiałam, że w małżeństwie istnieje potrzeba ograniczenia współżycia seksualnego. Miałam pobożnych rodziców i codziennie odmawialiśmy różaniec. Z domu rodzinnego wyniosłam zasady. Na lekcjach religii w szkole średniej poznałam metody naturalnego planowania rodziny. Razem z narzeczonym utrzymaliśmy jako taką czystość. Miały miejsce zbyt namiętne pocałunki, co w efekcie rzutowało na sferę seksualną przez 5 pierwszych lat naszego związku sakramentalnego. Współżycie nie dawało nam (zwłaszcza mi) pełnego szczęścia. Ale warto było pracować nad sobą.
Przez 10 lat stosowaliśmy z mężem pewną naturalną metodę rozpoznawania cyklu. Trzy lata po ślubie urodził nam się oczekiwany syn, trzy lata później – córka, a cztery lata potem drugi syn. Pod wpływem różnych opinii ludzi, że powinniśmy się już zabezpieczać, mając trójkę dzieci, zaczęliśmy kombinować z prezerwatywami i globulkami plemnikobójczymi. Nie zdecydowaliśmy się ani na pigułki, ani na spiralę, chociaż po każdej ciąży mój lekarz namawiał mnie do „pewniejszych” środków. Jeśli przy stosowaniu owych „pewników” dojdzie do zapłodnienia, to dziecko ma małą szansę, by utrzymać się w macicy. Uśmiercamy je, nie wiedząc nawet kiedy. W rok po tym, jak rozpoczęliśmy nasze eksperymentowanie, zorientowałam się, że jestem w ciąży. Byliśmy podłamani. W piątym miesiącu miałam kłopoty. Chirurgicznie założono mi szewek i zalecono leżenie. Mój mąż przeżył załamanie nerwowe z powodu mego pobytu w szpitalu i kiepskiego stanu naszych finansów. Dzięki Bogu, urodziłam zdrowe dziecko w terminie. Wówczas nie rozumiałam jeszcze, jak bardzo potrzebuję modlitwy. Modliłam się mało. Dopiero kłopoty życiowe zmusiły mnie do zastanowienia się nad tym, co jest dobre, a co złe. Ginekolog podkreślał, że antykoncepcyjne środki hormonalne nie dość, że zapobiegają ciąży, to działają leczniczo. Nie uprzedził o ubocznych skutkach. O nich dowiedziałam się od kardiologa. Powiedział, że kobiety stosujące takowe środki należą do grupy z ryzykiem chorób układu krążenia. Z kolei onkolog był zdania, iż takie kobiety powinny częściej badać się w kierunku wykrywalności chorób nowotworowych. Lekarz rodzinny negatywnie odniósł się do stosowania antykoncepcji hormonalnej ze względu na pogłębianie przez nią niewydolności żylnej nóg, którą mam. Trzy lata później, w grudniu 2000 roku, pojawiły się podejrzenia, że piąty raz jestem w ciąży. Byłam przerażona, tym bardziej, że lekarz uprzedzał mnie, iż każda następna ciąża będzie ryzykowna. Bałam się, że stan zdrowia mojego męża pogorszy się. W mojej głowie tliła się iskra nadziei, że nie jestem brzemienna. Modliłam się koronką do Miłosierdzia Bożego. W pewnej chwili ogarnęły mnie myśli, aby usunąć ciążę. Z czasem oddaliłam je i uczyłam się ufać Bogu. Zaczęłam błagać: Jezu, daj mi siłę, aby żyć. Modlitwa została wysłuchana. Po wielu pobytach w szpitalu urodziłam śliczną córeczkę. Teraz z perspektywy czasu wiem, że to sam Jezus zachęcał nas do wzywania Jego Imienia, do tego, byśmy powrócili do modlitwy. Bez nej nie mamy szans wygrać z szatanem. On wnika w nasze myśli. [...] krąży wokół nas jak lew ryczący i czeka, aby nas pożreć, kiedy będziemy najsłabsi. Sprawdziła się też obietnica Pana: Ktokolwiek zaufa Mojemu miłosierdziu, otrzyma więcej, niż prosi. Kto ufa miłosierdziu Mojemu, nie zginie. W tym miejscu mojego listu pragnę uwielbić Miłosierdzie Boże. Wszystkie nasze dzieci są inteligentne. Najmłodsza córeczka jest największym cudem. Mimo moich załamań w czasie ciąży, jest radosna, pełna życia i miłości. Kiedy ktoś płacze z jej rodzeństwa, „kruszynka” biegnie zaraz, żeby pocieszyć. To dar od Boga, który jest samą Miłością. Wszystkie dzieci są cudowne, chciejmy tylko dać im szansę. Helena Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.
Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku
|
|