|
|||
|
Świadectwo, Od ponad trzech lat jestem organistą w kościele pw. Miłosierdzia Bożego. Chociaż mam dopiero siedemnaście lat, widzę zmieniający się świat i obecny w nim grzech. Z tego powodu cieszę się niezmiernie, że mogłem choć w niewielkim stopniu przyczynić się do zwiększenia świadomości ludzi o Bożym Miłosierdziu. Mam na myśli nie tylko grę na organach, ale także prośby skierowane do ludzi, by odmawiali koronkę do Bożego Miłosierdzia. Chyba każdy człowiek chodzący do naszego kościoła otrzymał ode mnie obrazek Jezusa Miłosiernego.
Koronka to nie tylko nabożeństwo, które odprawia się w kościele, ale więcej – koronka to siła i moc, jaką daje nam Chrystus. Przez nią można wybłagać prawie wszystko, jeżeli nie absolutnie wszystko. Najlepszym dowodem na to jest fakt, że ja, jako trzynastoletni chłopiec, po odprawionym nabożeństwie majowym i koronce poszedłem do zakrystii i powiedziałem: „potrafię grać, jeżeli się przydam, to...” i nie dokończyłem, bo przerwano mi słowami: „to świetnie, kogoś takiego właśnie brakowało w nowym kościele”. I tak mija kolejny rok mojego organistowania. Do dziś nie wiem, co mi dało tyle odwagi, że zgłosiłem się na ochotnika – przecież byłem w szkole podstawowej i z natury jestem nieśmiały. Myślę jednak, że to Jezus szeptał mi wtedy do ucha: „idź, idź...”. Innym przykładem był mój egzamin wstępny do szkoły średniej. Z polskiego poszło mi nawet nieźle, ale z matematyki... Dzięki Bogu jestem w szkole, którą sobie wymarzyłem, i wszystko wskazuje na to, że ją skończę. Rodzice się podśmiewali, że ten egzamin był wymodlony, a nie zdany. Może mają rację, ale ja się cieszę, że taką szansę dał mi Bóg. Otrzymałem też więcej łask od Jezusa i dlatego mogę stwierdzić, że Boże Miłosierdzie jest wielkie i że objawia się ono we wszystkich dziedzinach życia. Szymon Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.
Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku
|
|