|
|||
|
Świadectwo, Przeżyłam coś wyjątkowego podczas czytania książki Pasja, napisanej przez boliwijską stygmatyczkę Catalinę Rivas. Książka ta jest zapisem słów samego Jezusa o Jego Męce i Śmierci.
Po przeczytaniu tej książki pewne stare i dobrze znane prawdy nagle dotarły do mnie w sposób zaskakująco nowy. Mój zachwyt nad głębią i pięknem słów Chrystusa był ogromny. Czułam się jak ktoś, kto nigdy nie widział kwiatów i nagle w jakiś tajemniczy sposób znalazł się w pomieszczeniu z tysiącem róż o nieznanym mu dotąd zapachu. Miałam wrażenie, że jestem jak widz, przed którym odsłoniła się kurtyna. Teraz myślę, że poprzez tę lekturę doświadczyłam czegoś absolutnie niezwykłego, jakby dotyku samego Boga. W książce Pasja Chrystus, oprócz przedstawienia obrazu swojej Męki, dzieli się z nami także swoimi osobistymi przeżyciami wydarzeń np. z Ogrodu Oliwnego, Wieczerzy Paschalnej czy ze swoich ostatnich chwil na krzyżu. Dzięki Jego słowom uświadomiłam sobie ogrom tajemnicy Eucharystii. Zawsze wierzyłam w obecność Jezusa w Komunii św., ale myślę, że tak naprawdę do końca nie zdawałam sobie z tego sprawy. Po przeczytaniu słów Jezusa: „Jak wiele godzin i nocy będę musiał spędzić samotnie w tabernakulum?” – coś we mnie drgnęło i nagle uświadomiłam sobie, że Eucharystia to przecież sam Jezus, pełen uczuć i pragnień. Czy można lekceważyć tę prawdę i nie przychodzić do Jezusa, aby być razem z Nim i trwać w Jego bliskości przed Najświętszym Sakramentem? Zrobiło mi się żal, że my, chrześcijanie jakoś dziwnie tej prawdy ani nie rozumiemy, ani nie doceniamy. Wtedy zrodziło się we mnie pragnienie, żeby we wszystkich kościołach świata organizować nieustanną adorację Najświętszego Sakramentu, tak aby w kościele przebywała zawsze choćby jedna osoba, która służyłaby naszemu Bogu swoim schronieniem, dawała Mu odpoczynek i osładzała Mu gorycz samotności. Czyż nie jesteśmy tego winni Chrystusowi po tym wszystkim, co dla nas zrobił? Zrozumiałam zachowanie ojca Pio, który ani na krok nie odstępował Najświętszego Sakramentu. Teraz wiem, że przystępując do sakramentu Eucharystii, powinniśmy nie tyle szukać swojego szczęścia, ile czynić to dla radości, którą przeżywa Chrystus, gdy całkowicie Mu się ofiarowujemy. To przykre, ale naprawdę wiele osób przystępuje do Komunii św. po to, by coś otrzymać, a tylko niektórzy myślą o tym, by się prawdziwie ofiarować Jezusowi. Wielu idzie do spowiedzi i przystępuje do Komunii św. tylko z okazji wielkich świąt. Przez większą część roku żyją w stanie grzechu, duchowej śmierci, braku łaski uświęcającej, a wtedy są manipulowani przez siły zła. Nie idąc do spowiedzi ani Komunii św., sami pozbawiają się bezcennych darów duchowych, bez których człowiek nigdy nie będzie szczęśliwy. Są niestety i tacy, którzy przyjmują Komunię św. po popełnieniu grzechu ciężkiego. W ten sposób jeszcze bardziej pogrążają się w niewoli szatana. Czytamy w Piśmie św.: „Kto spożywa chleb lub pije kielich Pański niegodnie, (...) wyrok sobie spożywa i pije. Dlatego to właśnie wielu wśród was słabych i chorych i wielu też pomarło (1 Kor 11, 27a, 29b-30). Nagle dotarło do mnie, jak ogromna jest miłość Boża i jak bardzo Chrystus potrzebuje naszej miłości. On, Bóg, Stwórca wszystkiego, co żyje, nazwał sam siebie Boskim Żebrakiem miłości: „Dajcie jałmużnę miłości Boskiemu Żebrakowi, który pragnie was, woła was i czeka na was”. Po tym wszystkim, co Chrystus dla nas zrobił, teraz nagle przyszło Mu być żebrakiem wyciągającym rękę po okruchy ludzkiej miłości... „O umiłowane dusze, gdybyście wiedziały, jak łatwo jest pocieszyć, dać schronienie i spoczynek Bogu… Bóg, który kocha was nieskończoną miłością, po uwolnieniu was z więzów grzechu zasadził w was łaskę Bożego powołania. On przeniósł was w tajemniczy sposób do ogrodu radości i zachwytów. Ten Bóg, wasz Zbawca, stał się waszym Oblubieńcem… Ach! Te dusze zgromadzone przy Mnie będą bajecznym ogrodem, w którym każda roślina wypuszcza inny kwiat, ale wszystkie zachwycają Mnie swoim zapachem. Moje Ciało będzie słońcem, które daje im życie. Niektóre z nich będą Mnie pocieszać, do innych przyjdę, aby znaleźć w nich schronienie, w jeszcze innych odpocznę…”. O Chryste, jakże chciałabym być bajecznym kwiatem w ogrodzie Twoich rozkoszy! Chrystus nieustannie uświadamia nam, że ten ziemski świat nigdy nie da nam prawdziwego szczęścia, bo prawdziwe szczęście może odnaleźć tylko ten, kto rzeczywiście szczerze rozkochał się w Bogu. Jestem przekonana, że Jezus Chrystus również na twojej drodze życia postawił ludzi, wydarzenia lub rzeczy, które rzucą nowe światło na stare prawdy i pomogą ci zrozumieć ich istotę oraz głębię. Bóg, który zna nasze serca, szuka sposobów, aby nas budzić z letargu ducha, i czyni wszystko, abyśmy mogli Go odnaleźć i zakochać się w Nim. Musimy mieć jednak oczy i uszy szeroko otwarte, zdobywać się na nieustanny trud modlitwy i życie wiarą na co dzień. Monika Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.
Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku
|
|