|
|||
|
Autor: Marcin Libicki, Przed niespełna miesiącem Polska, wraz z 10 innymi krajami, stała się członkiem Unii Europejskiej. Jest to przełomowe wydarzenie w naszej historii. Były w niej momenty wielkie – kiedy Polska była prawdziwym mocarstwem. Były też i chwile dramatyczne – okupacje, rozbiory oraz 50 lat komunistycznej niewoli. Dla większości z nas wydarzenia ostatnich dni są właśnie politycznym zamknięciem dramatycznej karty naszych najnowszych dziejów. By zacytować Ojca Świętego: „Jest to akt jakiejś dziejowej sprawiedliwości”. Z drugiej strony pojawiają się uzasadnione obawy. I nie chodzi tu tylko o to, czy Polska w UE zapewni sobie sukces ekonomiczny, ale przede wszystkim o to, czy zachowamy z takim trudem odzyskaną suwerenność, czy obronimy swoją narodową tożsamość, czy pozostaniemy wierni zasadom chrześcijańskiego życia, nauczaniu Ojca Świętego Jana Pawła II, chrześcijańskim korzeniom naszej Ojczyzny. W czerwcu 2003 r. Polacy w narodowym referendum zważyli na szali korzyści i zagrożenia płynące z przystąpienia do UE. W tej sytuacji, niezależnie od tego, jaka była nasza indywidualna decyzja podczas referendum, naszym moralnym obowiązkiem jest zapewnienie Polsce godnego miejsca i silnej pozycji w jednoczącej się Europie. Jaka jednak ma być nasza specyficzna rola w Unii Europejskiej? Czego oczekują od nas jej mieszkańcy? Myślę, że dobrą odpowiedzią będzie tu zacytowanie wystąpienia Niemki, Andrei Halder, którego jako polski obserwator w Parlamencie Europejskim byłem świadkiem. W dniu 18 listopada 2003 r. ta cierpiąca na zespół Downa dziewczyna wystąpiła z dramatycznym apelem w obronie praw osób dotkniętych tą chorobą. Oto treść jej wystąpienia: „Nazywam się Andrea Halder, jestem z Niemiec. Reprezentuję Europejskie Stowarzyszenie Osób z Zespołem Downa. Obecnie w Europie jest około 300 tys. osób z tym syndromem. W tej chwili możliwe jest ustalenie przed urodzeniem, czy dziecko będzie miało zespół Downa. Zwykle dzieje się tak, że rodzice, dowiedziawszy się o tym, decydują się na aborcję. Dlaczego panuje tak wielki strach przed ludźmi z zespołem Downa? Dlaczego odbiera się nam prawo do życia? Przecież ludzie z zespołem Downa mogliby prowadzić szczęśliwe życie. Kwestia nie tkwi w samej chorobie, ale w tym, jak ludzie nas traktują. To czyni nasze życie tak trudnym, również nasz rozwój w społeczeństwie. Nie zabijajcie dzieci z zespołem Downa, ale zmieńcie negatywny obraz ludzi z tym syndromem. To może się stać pod warunkiem, że choroba stanie się bardziej znana. To jedyny sposób, abyśmy mogli walczyć z naszymi obawami. Prawo do życia nie powinno być kwestionowane na podstawie niepełnosprawności. Musimy stworzyć warunki do prowadzenia normalnego życia przez ludzi z zespołem Downa. Nie powinniśmy być zmuszeni do tłumaczenia się oraz błagania o prawo do życia. Media powinny przedstawiać nas w bardziej pozytywnym świetle. Dotyczy to także polityków. Proszę, weźcie pod rozwagę potrzeby oraz troski ludzi z zespołem Downa w Europie na wszystkich płaszczyznach”. Dziś takie osoby jak Andrea Halder liczą na to, że wejście w skład Unii Europejskiej dużej liczby krajów o silnych tradycjach chrześcijańskich poprawi ich sytuację. Jest naszym moralnym obowiązkiem nie uchylać się od odpowiedzialności, ale wchodząc w struktury Unii, mężnie bronić tych, którzy są w niej najsłabsi! Swoją modlitwą, przykładem chrześcijańskiego życia oraz konkretnym działaniem winniśmy przezwyciężać cywilizację śmierci, która zagraża demokracji i samym podstawom cywilizacji europejskiej. Mówił o tym do nas Ojciec Święty w czasie pamiętnej pielgrzymki do Polski w 1991 r.: „Gdy pierwszy raz nawiedzałem Warszawę, w 1979 r., na placu Zwycięstwa wypowiedziałem to wezwanie: »Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi!«. Tej ziemi polskiej w środku Europy, naznaczonej tradycją swojej własnej europejskości. Raz to jeszcze powtarzam, bo zbyt się szafuje z wewnątrz i z zewnątrz tym argumentem upokarzającym, że mamy dopiero wchodzić do Europy. Natomiast mamy dobrze się zastanowić nad rzeczywistością Europy i europejskości. Trzeba pamiętać, że zarzewie wolności przyniósł Europie św. Paweł, ten, który głosił wyzwolenie przez Chrystusa: »Jeżeli Chrystus was wyzwoli, będziecie wolni«. Wolność, do której wyzwala nas Chrystus, to jest to orędzie Dobrej Nowiny i orędzie Chrystusowej wolności, które kształtuje dzieje Europy przez dwa tysiące lat. Wolność, do której wyzwala nas Chrystus, została nam dana, przyniesiona, ofiarowana nie po to, żebyśmy ją zmarnowali, tylko żebyśmy nią żyli i innym nieśli! Trzeba zaczynać od tej prawdy o Europie. Równocześnie, zdając sobie sprawę, że z biegiem czasu, zwłaszcza w tak zwanych czasach nowożytnych, Chrystus jako sprawca ducha europejskiego, jako sprawca tej wolności, która w Nim ma swój zbawczy korzeń, został wzięty w nawias i zaczęła się tworzyć inna mentalność europejska, mentalność, którą krótko można wyrazić w takim zdaniu: »Myślmy tak, żyjmy tak, jakby Bóg nie istniał«. Oczywiście, skoro Chrystus został wzięty w nawias, a może nawet postawiony poza nawiasem, to przestał też istnieć Bóg. Bóg jako Stwórca może być daleki: Stwórca, ale bez prawa do interwencji w życie człowieka, dzieje człowieka. Żyjmy tak, jakby Bóg nie istniał. To jest też część ducha europejskiego. Część europejskiej nowożytnej tradycji. My bardzo głęboko musimy się zastanowić nad wielorakim znaczeniem europejskości. Sobór Watykański II zdawał sobie sprawę z tego innego ducha Europy. Nie tylko Europy, ale ten duch tu ma swoją kolebkę, na naszym kontynencie, tu ma także swoje szczyty tragiczne, które pamiętamy, bo należą do naszego stulecia, myśmy sami to odczuli w swoich dziejach dwudziestowiecznych. Dlatego Sobór Watykański II sformułował to zdumiewające zdanie: »Chrystus objawia człowiekowi w pełni człowieka«. A więc jeżeli chcemy stanąć na płaszczyźnie humanizmu na przykład europejskiego, zachodniego czy wschodniego, jakiegokolwiek, pamiętajmy, że ten humanizm ma w Chrystusie swoje najpełniejsze objawienie. Chrystus objawił człowiekowi człowieka, objawiając mu Boga, objawiając mu Ojca, bo nie można powiedzieć pełnej prawdy o człowieku, nie pamiętając, że jest on Boskiego pochodzenia, że jest obrazem i podobieństwem Boga samego, że jest przez Boga stworzony, przez Boga-Człowieka odkupiony, że jest stale nawiedzany przez Ducha Prawdy, Ducha Świętego. To jest prawda o człowieku, to jest prawda o człowieku europejskim. I my, my Polacy, tej prawdy o człowieku nie możemy zdradzić! Dlatego też wciąż mówimy o potrzebie nowej ewangelizacji. Po Soborze Watykańskim II zrodziła się ta świadomość i ta potrzeba nowej ewangelizacji starego przecież kontynentu, starych przecież społeczeństw, chrześcijańskich społeczeństw. Jednak nowa ewangelizacja” (Warszawa, 9.06.1991). Obok tych zadań, które wskazuje nam Ojciec Święty, polscy przedstawiciele w Unii Europejskiej, w tym i wybrani 13 czerwca tego roku, pierwsi polscy eurodeputowani, będą musieli zwrócić uwagę na inne, nie mniej ważne dla nas wszystkich sprawy. Idzie tu choćby o obronę koncepcji Unii Europejskiej jako związku suwerennych państw – wizji tzw. Europy Ojczyzn; walka o wartości moralne zarówno w projekcie traktatu konstytucyjnego UE, jak i w konkretnych decyzjach organów UE; przeciwstawianie się niemieckim tendencjom roszczeniowym, przede wszystkim rewizjonizmowi historycznemu prezentowanemu przez środowiska skupione wokół Eriki Steinbach; działania na rzecz obrony gospodarczych interesów Polski – zarówno stworzenie polskim firmom warunków do uczciwej konkurencji z firmami zachodnimi, jak również maksymalne wykorzystanie funduszy unijnych. Realizacja wszystkich tych celów zapewni bowiem skuteczniejszą obronę prawa do życia dla najsłabszych i upośledzonych, budowanie ładu europejskiego opartego na wartościach chrześcijańskich oraz zadania nowej ewangelizacji narodów europejskich, o co prosi nas Ojciec Święty. I na koniec warto zwrócić uwagę na pewną klamrę spinającą nasze najnowsze dzieje. Ponad ćwierć wieku temu nasz Wielki Rodak, stojąc naprzeciw totalitarnego systemu, wołał: „Nie lękajcie się!”. Dziś, wobec wejścia Polski do Unii Europejskiej, wydaje się, świadomy zagrożeń, patrzeć na nie z nadzieją. W jednym ze swych wystąpień poświęconych tej sprawie mówił: „Pomimo wielu słabości i braków Kościół w Polsce może ofiarować jednoczącej się Europie żywą wiarę, natchniony religijnością obyczaj, pomoc i wysiłek duszpasterski biskupów i kapłanów, których Bogu dzięki nie brak w Polsce, a także dynamizm wiary dużej części młodzieży oraz zapewne wiele innych wartości, które mogłyby dopomóc do ożywienia i pogłębienia życia duchowego” (orędzie do Konferencji Episkopatu Polski, Kraków, 8.06.1997). Nie możemy tej nadziei zawieść! Marcin Libicki wielkopolski kandydat PiS do Parlamentu Europejskiego Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.
Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku
|
|