|
|||
|
Autor: s. Ewa, boromeuszka, Gdy 2000 lat temu ludzkość z utęsknieniem spoglądała w Niebo oczekując Mesjasza, który położyłby kres jej niedoli, Bóg w swym niezgłębionym miłosierdziu dał światu swego Syna. Całe ziemskie życie Jezusa było miłosierdziem: uzdrawiał chorych, karmił głodnych, wskrzeszał umarłych, pocieszał smutnych, nauczał szukających prawdy... Jednak szczytem Jego miłosiernej miłości było oddanie życia na krzyżu. Z Jego przebitego Serca wypłynęły zdroje miłosierdzia dla świata. „Cóż nowego?”. Tę prawdę słyszeliśmy już tyle razy, że nie robi na nas większego wrażenia. Przez 2000 lat przyzwyczaili się ludzie mijać owo Źródło, nie zauważając Go zupełnie. Gdy dziś cierpiąca ziemia wznosi ku niebu błaganie o litość, Bóg przypomina o swym otwartym na oścież, miłosiernym sercu. Objawiając się s. Faustynie, mówi: Powiedz zbolałej ludzkości, niech się przytuli do miłosiernego Serca Mojego... Nie znajdzie ludzkość ukojenia, dopokąd się nie zwróci z ufnością do Miłosierdzia Mojego... Nie pamiętam już, kiedy po raz pierwszy zetknęłam się z obrazem „Jezu, ufam Tobie” i z koronką do Bożego miłosierdzia. Wiem tylko, że te modlitwy i obietnice dane czcicielom miłosierdzia Bożego, były odpowiedzią Boga na moje tęsknoty i potrzeby. I gdy z czasem poznawałam coraz lepiej obietnice Jezusa przekazane przez s. Faustynę, a jeszcze bardziej, gdy doświadczałam ich w swoim życiu, koronka, obraz i kult Jezusa Miłosiernego coraz bardziej stawały się moimi. Gdy w Dzienniczku św. Faustyny odkryłam słowa: niepojętych łask pragnę udzielać duszom, które ufają Mojemu miłosierdziu oraz: ...w tej godzinie [tj. godzinie miłosierdzia] nie odmówię niczego duszy, która Mnie prosi przez Mękę Moją..., zrozumiałam, że znajduję się przed otwartym skarbcem, pełnym najwspanialszych bogactw, do których dostępu nie bronią uzbrojeni ochroniarze. Mogę mieć wszystko, mogę posiąść cały ten skarb. Potrzebne jest tylko jedno małe słowo zwrócone do Jezusa – UFAM. Po klucz ufności przyszło mi w życiu sięgać bardzo wiele razy i bez cienia wątpliwości mogę napisać, że ilekroć odwoływałam się do niego, za każdym razem wychodziłam z najtrudniejszych nawet sytuacji zwycięsko – nie ja, lecz Boże miłosierdzie we mnie. W maju 1999 r. zapadła decyzja o otwarciu naszego drugiego klasztoru na Syberii, którego głównym przeznaczeniem miało być umożliwienie wstępującym do Zgromadzenia Sióstr Boromeuszek Rosjankom formacji zakonnej na terenie ich kraju. Wiązało się to z koniecznością wysłania z Polski przynajmniej jeszcze jednej siostry do pracy na Wschodzie. Znalazłam się na liście kandydatek. Nie mogę powiedzieć, żeby napełniło mnie to od razu apostolskim entuzjazmem. Jednak, gdy dowiedziałam się, że patronką tego domu ma zostać moja ulubiona św. Tereska, a jeszcze bardziej, gdy usłyszałam, że kaplica zakonna (która ma dać w przyszłości początek parafii) poświęcona będzie Bożemu miłosierdziu, stało się dla mnie jasnym, że jeśli taka właśnie będzie wola Boża – ja odmówić nie mogę i nie chcę. Przecież pragnę, aby świat cały poznał miłosierdzie Boże. Czyż to nie wspaniała okazja, by stać się Jego prawdziwą apostołką?! Od 8 grudnia jestem już na Syberii. Moje oczy urzeka biel śniegu pokrywającego wszystko, śniegu, który smutną rzeczywistość zdaje się przemieniać w cudowną bajkę, gdzie wszystko dobrze się kończy. Przychodzą mi na myśl starotestamentalne słowa: Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją (Iz 1, 18 b). O ileż bardziej niż śnieg może odmienić tę ziemię Boże miłosierdzie. Wraz z siostrami chcemy je głosić tu, na Syberii. Jako Siostry Miłosierdzia św. Karola Boromeusza, chcemy czynić to poprzez czyny miłości pełnione na wzór Chrystusa, który leczy, karmi, naucza, modli się i zbawia. Chcemy także stać się heroldami poprzez codzienną modlitwę koronką i szerzenie tego nabożeństwa. Aby dzieło to mogło się rozwijać, aby do Źródła Żywej Wody wypływającej z przebitego Serca Jezusowego trafiło jak najwięcej tych, którzy Bożego miłosierdzia potrzebują (a tu, na Syberii, jest ich chyba szczególnie wielu), potrzebujemy Waszego wsparcia modli- s. Ewa, boromeuszka, Irkuck Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.
Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku
|
|