|
|||
|
Świadectwo, W 1995 roku męczył mnie silny stan depresyjny, który pogłębiał się z powodu problemów związanych z alkoholizmem mojego męża. Sytuacja wydawała mi się beznadziejna i o niej powiedziałam nowemu kapelanowi, który po raz pierwszy przyszedł na mój oddział, gdzie pracowałam jako pielęgniarka. Ksiądz cierpliwie wysłuchał moich skarg, wręczył mi obrazek z modlitwą do Miłosierdzia Bożego i powiedział: „Niech się pani modli tą koronką, a wszystko się poukłada.” Od tego dnia nigdy nie opuściłam tej modlitwy, a moje życie uległo całkowitej przemianie. Pojawili się ludzie, którzy podpowiedzieli, co mam robić: chodziłam przez pewien czas do Al-anon, w sanktuarium w Licheniu podjęłam decyzję o abstynencji do końca życia, spotykałam się z osobami zaangażowanymi w apostolstwo trzeźwości. Zostałam też zaproszona do grupy Odnowy w Duchu Świętym, dzięki której przeżyłam piękne rekolekcje. One pomogły mi zbliżyć się do Boga i osiągnąć radość, którą aż trudno opisać. Mąż stał się człowiekiem żywej wiary i oczywiście już się nie upija. W domu zagościł pokój, miłość i radość. Nie kłócimy się i mogę powiedzieć, że znów staliśmy się przyjaciółmi. Moja depresja także minęła – był okres leczenia u psychiatry, a później uczestnictwo we Mszach św. z modlitwą o uzdrowienie u ojców jezuitów w Łodzi oraz w kościele św. Leonarda w Słupcy, w sanktuarium, które liczy już 500 lat. Dzięki „Miłujcie się!” mam w domu obraz Jezusa Miłosiernego. „Tą koronką uprosisz wszystko” – te słowa Pana Jezusa w życiu mojej rodziny stały się faktem. Teraz tam, gdzie jest taka potrzeba, rozdaję obrazki z wizerunkiem Jezusa Miłosiernego i koronką. Ostatnio zaczepiła mnie znajoma z mojego szpitala i poprosiła mnie o tę modlitwę, dzięki której oboje z mężem doznaliśmy uzdrowienia. Jezu, ufam Tobie! Zofia Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.
Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku
|
|