|
|||
|
Świadectwo, Piszę ten list, aby podkreślić, że modlitwa, zwłaszcza wieczorna, to nie ma być „odklepanie” z pamięci paru formułek. Niektórzy nawet nie wiedzą, co tak naprawdę odmawiają. Moja wieczorna modlitwa wygląda tak: pzod koniec dnia, gdy układam się już do snu, mówię ze zrozumieniem parę modlitw, a następnie rozmawiam z Bogiem. Zwierzam Mu się ze swoich najskrytszych marzeń, powierzam największe tajemnice, proszę Go o pomoc – czasami nawet w bardzo błahych sprawach, ale On mi pomaga i wiem, że zawsze mogę na Niego liczyć. Dziękuję za to, że żyję, za to, że jestem normalną dziewczyną, po prostu za wszystko. Niestety zawsze mam za co Boga przepraszać, więc w żadnej mojej modlitwie nie brakuje słowa „przepraszam”. Popełniam jak każdy i większe i mniejsze grzechy, które wieczorem jak na spowiedzi wyznaję Bogu. Także w modlitwie rozmawiam z już nieżyjącymi moimi bliskimi. Bywa, że ze wzruszenia płaczę. Chciałabym, aby każdy przynajmniej raz zastanowił się nad treścią swoich modlitw i je spokojnie przeanalizował. W końcu nie mówi się ich ot tak, w próżnię. Nie miejcie przed Bogiem żadnych tajemnic, choć On i tak zawsze o wszystkim wie! Nie udawajcie przed Nim kogoś, kim nie jesteście. Pozdejmujcie wszystkie maski, które zakładaliście w ciągu dnia, i módlcie się tak, jak mówi wam serce, wtedy modlitwa Wasza będzie prawdziwa. Alfa, 14 lat Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.
Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku
|
|