|
|||
|
Świadectwo, „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” (Mt 11, 28). Wiem, jak ciężkie są do zniesienia noce i ciemności własnej choroby. Półtora roku temu rozchorowałam się na tle nerwowym. Zawsze byłam bardzo wrażliwa, w tym jednak przypadku, gdy tylko się zdenerwowałam, miałam nawroty choroby. Pracowałam, ale nic mnie nie cieszyło. Często miałam nawet myśli samobójcze. Miałam już dość życia, bo było mi zbyt ciężko. Moja choroba tylko ten stan pogłębiała... Zaczęłam jednak walczyć. Podjęłam post, o który prosiła Matka Boża w Medjugorie, a kiedy dotknął mnie nawrót choroby, prosiłam Jezusa Miłosiernego, by mnie uleczył, i z wiarą zgięłam kolana przed swoim skromnym obrazkiem Jezusa Miłosiernego w domu. Wraz ze skończoną koronką Jezus postawił mnie na nogi. Przyszedł niespodziewanie, nie wiem nawet kiedy, cichuteńko i delikatnie. Było to pół roku temu. Od tamtego czasu nie muszę już zażywać żadnych leków, nawet gdy się denerwuję, nie mam nawrotów. Życie cieszy mnie na nowo i ciągle doznaję nowych łask od Jezusa i Jego Matki. Pisząc ten list, pragnę również prosić wszystkich tych, którzy cierpią na schizofrenię, żeby zaufali Panu. Każdy (każda) może powierzyć Mu ból, który w sobie nosi, i prosić Go o potrzebne dla siebie łaski. Jezus Miłosierny spełni jego czy jej prośby, o ile nie zwracają się one przeciwko uświęceniu, któremu On sprzyja i które wspiera. Znam krzyż tej ciężkiej choroby, dlatego zawsze będę z tymi chorymi w modlitwie. Jezu Miłosierny, dziękuję Ci za tę łaskę i za wszystkie inne. Jezu, ufam Tobie! Katarzyna Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.
Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku
|
|