|
|||
|
Autor: ks. Mieczysław Piotrowski TChr, To, co odróżnia chrześcijaństwo od innych religii, to wstrząsający fakt Wcielenia. Prawdziwy Bóg staje się prawdziwym człowiekiem w łonie dziewicy Maryi: Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego (Mt 1:18).
Narodził się z Maryi DziewicyPan Bóg stwarza każdą nową ludzką osobę podczas aktu zbliżenia kobiety i mężczyzny. Poczęcie Jezusa dokonało się inaczej, miało całkowicie inny charakter. Jezus Chrystus staje się człowiekiem bez udziału ludzkiego ojca, ponieważ Jego jedynym Ojcem jest Bóg Ojciec. Dziewicze poczęcie Jezusa w łonie Maryi dokonuje się mocą Ducha Świętego, który zstępuje na Maryję (Łk 1,35). Jezus nie jest osobą ludzką, którą Bóg adoptuje na swojego Syna. Bezbronne Niemowlę leżące na sianie w betlejemskim żłobie jest prawdziwą Boską Osobą Syna Bożego, „Emanuelem”, „Bogiem z nami”. Jako Boska Osoba Słowa istniał odwiecznie. Natomiast w momencie Wcielenia przyjął prawdziwą, śmiertelną ludzką naturę. W Ewangelii św. Jana czytamy: Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. (…) A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy (J 1,1,14). Odwiecznie istniejący Syn Boży, który jest drugą Osobą Trójcy Świętej, staje się prawdziwym człowiekiem w łonie Maryi Dziewicy. Dlaczego Słowo stało się ciałem?Boska Osoba Słowa przychodzi na świat „dla nas i dla naszego zbawienia”. Staje się członkiem rodzaju ludzkiego, bierze na siebie grzechy wszystkich ludzi, aby je zgładzić i wszystkim dać szansę zbawienia. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne (J 3,16); W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy (1 J 4,10). Boże Narodzenie jest objawieniem tajemnicy Bożego Miłosierdzia, niczym przez nas niezasłużonej Bożej Miłości, która zniża się do najzatwardzialszych grzeszników i podnosi z największych upadków. Do tego stopnia Bóg ukochał nas grzesznych ludzi, że „przez wcielenie swoje zjednoczył się jakoś z każdym człowiekiem. Ludzkimi rękami pracował, ludzkim myślał umysłem, ludzką działał wolą, ludzkim sercem kochał” (Gaudium et Spes, 22). Boże Narodzenie objawia nam prawdę o nieskończonej godności każdego człowieka. O godności osoby ludzkiej nie decyduje pochodzenie, narodowość, status społeczny, iloraz inteligencji ale tylko człowieczeństwo, z którym zjednoczony jest Chrystus. Taką samą godność i wartość ma dziecko poczęte w łonie matki i człowiek dorosły, laureat Nagrody Nobla i umysłowo upośledzony, milioner i żebrak. Nie ma już Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie (Ga 3,28). Tak więc w noc Bożego Narodzenia rozbrzmiewa radosna prawda, że dzięki Chrystusowi każda ludzka istota posiada nienaruszalne prawo do życia i wolności sumienia, którego żadne ludzkie prawo nie może nigdy nikomu odebrać. Abyśmy się stali „uczestnikami Boskiej natury” (2 P 1,4) Bóg rodzi się w stajni betlejemskiej, staje się ubogim i bezdomnym, aby nas obdarzyć swoim Bóstwem daje nam moc, abyśmy się stali dziećmi Bożymi (J 1,12). Boże Narodzenie mówi nam o radości Boga, który w wielkiej prostocie i pokorze daje nam całą swoją miłość i szczęście abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo (Gal 4, 5) i stali się uczestnikami Boskiej natury (2 P 1,4). Boże Narodzenie jest więc objawieniem niewyobrażalnych perspektyw dla każdego człowieka: Syn Boży stał się człowiekiem, aby uczynić nas Bogiem (św. Atanazy). Pan Bóg staje się jednym z nas, bierze na siebie wszystkie konsekwencje naszych grzechów, aby poprzez cierpienie, śmierć i zmartwychwstanie dać każdemu człowiekowi szansę wiecznego życia i pełni szczęścia poprzez przebóstwienie naszej śmiertelnej ludzkiej natury. Ojciec Święty Jan Paweł II przypomina nam, że człowiek, który chce zrozumieć siebie do końca - nie wedle jakichś tylko doraźnych, częściowych, czasem powierzchownych, a nawet pozornych kryteriów i miar swojej własnej istoty - musi ze swoim niepokojem, niepewnością, a także słabością i grzesznością, ze swoim życiem i śmiercią, przybliżyć się do Chrystusa. Musi niejako w Niego wejść z sobą samym, musi sobie „przyswoić”, zasymilować całą rzeczywistość Wcielenia i Odkupienia, aby siebie odnaleźć. Jeśli dokona się w człowieku ów dogłębny proces, wówczas owocuje on nie tylko uwielbieniem Boga, ale także głębokim zdumieniem nad sobą samym. Jakąż wartość musi mieć w oczach Stwórcy człowiek, skoro zasłużył na takiego i tak potężnego Odkupiciela (por. hymn Exsultet z Wigilii Wielkanocnej), skoro Bóg Syna swego Jednorodzonego dał, ażeby on, człowiek nie zginął, ale miał życie wieczne (por. J 3,16). Właśnie owo głębokie zdumienie wobec wartości i godności człowieka nazywa się Ewangelią, czyli Dobrą Nowiną. Nazywa się też chrześcijaństwem (Encyklika Redemptor Hominis, 10). Boże Narodzenie objawia nam prawdę o Bogu, który ukochał nas do szaleństwa i pragnie abyśmy w pełni Mu zaufali, otwierając swoje serca na dar Jego przebóstwiającej miłości. Pan Jezus mówił św. siostrze Faustynie: Pragnę zaufania od swoich stworzeń, zachęcaj dusze do wielkiej ufności w niezgłębione miłosierdzie moje. Niechaj się nie lęka do mnie zbliżyć dusza słaba, grzeszna, a choćby miała więcej grzechów niż piasku na ziemi, utonie wszystko w otchłani miłosierdzia mojego” (Dz 1059). Pozostając prawdziwym Bogiem stał się prawdziwym człowiekiemPrawda o Wcieleniu, że Jezus Chrystus jest prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem, od samego początku była fałszowana przez różnego rodzaju herezje. Pierwsze herezje (doketyzm gnostycki) negowały, prawdziwe człowieczeństwo Jezusa. Dlatego św. Jan pisał: Po tym poznajecie Ducha Bożego: każdy duch, który uznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, jest z Boga. Każdy zaś duch, który nie uznaje Jezusa, nie jest z Boga; i to jest duch Antychrysta, który - jak słyszeliście - nadchodzi i już teraz przebywa na świecie (1 J 4,2-3). Herezję Ariusza, który głosił, że „Syn nie może być Bogiem, skoro był czas, kiedy On nie istniał”, potępił pierwszy sobór powszechny w Nicei w 325 r., formułując w wyznaniu wiary, że Syn Boży jest „zrodzony, a nie stworzony, współistotny Ojcu” (homousios). Biskup Apolinary z Laodycei twierdził, że Chrystus nie miał prawdziwej ludzkiej duszy, ponieważ jej miejsce zajęła Osoba Słowa. W odpowiedzi na tę herezję sobór Konstantynopolitański I w 381 r. zdefiniował jako prawdę wiary, że Jezus jest w pełni człowiekiem i posiada prawdziwą, rozumną ludzką duszę. Później pojawiła się herezja nestoriańska. Nestoriusz, patriarcha Konstantynopola, twierdził, że w Chrystusie są dwie osoby, osoba ludzka jest połączona z Osobą Boską Syna Bożego. Nestorianizm został odrzucony na soborze w Efezie w 431 r. Stwierdzono tam, że w Chrystusie nie ma dwóch osób, jedynym podmiotem człowieczeństwa Jezusa jest Boska Osoba Słowa. Jezus Chrystus jest Boską Osobą, w której przez unię hipostatyczną (zjednoczenie natury ludzkiej i boskiej w Osobie Słowa), nastąpiło zjednoczenie natury ludzkiej z naturą boską, z zachowaniem ich różnic. Maryja poczęła w swoim dziewiczym łonie i urodziła Jezusa, który jest Boską Osobą Syna Bożego. W ten sposób rodząc człowieka, który jest Boską Osobą, Maryja stała się Matką Boga, „Theotokos”. Eutyches był twórcą monofizytyzmu. Monofizyci uważali, że natura ludzka Chrystusa przestała istnieć, gdyż została wchłonięta przez naturę Boską. Herezja ta została odrzucona na Soborze Chalcedońskim w 451 r. Sobór ten orzekł, że Jezus Chrystus jest jedną Boską Osobą, która działa w dwóch naturach, boskiej i ludzkiej, połączonych bez pomieszania. Każda z natur zachowuje swoje właściwości i swoje działanie. Jeden i ten sam Chrystus Pan, Syn Jednorodzony, ma być uznany w dwóch naturach bez pomieszania, bez zamiany, bez podziału i bez rozłączenia. Nigdy nie została usunięta różnica natur przez ich zjednoczenie, lecz właściwości każdej z nich są zachowane i zjednoczone w jednej osobie i w jednej hipostazie (Breviarium Fidei VI 8). Prawda wiary, że w Jezusie Chrystusie jest tylko jeden podmiot osobowy, a mianowicie Boska Osoba Syna Bożego, została na nowo zdefiniowana na Soborze w Konstantynopolu w 553 r. Wszystko to, co odnosi się do człowieczeństwa Jezusa (cała ziemska działalność, cierpienie, śmierć) należy przypisać Jego Boskiej Osobie. Tak więc w Jezusie Chrystusie sam Bóg doświadczył cierpienia i ludzkiej śmierci. W VII w. pojawiła się herezja monoteletyzmu. Patriarcha Sergiusz twierdził, że Chrystus nie posiada ludzkiej woli. Na Soborze Konstantynopolitańskim III w 681 r. została zdefiniowana prawda wiary, że Chrystus posiada dwie wole: ludzką i Boską. Ludzka wola idzie za Jego wolą Bożą, nie sprzeciwiając się jej ani nie opierając, ale raczej podporządkowując się tej Boskiej i wszechmocnej woli (Breviarium Fidei VI 50). Na Soborze Nicejskim II w 787 r. stwierdzono, że ponieważ Syn Boży stał się prawdziwym człowiekiem, wobec tego ludzkie oblicze Jezusa można malować i ukazywać na świętych obrazach. Indywidualne cechy ciała Chrystusa rzeczywiście wyrażają Boską Osobę Syna Bożego. Uczynił On swoimi rysy swojego ludzkiego ciała do tego stopnia, że namalowane na świętym obrazie mogą być otaczane kultem, ponieważ wierzący, który czci Jego obraz „czci osobę, którą obraz przedstawia (Sobór Nicejski; KKK 477). Widzimy więc, że od samego początku Kościół bronił i definiował objawioną prawdę o tajemnicy Wcielenia. Czy Jezus miał rodzeństwo?Jak należy rozumieć ewangeliczne teksty mówiące o tym, że Jezus miał braci i siostry, a Maryja urodziła Jezusa jako pierworodnego syna? (por. Mk 6,3; Mt 13,55; Łk 8,19-21). Najwięksi specjaliści od języków semickich stwierdzają, że zarówno w języku aramejskim jak i w hebrajskim nie ma terminu na określenie dalszego pokrewieństwa w linii bocznej. Aramejski termin acha i jego hebrajski odpowiednik ach oznaczały zarówno rodzonego brata jak i braci ciotecznych i stryjecznych. I tak czytamy w Księdze Rodzaju 12,5, że Lot jest „bratem” Abrahama, co należy rozumieć, że jest jego bratankiem, krewnym (Rdz 14,14). Trzeba pamiętać, że w Nowym Testamencie nie ma nigdy mowy o „synach” Maryi, że Jezus jest Jej jedynym Synem. Wisząc na krzyżu Chrystus poleca Apostołowi Janowi swoją Matkę, dlatego, że nie miała innych synów i córek. Trzeba pamiętać, że Maryja od samego początku była czczona przez wyznawców Chrystusa jako Dziewica „przed narodzeniem Jezusa, w czasie porodu i po Jego narodzeniu”. Termin „pierworodny” używano także wtedy gdy syn był jedynym dzieckiem. Ten zwyczaj został udokumentowany na napisach znalezionych na nagrobkach z I wieku. Na jednym z nich czytamy: „Arsinoe umarła wydając na świat swojego pierworodnego syna”. W świetle tych faktów nikt nie powinien mieć wątpliwości, że kiedy w Piśmie św. jest mowa o „braciach i siostrach” Jezusa, chodzi o Jego kuzynostwo. Chrystus i demokracjaDzięki temu, że w Jezusie Chrystusie Bóg stał się prawdziwym człowiekiem i w swoim Kościele jest nieustannie obecny w rodzinie ludzkiej, mógł powstać wspaniały gmach kultury i demokracji europejskiej. Opiera się on i wyrasta tylko z wartości chrześcijańskich, które pochodzą od Jezusa Chrystusa. Jeden z założycieli Europejskiej Wspólnoty, Robert Schuman powiedział: Demokracja albo będzie chrześcijańska, albo jej wcale nie będzie. Antychrześcijańska demokracja jest karykaturą, która prowadzi do tyranii lub anarchii. Jezus Chrystus jest jedynym, który poprzez swoje Mistyczne Ciało - Kościół, broni godności każdego człowieka, a więc jego prawa do życia i wolności sumienia. Wszędzie tam, gdzie jest najmniejszy okruch prawdy, dobra i miłości obecny jest Chrystus ponieważ wszystko w Nim ma istnienie (Kol 1,17). Każde autentyczne dobro ma swe źródło w Chrystusie. Chrześcijański system wartości jest więc jedynym fundamentem prawdziwej demokracji. Cała kultura polska i europejska wyrasta z chrześcijaństwa i wszystko to, co jest w niej nieprzemijające, cenne, europejskie, należy do chrześcijaństwa. W ten święty okres Bożego Narodzenia Dzieciątko Jezus zaprasza nas do pokornej modlitwy za Polskę i Polaków, aby zdecydowanie odrzucali cywilizację śmierci, czyli taki styl życia, w którym nie ma miejsca dla Chrystusa i jego Ewangelii. Cywilizacji grzechu i śmierci może skutecznie przeciwstawić się tylko Wcielona Miłość - Jezus Chrystus. Tylko On może zapobiec pogrążaniu się naszej Ojczyzny i Europy w przepaści samozniszczenia. Dziecię Jezus pokazuje, że jego miłość jest bezbronna, że możemy ją odrzucić, ale staje się wszechmocna, jeżeli ją przyjmiemy i podporządkujemy jej nasze życie. Tylko wtedy, gdy Chrystus będzie jedynym Panem naszego życia, zarówno w wymiarze indywidualnym, jak społecznym i politycznym, będziemy świadkami wypełnienia się słów Zbawiciela, które usłyszała s. Faustyna na krótko przed swoją śmiercią: Polskę szczególnie umiłowałem, a jeżeli posłuszna będzie woli Mojej, wywyższę ją w potędze i świętości… (Dz 1732). ks. M. Piotrowski TChr Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.
Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku
|
|