|
|||
|
Świadectwo, Pojechałam z rodziną do Krakowa na spotkanie z Ojcem Świętym. W dniu przed Mszą św. na Błoniach, siedząc w jednym z krakowskich kościołów, zdałam sobie sprawę, jak daleko odeszłam od Boga. Przemyślałam kilka ostatnich miesięcy swojego życia i postanowiłam się wyspowiadać. To, co wtedy przeżyłam, trudno opisać. Czułam, że Bóg mi przebacza, ale zarazem poucza mnie. Następnego dnia, kiedy usłyszałam słowa Ojca Świętego: Przestań się lękać! Zaufaj Bogu, który bogaty jest w miłosierdzie. Jest z tobą Chrystus, niezawodny dawca nadziei, rozpłakałam się nie ze wzruszenia, ale dlatego, że zrozumiałam swoją winę... Moja przygoda z dyskotekami zaczęła się w I klasie liceum. Poznałam tam mojego chłopaka. Nasza znajomość rozpoczęła się od prostego słowa „cześć”. Przez te trzy miesiące bycia razem czułam się jak w niebie. Okazało się, że wpadłam w najbardziej nieodpowiednie towarzystwo. To właśnie przez okres tych trzech miesięcy poznałam, co znaczy być pijaną, jak palić „zawodowo” itd. Idealnym miejscem na palenie i picie okazała się oczywiście dyskoteka. Myślałam, że wszystko się zmieni, gdy z nim zerwę. Niestety tak nie było. Jego kumple za często dawali o sobie znać. Oliwy do ognia dolała moja najlepsza przyjaciółka, gdy zaczęła chodzić z jednym z nich. Nierzadko „ostro” imprezowałam. Od momentu mojego spotkania z Ojcem Świętym na krakowskich Błoniach zerwałam z piciem i paleniem. Jestem z tego dumna. Nie wstydzę się odmówić i już nie chcę nikomu tym sposobem zaimponować. Może czuję się samotna, teraz, gdy „wypadłam” z paczki, jednak odzyskałam swoją dawno porzuconą godność i poczucie własnej wartości. Gabi, 17 lat Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.
Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku
|
|