|
|||
|
Autor: redakcja, Spotkanie przeszło 500 tysięcznej rzeszy młodzieży ze 170 krajów z Ojcem Świętym, nad brzegiem Jeziora Ontario, miało niezapomniany klimat. Kiedy Jan Paweł II pojawił się w papamobile na Exhibition Place i przejeżdżał wśród rozentuzjazmowanej młodzieży, dla wszystkich było to jedno z najważniejszych wydarzeń w życiu.
Cisnęli się do metalowych barierek, aby być jak najbliżej, wchodzili sobie na ramiona, aby lepiej widzieć, z radości skandowali: John Paul two, We love You. Po przejeździe Ojca Świętego wielu wrzeszczało z radości, inni rzucali się sobie w ramiona płacząc z wielkiego wzruszenia, jeszcze inni w skupieniu modlili się trzymając w jednej ręce różaniec a w drugiej chusteczkę do wycierania łez. 20-letni Peter z Halifax płakał ze wzruszenia jak małe dziecko, kiedy udało mu się zobaczyć Ojca Świętego z odległości kilku metrów. Zwierzył się: „To było coś niesamowitego, kiedy zobaczyłem Papieża, zostałem ogarnięty przez tajemniczą moc jego obecności”. Michael Lopez z Meksyku ze łzami w oczach powiedział: „przeżyłem najważniejszy moment mojego życia, ponieważ Papież jest żywym znakiem miłości Boga”. Osiemnastoletnia Emily z Ohio, mówiła płacząc: „On emanuje miłością, jest osobą najbliżej Boga”. Piętnastoletnia Jasmine zwierzyła się: „Nie spodziewałam się, że będę płakać na widok Ojca Świętego”. Cała zgromadzona młodzież na Exhibiton Place z wielkim skupieniem słuchała przemówienia Ojca Świętego, które trwało przeszło godzinę. Jan Paweł II mówił o głębokim pragnieniu szczęścia, zakorzenionym w sercu każdego człowieka. Liczne i nęcące propozycje sugerują, że szczęście można osiągnąć przez pieniądze, sukces i władzę. Proponują radość, wypływającą tylko z przyjemności zmysłowej, a więc coś bardzo powierzchownego i złudnego. Ojciec Święty przypomniał zgromadzonej młodzieży, jaka jest tajemnica szczęścia, którą objawił Jezus Chrystus. Mówił, że każdy człowiek został stworzony i powołany do tego, aby osiągnął pełnię radości i szczęścia, podkreślił, że jedynie Jezus ma odpowiedź, w jaki sposób można ją zdobyć. Żąda tylko jednego, abyśmy Mu zaufali, bo prawdziwe szczęście zdobywa się tylko dzięki długiej i trudnej walce, a tajemnicę zwycięstwa ma tylko Chrystus. To właśnie On, prawdziwy Bóg, po to stał się człowiekiem, aby poprzez swoją śmierć i zmartwychwstanie otworzyć każdemu z nas drogę prowadzącą do pełni szczęścia. Chrystus stoczył walkę aż do śmierci i wygrał ją nie dla siebie, ale dla nas. Z Jego śmierci wypłynęło życie. Grób na Kalwarii stał się kolebką nowej ludzkości kroczącej ku prawdziwemu szczęściu. Ojcowie Kościoła podkreślali, że Bóg dlatego stał się człowiekiem, dlatego umarł i zmartwychwstał, aby człowiek mógł stać się Bogiem, czyli mógł osiągnąć pełnię szczęścia. Ojciec Święty mówił zasłuchanej młodzieży, że na drodze do pełni szczęścia Pan Jezus daje nam drogowskazy zawarte w Ośmiu Błogosławieństwach. Wskazują one kierunek wędrówki. Jest to trudna droga pod górę, którą Jezus pokonał jako pierwszy. I jest gotów przemierzyć ją ponownie z nami. Pewnego dnia oświadczył: Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemnościach (J 8, 12). A kiedy indziej dodał: To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna (J 15, 11). Tylko krocząc razem z Chrystusem można osiągnąć prawdziwą radość! Ojciec Święty wskazał na Krzyż i prosił, aby młodzi wpatrywali się w Chrystusa, który żył Błogosławieństwami. Mówił, że Osiem Błogosławieństw opisuje postawę i twarz Jezusa. Tylko Jezus jest: tym najuboższym z ubogich, najszlachetniejszym spośród cichych, człowiekiem o najczystszym i najbardziej miłosiernym sercu (...) Papież stwierdził, że Błogosławieństwa przedstawiają to, czym winien być chrześcijanin. Są one portretem ucznia Jezusowego, obrazem tych, którzy przyjęli Królestwo Boże i chcą, aby ich życie było zgodne z wymogami Ewangelii. Do tych ludzi przemawia Jezus, nazywając ich błogosławionymi. Radość obiecana przez Błogosławieństwa jest prawdziwą radością samego Jezusa: radością poszukiwaną i odnalezioną w posłuszeństwie Ojcu i w darze z samego siebie dla innych. Ojciec Święty wezwał młodzież, aby wpatrując się w Chrystusa, uczyła się, co to znaczy być ubogim w duchu, cichym i miłosiernym; co to znaczy szukać sprawiedliwości, być czystego serca i pokój czyniącym. Tylko wtedy młodzi będą mogli odkryć drogę przebaczenia i pojednania w świecie pogrążonym w przemocy i terrorze (...) Błogosławieni jesteście, jeżeli, jak Jezus, jesteście ubodzy duchem, dobrzy i miłosierni; jeżeli rzeczywiście szukacie tego, co słuszne i prawe; jeżeli jesteście czystego serca, pokój czyniącymi, miłującymi ubogich i ich sługami. Wtedy to wy jesteście błogosławieni! Jedynie Jezus jest prawdziwym Nauczycielem – mówił Papież – jedynie Jezus wypowiada niezmienne orędzie, które odpowiada na najgłębsze tęsknoty ludzkiego serca, ponieważ jedynie On wie, co jest w każdym człowieku (por. J 2, 25). Dzisiaj wzywa was, byście byli solą i światłością świata, byście wybrali dobroć, żyli w sprawiedliwości, byście stawali się narzędziami miłości i pokoju. Jego wezwanie zawsze wymagało wyboru między dobrem a złem, między światłem a ciemnością, między życiem a śmiercią (...) Wierzyć w Jezusa oznacza przyjąć to, co On mówi, nawet, gdy przeczy to temu, co mówią inni. Oznacza to odrzucenie złudy grzechu, jakkolwiek byłaby ona pociągająca (...) Na koniec zwrócił się z prośbą: Odpowiedzcie Panu mocnymi i wielkodusznymi sercami! On na was liczy. Nie zapominajcie: Chrystus potrzebuje was do spełnienia swego planu zbawienia! Chrystus potrzebuje waszej młodości i waszego szlachetnego entuzjazmu, aby Jego głoszenie radości rozbrzmiewało w nowym tysiącleciu. Odpowiedzcie na to Jego wezwanie, ofiarując swoje życie w służbie waszych braci i sióstr. Zaufajcie Chrystusowi, ponieważ On ufa wam. Red. Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.
Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku
|
|