|
|||
|
Świadectwo, Piszę to świadectwo dokładnie w rocznicę cudu – nie waham się tak tego nazwać – jakiego doświadczyłam przed obrazem Jezusa Miłosiernego, który znajduje się w jednym z kościołów w moim mieście. Obraz ten od dawna przyciągał moją uwagę, szczególnie po lekturze „Dzienniczka” s. Faustyny. Ponad półtora roku temu coraz częściej miałam dolegliwości, które okazały się być objawami choroby wieńcowej (kiedyś, gdy ból „trzymał” długo, pogotowie zabrało mnie do szpitala). W lutym ubiegłego roku przeszłam wszystkie możliwe badania i dostałam skierowanie do poradni kardiologicznej w Krakowie na tzw. koronorografię (wstępne badanie inwazyjne przed operacją założenia by-passów). Przyznam się, że bardzo bałam się tego badania, ale pomimo wszystko umówiłam się na wizytę u specjalisty. Tymczasem w kolejną rocznicę śmierci mojej mamy byłam na Mszy św., zajmując miejsce tuż przed cudownym obrazem. Po Komunii św. modliłam się, wpatrując się w oblicze Jezusa Miłosiernego i w pewnym momencie ośmieliłam się poprosić o zdrowie dla siebie, jeśli będzie to zgodne z wolą Bożą (a moja sytuacja rodzinna jest dość szczególna, bo tylko ja jestem pracująca-zarabiająca, mąż jest bez pracy, najmłodsza córka studiuje). Gdy tak żarliwie się modliłam, w jednej chwili „ścisnął” mnie znany już wcześniej ból, tym razem o wielkim natężeniu, aż zamarłam z obawy... ale zaraz poczułam gorąco w całym ciele, to ciepło całą mnie ogarnęło i przeniknęło. Ten ból, a potem to gorąco za chwilę ustąpiły – poczułam się wtedy jak nowonarodzona i... już byłam świadoma, jakiej łaski ja, niegodna, dostąpiłam. Po miesiącu pojechałam do Krakowa. Lekarz zlecił mi scyntygrafię serca. Po tym badaniu okazało się, że nie trzeba robić koronorografii i żadnej innej operacji. Wcześniej, jeszcze przed wizytą w Krakowie, przypisano mi bardzo dużo różnych lekarstw, ale teraz – od chwili uzdrowienia – okazały się zbędne. W kwietniu ubiegłego roku, na moją prośbę, przysłaliście mi obraz Jezusa Miłosiernego, przed którym codziennie się modlimy. Myślę, że każdy może prosić o różne łaski, a Jezus Miłosierny spełni jego prośbę, o ile nie zwraca się ona przeciwko uświęceniu, któremu On sprzyja i które wspiera. Jezu ufam Tobie! Pan mój i Bóg mój! Urszula Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.
Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku
|
|