|
|||
|
Świadectwo, Mam 20 lat. Wszystko rozpoczęło się siedem lat temu, gdy zacząłem dojrzewać i poznawać własne ciało. Wtedy wszedł w moje życie samogwałt. Czytałem wówczas słynne „Bravo” i z niego dowiedziałem się, że to nic szczególnego: onanizuje się wiele nastolatków. „Przecież w gazecie nie mogą kłamać” – myślałem wtedy. Jakże się myliłem! Przed bierzmowaniem zacząłem dostrzegać, że robię coś złego. Miałem roczną przerwę. Myślałem, że skończyłem z tym grzechem, ale zaczęło się na nowo. Kupowałem pisma pornograficzne. Wstydziłem się tego bardzo, ale byłem już uzależniony, gdyż od samogwałtu można się uzależnić jak od alkoholu i narkotyków. Oddaliłem się od Boga. Nie był mi potrzebny. Miałem własnego boga, który pozwa lał mi na samogwałt. Wiedziałem, że robię źle, ale nie mogłem przestać. Chodziłem do spowiedzi i niezbyt szczerze żałowałem... Do Boga zacząłem powracać za sprawą babci. To ona podsyłała mi „Miłujcie się!”.Całkiem niedawno przeczytałem artykuł o Ojcu Pio i zacząłem go prosić o wstawiennictwo u Pana. Postanowiłem iść do szczerej spowiedzi, częściej się modlić, codziennie odmawiać Koronkę do Miłosierdzia i jak najczęściej różaniec. Dziś już się nie onanizuję, nie czuję pokus. Bóg, Maryja i ojciec Pio pomogli mi przejść metamorfozę. Przeobraziłem się w kogoś lepszego niż byłem przez ostatnie 7 lat, a wszystko dzięki modlitwie do błogosławionego Ojca Pio. To jest mój mały-wielki cud. Myślę, że każdy może mieć taki cud w swoim życiu. Mam nadzieję, że ci, którzy sami gwałcą swoje ciało, za sprawą modlitwy przestaną to robić. Modlę się o to. Niech Pan będzie z nami wszystkimi. Alleluja! Marek Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.
Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku
|
|