|
|||
|
Autor: Wojciech Walasiak, Uganda jest niewielkim afrykańskim państwem, w którym dzieją się wielkie rzeczy. Dzielny naród przez modlitwę i współpracę z Bogiem przemienia (beznadziejną, wydawałoby się) rzeczywistość swojego kraju. Przemiana serc dokonująca się na skutek powszechnej modlitwy ma coraz większy zasięg. Potrzeba osobistego nawrócenia i świadomość jego skutków dla całego narodu ożywia w Ugandzie miliony osób, stając się początkiem prawdziwego cudu.
Nie utracili nadziei
Jeszcze w początku lat 90. Uganda była wyniszczonym wojną, krajem, w którym nienawiść, konflikty plemienne i lata terroru politycznego zostawiły ponure żniwo. Kraj, do 1962 roku kolonia brytyjska, z wielkim trudem odnajdywał swoją tożsamość. Kolejne dyktatury (najpierw Miltona Obote, później Amina Dady) przez ponad 20 lat niosły terror i zniszczenie. Autorytarny reżim Amina Dady ogłosił w 1975 roku Ugandę krajem islamskim (mimo iż żyło tam zaledwie 3% muzułmanów). Zawieszono konstytucję, rozwiązano parlament, cudzoziemców wypędzono. Miliony ludzi cierpiały prześladowania, 300 tys. poniosło śmierć. Szczególne represje dotknęły chrześcijan. Zabroniono nabożeństw i wszelkich form kultu. Większość świątyń zamknięto, misjonarzy i księży przepędzono. Kościół zepchnięto do dżungli. Wioski były napadane przez watahy zdziczałego wojska. Modlący się potajemnie wierni często płacili za to męczeństwem w wojskowych katow niach. Kiedy w 1979 roku reżim Dady upadł, rozgorzała krwawa plemienno-partyjna wojna domowa, która trwała do 1985 r. Po wojnie zapaść ekonomiczna i związana z nią inflacja sięgająca 300-1000% wycieńczyły kraj do tego stopnia, że Uganda stanęła na granicy katastrofy. Zdemoralizowane społeczeństwo nawiedziła plaga korupcji. Organizacje międzynarodowe były bezsilne. W początku lat 90-tych w sąsiedniej Rwandzie wybuchła krwawa wojna plemienna, która przyniosła kolejne rzezie i masakry zamieszkujących Ugandę Hutu. Wydawało się, że gorzej już być nie może. A jednak najgorsze miało dopiero nadejść: w tempie geometrycznym rozszerzała się w kraju epidemia AIDS. W 1994 r. zarażone HIV było 25% populacji Ugandy. Bezradna wobec rozmiarów epidemii Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) przewidywała, że najdalej do roku 1997 ponad 60% ludności Ugandy umrze na AIDS lub będzie zarażonych HIV.
Wielu ludzi przeżyło wówczas załamanie. Tego było już za wiele: dla oczu pozbawionych nadziei przyszłość rysowała się czarno. Potrzeba było jednak aż tak wielkiego cierpienia, wylania tylu łez i krwi, tyle bólu, tyle zła, by obudzić w ludziach jedyną prawdziwą nadzieję: nadzieję w samym Bogu. Uciemiężeni Ugandyjczycy nie załamali rąk: Czy to wszystko, co widzimy ma być ostatnim słowem Boga?! Czy taki ma być Jego plan wobec nas? Czy nie ma On dla nas innej przyszłości? I wtedy nastąpił przełom: w mężnych sercach zapłonął nowy ogień wiary i nadziei, który wkrótce ogarnął cały kraj.
Postanowili się modlić za własny kraj W początku lat 90-tych w rządzie Ugandy znalazły się osoby, które w Bogu dojrzały jedyny ratunek. Do stolicy zaproszono duchowych przywódców z całego kraju i poproszono o intensywną modlitwę w ich wspólnotach. W sercach wielu osób zapłonęło pragnienie modlitwy, jako jedynego sposobu obrony przed niszczącym kraj i przybierającym rozmaite postaci złem. Z tego pragnienia (z inicjatywy m.in. pastora Johna Mulinde) zrodził się w 1995r. narodowy ruch modlitwy w intencji ocalenia kraju i znalezienia dróg wyjścia z jego (po ludzku beznadziejnej) sytuacji. O Boże światło dla całego narodu modliły się pojedyncze osoby i całe rodziny, małe grupy i całe wioski. Modlili się urzędnicy i biznesmeni, politycy i duchowni. Niewidzialna armia zwierała szeregi. Coraz więcej osób poddawało się zasianemu w nich przez Ducha pragnieniu nawrócenia. Przez modlitwę zaczęto się wsłuchiwać w Boże plany. Wobec wspólnego celu znikły dotychczasowe różnice i podziały między Kościołami: wszyscy modlili się do jednego Ojca.
Modlitwa zaowocowała zaangażowaniem się rozmodlonych ludzi we wszystkie dziedziny życia. Urzędnicy biur i banków w porze lunchu udają się na modlitwę do kościoła. Modlitwa za kraj i za firmę jednoczy szefów i pracowników. Lekarze gromadzą się w szpitalach modląc się za pacjentów, pacjenci za oddziałach modlą się za lekarzy. Parlamentarzyści modlą się przed podjęciem ważnych dla kraju decyzji, a departamenty poszczególnych ministerstw mają przydzielonych z urzędu misjonarzy i animatorów. Są osoby, które zmieniają się w nieustannej modlitwie za rząd. Niektórzy ministrowie, odbywają regularnie tygodniowe rekolekcje oparte na studium Pisma św., modlitwie i poście. Jedni modlą się za drugich.
Bóg pochyla się nad każdym, kto Go wzywa z wiarą Odkąd Ugandyjczycy otwarli swoje serca na Boga, On zaczął działać w nich z mocą. Na owoce huraganu modlitwy nie trzeba było długo czekać. Najbardziej spektakularny okazał się spadek liczby zarażonych HIV: z 25% do 12% w ciągu zaledwie kilku lat (potwierdzają to statystyki WHO; patrz raport niżej). Dzięki intensywnej modlitwie i informacji, wielu ludzi porzuciło niemoralny styl życia i zaczęło kierować się zasadami, które proponuje Ewangelia. Wielu zrezygnowało z rozpowszechnionej wcześniej poligamii. Niektóre charyzmatyczne wspólnoty modlitewne liczą w dziesiątkach pełne uzdrowienia z AIDS. A ponieważ uzdrowienia ciała prowadzą do gruntownej przemiany wnętrza, Kościoły i wspólnoty rosną w liczbę wiernych. Na tle rosnącej w innych państwach afrykańskich epidemii Uganda stała się krajem wzorcowym w kwestii walki z AIDS. Dla ONZ-owskich urzędników widzących w rozdawaniu milionów prezerwatyw jedyne lekarstwo na tę chorobę, fakt „ugandyjskiego cudu” stanowi fenomen zupełnie niezrozumiały.
Prawdziwe nawrócenie owocuje przemianą obyczajów. Na prowincjach i w wioskach obserwuje się stopniowy odwrót od praktyk okultystycznych i magicznych. Na skutek modlitwy pewnej rodziny czarownik opuścił ich wioskę, bo stracił wszystkich klientów, którzy pomoc odnaleźli w Bogu Żywym. Głębokie rany pomału się zabliźniają. Kraj podnosi się z moralnego upadku i walczy z przejawami zepsucia, którymi nasiąkły obyczaje. Dawniej nie można było niczego zrobić bez dania urzędnikowi w łapę. Dla walki z tym zjawiskiem powołano w 1998 roku Ministerstwo ds. Etyki i Uczciwości, którym kieruje Miria Matembe, osoba głębokiej wiary i modlitwy. Wpływ chrześcijan na sprawy publiczne zaczyna się właśnie od modlitwy. W wyborach ludzie popierają partie i parlamentarzystów, którzy się modlą i w swoim życiu stosują zasady Ewangelii. Wyborcy dają poparcie chrześcijanom, bo są bardziej od innych wiarygodni i godni zaufania, bo podejmują ważne dla państwa decyzje zgodnie z sumieniem. Dziś chrześcijanie stanowią 30% parlamentu Ugandy. Tam, gdzie są chrześcijanie, struktury administracji państwowej i lokalnej nieraz bardziej przypominają wspólnoty, niż urzędniczy aparat. Tu proces się nie kończy: przemienieni ludzie przemieniają rzeczywistość kraju, także ekonomiczną. Przemiany gospodarcze są ich wspólnym dziełem i dowodem tego, co może robić chrześcijanin w świecie.
Przykład dla premiera Millera Odniesienie do Ewangelii przyświeca także tym, którzy tworzą zręby ekonomii nowego (bo odnowionego Duchem) państwa. Modlitwa i Pismo św. inspirują decyzje podejmowane na wspólnych naradach polityków i przedsiębiorców w Ministerstwie Gospodarki. Gdy odbywa się narada, w pomieszczeniu obok trwa intensywna modlitwa wstawiennicza. Istnieje nawet międzywyznaniowa grupa nieustającej modlitwy (24h/24) w intencji urzędników państwowych. Projekty restrukturyzacyjne i programy gospodarcze (jak np. pomocowy program „Józef”) powstają z serc przenikniętych miłością bliźniego. Często inicjatywy gospodarcze wychodzą spoza rządu, od samych członków Kościoła. Są owocem modlitwy. W ten sposób chrześcijanie w Ugandzie działają dla dobra kraju. To odnowienie sprawia, że Uganda systematycznie się podnosi z ekonomicznej zapaści. Choć widoczne są jeszcze ślady wojny, Kampala, stolica państwa, zadziwia nowymi inwestycjami. W Ogrodzie Afryki (jak bywa nazywana Uganda) nie ma już głodu. Odradza się rolnictwo i handel, rośnie inicjatywa. Kwitną małe i średnie przedsiębiorstwa. Wiele z nich opiera swoje działanie na modlitwie i stosowaniu w interesach zasad Ewangelii. Uczciwość i solidność są fundamentem ich siły, a Duch Święty inspiruje ich właścicieli do dzielenia się z innymi owocami pracy. Firma Seroma Ltd 10% swojego zysku oddaje Kościołowi. Jej właściciel kilka razy dziennie spotyka się na modlitwie z pracownikami. Według niego, to właśnie jest „recepta na sukces”.
Jak zacząć? Prostą odpowiedź daje Michael Kimuli: Kiedy człowiek zaczyna się modlić, inni sami się do niego przyłączają. Tak tworzy się zalążek wspólnoty modlitewnej, która łączy ludzi czujących odpowiedzialność za wioskę, za miasto, za kraj, za ludzi, i pragnących dla nich Bożej odnowy. Bóg słuchającym Go pokazuje kolejne kroki. Ważne jest zdać sobie sprawę, że do współpracy nie poszukuje ludzi świętych, lecz posłusznych. To modlitwa i kontakt z Nim czynią nas silnymi, by przesłanie Królestwa Bożego realizować w banku, w samorządzie, czy w policji. Na modlitwie przed Bogiem pokonamy lęk przed odpowiedzialnością za sprawy publiczne: wartości społeczne nabiorą dla nas wymiaru duchowego. Ruch społeczny, który ma trwać musi się opierać na ludziach, których serce płonie – mówi ojciec Ernst Sievers, przełożony katolickiej wspólnoty wychowującej osieroconą młodzież. Chrześcijanie w Ugandzie zadanie modlitwy przyjmują jako posłanie, dlatego ich modlitwa często owocuje konkretnym zaangażowaniem. Kiedy się modlę, nie myślę o sobie, tylko o tym, czego Bóg ode mnie oczekuje. I to mnie napełnia radością! – stwierdza pewien minister.
Dzisiaj Ugandyjczycy czują się wezwani do modlitwy za inne narody. W tej intencji tysiące z nich modlą się i poszczą. Model społeczeństwa, które przez modlitwę otwiera się na Boże działanie, kieruje się zasadami Dekalogu i Ewangelii, jest tak samo ważny dla Afryki, jak dla Europy. Skoro my modlimy się za kraje Europy, to Europa może to czynić także dla innych!
Módlmy się za Polskę Jezus mówi o nas: Wy jesteście światłem świata (Mt 5, 14). A skoro tak, to właśnie my mamy wpływ na kierunek, w jakim świat idzie. My jesteśmy za świat odpowiedzialni. Przykład Ugandy pokazuje, że (zgodnie z trzecią tajemnicą fatimską) żaden ciąg wydarzeń nie jest przesądzony. Nie istnieje żadna „konieczność historyczna”. Nic nie jest zdeterminowa ne ciągiem choćby najtragiczniejszych zdarzeń. Zmartwychwstanie Jezusa daje nadzieję, bo zapewnia zwycięstwo nad grzechem i jego skutkami, którymi są kryzysy, bezrobocie, epidemie i wojny. Jako ludzie ochrzczeni i wierzący jesteśmy powołani, by przez modlitwę i post przemieniać świat. Przez szczere zawierzenie Bogu i oddanie Mu spraw prywatnych i publicznych, możemy przybliżyć rzeczywistość Królestwa Bożego także w Polsce. Modlitwy potrzebują polscy urzędnicy i parlamentarzyści, politycy koalicji i opozycji, negocjatorzy z Unią Europejską, administracja wszystkich szczebli. Ciągłego wstawiennictwa potrzebuje prezydent, rząd, premier, ministrowie, wiceministrowie, szefowie departamentów, sekretarze stanu, ich doradcy i sekretarki. Jak bardzo potrzebne jest głębokie nawrócenie Polaków, o które tyle lat prosi nas Ojciec Święty! Mówił do nas: nie osiągniemy szczęścia ani zwyczajnej stabilizacji nie licząc się z prawem Bożym... Stworzony na wzór afrykański Narodowy Program Modlitwy, wsparty stosowaniem zasad ABC Społecznej Krucjaty Miłości zgodnie z receptą prymasa Wyszyńskiego byłby zdolny prawdziwie odmienić moralne i gospodarcze oblicze Polski. Nasi bracia w Afryce dają nam przykład. Pokażmy, jak wielka może być siła modlitwy setek tysięcy czytelników „Miłujcie się!”. Już dziś rozpocznijmy krucjatę modlitwy za Ojczyznę. Proponujemy odmawianie codziennie w tej intencji różańca i koronki do Bożego Miłosierdzia. Przekonamy się wówczas, jak wielka jest siła modlitwy.
Wojciech Walasiak, na podst. Uganda. Die Geschichte
Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.
Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku
|
|