|
|||
|
Świadectwo, Niedawno, po raz pierwszy spotkałam się z Waszym pismem i uznałam, że tylko z Wami mogę się podzielić swoimi zmartwieniami i problemami.
Jestem 38-letnią mężatką, głęboko wierzącą w Boga. Od niespełna roku mam bardzo duże problemy ze zdrowiem, a głównie z moimi nerwami. Moje problemy zaczęły się od zetknięcia się z medycyną niekonwencjonalną. Korzystając z mediów, dowiedziałam się, że są ludzie, którzy potrafią pomóc nawet podczas programu telewizyjnego. I tak zaczęłam oglądać seanse prowadzone przez jednego ze słynnych bioenergoterapeutów.
Po upływie kilku miesięcy postanowiłam spotkać się z nim osobiście, ponieważ uznałam, że takie spotkanie może mi bardzo pomóc. Po trzech spotkaniach moje życie zmieniło się w prawdziwy koszmar. Poczułam się jak w sidłach, straciłam niemal całkowitą kontrolę nad sobą. Nie wiedziałam, co się ze mną dzieje. Robiłam rzeczy niestworzone, podczas których omal nie odebrałam sobie życia. Mam ciągłe uczucie lęku, niepokoju i strachu. Podczas snu nawiedzają mnie zjawy, widziadła, słyszę mowy bluźniercze. Właściwie nie spałam spokojnie od kilku miesięcy. Nie potrafię nabożnie uczestniczyć we Mszy św., korzystać z sakramentu pokuty, modlić się, ponieważ cały czas mam w głowie myśli obrażające Pana Boga.
Zaczęłam się leczyć, w tej chwili czuję się nieco spokojniejsza, lecz zjawy, mowy i sny nadal mnie dręczą. Dlatego zwracam się z prośbą o pomoc oraz modlitwę. Z wielu źródeł słyszałam, że są księża, którzy służą dobrą radą oraz pomocą.
Krystyna Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.
Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku
|
|