|
|||
|
Autor: ks. Mieczysław Piotrowski TChr, Pan Jezus przygotowując nas na trudne doświadczenia ostrzega: muszą wprawdzie przyjść zgorszenia, lecz biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie (Mt 18,7). Istnieje tajemnica nieprawości, której świadomie i dobrowolnie ulegają, niestety, również ludzie ochrzczeni i powołani przez Boga do wykonywania specjalnych zadań w Kościele.
Może się zdarzyć, że „grzechowi Judasza” ulegnie człowiek świecki, ksiądz lub biskup. Podobnie jak w gronie Dwunastu Apostołów, tajemnica zdrady Judasza była, jest i będzie się powtarzać wśród wyznawców Chrystusa. Ojciec Święty w liście do kapłanów na Wielki Czwartek 2002 r. z wielkim bólem pisze: jako kapłani jesteśmy osobiście głęboko wstrząśnięci grzechami niektórych naszych braci, którzy sprzeniewierzyli się łasce otrzymanej w Sakramencie Święceń, ulegając najgorszym przejawom „mysterium iniquitatis”, jakie dokonuje się w świecie. Budzi to zgorszenie, a jako jego skutek pada głęboki cień podejrzenia na wszystkich innych kapłanów, którzy pełnią swoją posługę z uczciwością i z konsekwencją, a nierzadko z heroiczną miłością. Dlaczego zdradził Judasz, skoro sam Jezus powołał go i wybrał do grona dwunastu Apostołów, najbliższych i najbardziej zaufanych współpracowników? Pozostanie to tajemnicą wyboru zła, które dokonało się w jego sercu. Dramat zdrady Judasza rozpoczął się w momencie odrzucenia przez niego wiary w to, co mówił Jezus na temat Eucharystii. Pod koniec mowy eucharystycznej Pan Jezus stwierdził: pośród was są tacy, którzy nie wierzą. Jezus bowiem na początku wiedział, którzy to są, co nie wierzą, i kto miał go wydać (J 6, 64). Dramatyczne zmaganie się dobra ze złem, wiary i niewiary, prawdy i kłamstwa nieustannie rozgrywa się w sercach ludz kich. Człowiek jest wolny i może Chrystusowi powiedzieć: nie. Grzech zdrady Judasza może, w różnoraki sposób powtarzać się w historii kolejnych pokoleń. Taka po prostu jest rzeczywistość „tajemnicy zła”, której dobrowolnie może poddać się również człowiek, któremu Chrystus w sakramencie święceń, powierzył święty dar kapłaństwa. Jak powinniśmy reagować na konkretne fakty współczesnych judaszowych zdrad? Czy rozsądne byłoby następujące stwierdzenie: jestem dogłębnie zgorszony zdradą Judasza i dlatego nie chcę mieć nic wspólnego z pozostałymi Apostołami i z samym Jezusem Chrystusem? Czy uzasadnione byłyby pretensje do Pana Jezusa i do innych Apostołów za to, że Judasz zdradził? Czy grzech odrzucenia Jezusa oraz wspólnoty Kościoła, usprawiedliwiałbyś faktem zdrady jakiegoś współczesnego Judasza? Reagując w ten sposób doprowadziłbyś siebie do utraty wiary i tak wielkiego zakłamania i ślepoty, że widziałbyś zło tylko w innych, a nigdy w sobie samym.
Jedyną słuszną reakcją ludzi wierzących na wszelkie przypadki gorszących judaszowych zdrad jest coraz ściślejsze zjednoczenie się w miłości z Jezusem przez sakramenty pokuty i Eucharystii, zwielokrotniona modlitwa połączona z postem oraz ból z powodu ran zadanych wspólnocie Kościoła. Trzeba zdecydowanie piętnować i nazywać zło po imieniu, ale samego grzesznika, po wymierzeniu odpowiednich kanonicznych sankcji, należy otoczyć miłością, wyrażoną w modlitwie o jego nawrócenie i pojednanie się z Bogiem.
Nie można zapominać, że Kościół jest jedyną wspólnotą w świecie, do której mają prawo najwięksi grzesznicy. Mówi o tym sam Jezus: Nie przyszedłem wezwać do nawrócenia sprawiedliwych lecz grzeszników (Łk 5,32). Pan Jezus kocha miłością, która przebacza wszystkie grzechy, kocha największych grzeszników i pragnie ich zgromadzić w swoim Kościele, po to, aby uwalniać ich z niewoli zła i czynić świętymi. Dla Jezusa nie ma ludzi przegranych i sytuacji beznadziej nych. Powiedział siostrze Faustynie: Im większa nędza, tym większe ma prawo do miłosierdzia mojego, a namawiaj wszystkie dusze do ufności w niepojętą przepaść miłosierdzia mojego, bo pragnę je wszystkie zbawić. Zdrój miłosierdzia mojego został otwarty na oścież włócznią na krzyżu dla wszystkich dusz - nikogo nie wyłączyłem.
Kochać wszystkich grzeszników, takimi jakimi są, może tylko Pan Bóg. Dlatego mamy prawo potępiać zło i grzech, ale nie mamy prawa potępiać i sądzić samego grzesznika, bo to może czynić tylko sam Bóg. Dlatego Pan Jezus ostrzega nas: Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni (Łk 6,37).
Kościół jest tajemnicą Mistycznego Ciała Jezusa Chrystusa, a więc jest wspólnotą boską i ludzką. Jest święty świętością Chrystusa, ale składa się z ludzi grzesznych, dlatego tak wiele nieraz musimy wycierpieć od jego członków. Podobnie, jak w rodzinie, trzeba nieraz wiele cierpieć z powodu różnych grzechów i wad rodziców lub rodzeństwa. Obrażaniem się, krytyką nie zmienisz swoich najbliższych. Podobnie jest z Kościołem, który jest wspólnotą Chrystusa z grzesznikami. Możesz z powodu jakiejś judaszowej zdrady jednego z jego członków, obrazić się, Kościół porzucić lub efektownie go opluć. Nie przestanie on jednak być dalej tą jedyną wspólnotą, w której Chrystus pragnie zbawić każdego człowieka. I dlatego przez św. Faustynę mówi: Miłosierdziem moim ścigam grzeszników na wszystkich drogach ich i raduje się serce moje, gdy oni wracają do mnie. Zapominam o goryczach, którymi poili serce moje, a cieszę się z ich powrotu... Powiedz grzesznikom, że zawsze czekam na nich, wsłuchuję się w tętno ich serca, kiedy uderzy dla mnie. Napisz, że przemawiam do nich przez wyrzuty sumienia, przez niepowodzenia i cierpienia, przez burze i pioruny, przemawiam przez głos Kościoła, a jeżeli udaremnią wszystkie łaski moje, poczynam się gniewać na nich, zostawiając ich samym sobie i daję im, czego pragną (Dz 1728). Osiemnastoletni Jacek był świadkiem egzorcyzmu. W czasie tego wstrząsającego przeżycia namacalnie doświadczył, jak wielkim darem jest sakrament kapłaństwa. Napisał: Po tym wydarzeniu zdałem sobie sprawę, że kapłaństwo jest wielkim i niepojętym darem. Widziałem moc kapłaństwa, widziałem, co kapłan może zrobić w imię Jezusa Chrystusa i widziałem, jak On sam działa przez kapłana. Właśnie wtedy odkryłem, jak bardzo Jezus nam zaufał. On fizycznie ukrył się w tym Białym Chlebie. Ukrył się, żebyśmy nie poumierali ze szczęścia na Jego widok. Wystarczy tylko chcieć uwierzyć i pragnąć Go przyjąć, a Jezus przychodzi do nas w tym Białym Chlebie, przychodzi fizycznie, staje się w nas, tak po prostu. On może w nas cuda czynić, wystarczy tylko otworzyć się na Niego. Widziałem, jak działa Bóg ukryty w Eucharystii, widziałem na własne oczy. Nie potrafię tego opisać, gdyż mój umysł tego nie pojmuje, ale tak jest, wiem, bo widziałem.
To sam Pan Jezus wybiera i powołuje młodych ludzi, aby w ich słabych i grzesznych sercach złożyć święty dar sakramentu kapłaństwa. Powinniśmy codziennie dziękować Bogu za ten dar i szczególnie w Wielki Czwartek, gdy wspominamy ustanowienie Sakramentu Kapłaństwa w Wieczerniku, modlić się o nowe powołania oraz za kapłanów, aby do końca dochowali wierności Jezusowi.
ks. Mieczysław Piotrowski TChr Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.
Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku
|
|