|
|||
|
Autor: Teresa Tyszkiewicz, Pragnieniem księdza prymasa Wyszyńskiego było, aby jego List pasterski o Społecznej Krucjacie Miłości był „czytaniem duchowym, osnową konferencji i rozważań w czasie rekolekcji wielkopostnych” w 1967 r. Ale wtedy nie było łatwo rozprowadzać teksty Prymasa tak, aby trafiły do każdej parafii. Władze komunistyczne ograniczały do minimum liczbę czasopism katolickich i działalność nielicznych wydawnictw związanych z Kościołem. Były lata, kiedy pozwalano każdemu z tych wydawnictw drukować tylko dwa tytuły rocznie. Tłumaczono to brakiem papieru, ale nie zwiększano pozwoleń nawet, kiedy wydawnictwo sprowadzało na swój koszt papier z zagranicy. Urządzeń do kserowania jeszcze nie znano. Wiele kazań i nauk prymasa Wyszyńskiego znano tylko dlatego, że przepisywały je na maszynie, odbijały na powielaczu i rozprowadzały ofiarne panie z Prymasowskiego Instytutu Ślubów Narodu. List o Społecznej Krucjacie Miłości nie miał szans, aby dotrzeć szybko do milionów Polaków, do których był adresowany. Niósł tyle treści, że nawet przeczytany z ambony nie mógł być w całości zapamiętany, a cóż dopiero wcielany w życie. Choć kilkakrotnie Prymas w różnych swoich wypowiedziach wracał do idei Społecznej Krucjaty Miłości, to niemniej ona nie mogła w tych warunkach stać się ruchem masowym w Polsce. Na uroczystość Chrystusa Króla w 1969 r. Prymas ogłosił kolejny list pasterski, wracający do przesłania krucjaty: „Społeczna Krucjata Miłości jako krucjata dobrego słowa”, a w maju 1972 r., widząc potrzebę pewnej syntezy idei, aby ją przybliżyć ludziom, zredagował „ABC Społecznej Krucjaty Miłości”, drukowane dziś w każdym numerze „Miłujcie się!”. Ten tekst zwięzły, jasny i rzeczowy, zrozumiały dla każdego mógł być z powodzeniem przepisywany, przekazywany jeden drugiemu i przyswajany. Zawierał w 10 punktach samą kwintesencję programu Krucjaty. Trzy lata później, w Paryżu, zostały wydane Listy pasterskie Prymasa Polski 1946-1974, zawierające również list o Krucjacie Miłości. W ten sposób cała bogata treść teologiczna, moralna i patriotyczna tego tak ważnego przesłania, bez ingerencji cenzury PRL-owskiej mogła trafić do środowisk religijnych w Polsce, gdyż podróżujący na zachód Polacy przywozili te książki do kraju. W tymże też roku albo to wydanie albo powielony tekst „Listu” – trudno to dziś ustalić – znalazł się w rękach księdza chrystusowca, mieszkającego w Pyrzycach, księdza Tadeusza Myszczyńskiego, który się ideą Krucjaty zachwycił. Ksiądz Tadeusz Myszczyński urodził się 29 września 1914 r. w Wilnie. W wieku 19 lat wstąpił do Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej w Poznaniu. 16 czerwca 1940 r. przyjął święcenia kapłańskie w Krakowie, w czasie, gdy jego ojciec i brat ginęli rozstrzelani w Palmirach pod Warszawą. Podczas wojny stracił jeszcze jednego brata i siostrę. Po wojnie pracował na placówkach duszpasterskich powierzonych księżom chrystusowcom, wpierw w Suchym Lesie pod Poznaniem, potem na ziemiach odzyskanych, wszędzie odznaczając się wielką gorliwością, energią, umiłowaniem ludzi, zwłaszcza chorych i odwagą wobec władz komunistycznych, które wykorzystywały każdy pretekst, by mu dokuczyć. Był administratorem parafii w Pyrzycach na Pomorzu Zachodnim, gdzie z zapałem odbudowywał zabytkowy kościół gotycki, gdy pojawiły się pierwsze symptomy nieuleczalnej choroby: stwardnienia rozsianego. Ksiądz Myszczyński doskonale wniknął w myśl Prymasa. Słowem duszpasterskim i rozdawaniem tekstów ABC Krucjaty, przybliżył parafianom ideę Społecznej Krucjaty Miłości, jako miłości na co dzień, objawiającej się najprostszym gestem, słowem, uśmiechem, jako realizacji największego przykazania Jezusowego: To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem (J 15,12). Inicjatywa proboszcza musiała paść na podatny grunt, gdyż wkrótce ruch krucjatowy na tyle się rozwinął, że zaistniała potrzeba wydawania biuletynu, by zainteresowanym poddawać nowe treści programowe i zapoznawać z krucjatą tych, którzy jej jeszcze nie znali. Było to porywaniem się z motyką na słońce: chory kapłan, nie mogący już podołać obowiązkom proboszcza, bez jakiegokolwiek zaplecza technicznego i zespołu pomocników bierze się do wydawania pisma. Niemniej w kwietniu 1975 r. ukazał się pierwszy biuletyn Krucjaty Miłości. Numer 1 „Miłujcie się!” było to 7 kartek papieru kancelaryjnego, zapisanych na maszynie, nie wiadomo w ilu egzemplarzach (ok. 60, ile osób go przepisywało – też nie wiadomo). Ten skromny biuletyn niech również stanie się wyrazem miłości i przypomnieniem słów Chrystusa „Miłujcie się!”... pisał redaktor w artykule wstępnym. A sam zwierzał się swoim bliskim: Dziękuję Bogu, że mogę o własnych siłach poruszać się i pracować, no i że ta moja choroba nie wpływa na umniejszenie sprawności umysłu. Od początku „biuletyn okólny” (bo tak widniało w podtytule) miał określony charakter: miał uczyć i pokazywać, jak wygląda chrześcijańska miłość w dniu powszednim. Temu służył obok artykułów, głównie pióra redaktora, ale nie tylko, dział zatytułowany Kropla dobroci z mottem: Kropla drąży skałę nie siłą, ale ciągłym spadaniem. W tym dziale były zamieszczane przykłady prostej miłości bliźniego, przedrukowywane z różnych źródeł, potem coraz częściej z listów i wypowiedzi czytelników, coś jakby zalążek obecnych świadectw. Na końcu tej rubryki było wezwanie do nadsyłania „kropel dobroci” z zastrzeżeniem „byle były autentyczne” i słowa Chrystusa z Ewangelii według św. Łukasza: Idź i ty czyń podobnie. Oto dla przykładu jedna taka kropla: Pyrzyce, 16 czerwca [1975] Grupa młodzieży z obozu wędrownego przybyła ze Śląska, zwiedza zabytkową świątynię w Pyrzycach. Kiedy wyszli z kościoła akurat przywieziono transport zabytkowej cegły z Gdańska. Chłopcy z własnej woli wyrazili gotowość rozładowania samochodu. W krótkim czasie praca została zakończona. Chłopcy poszli w dalszą wędrówkę zadowoleni, że mają swój udział w odbudowie wieży zabytkowej katedry pyrzyckiej. Jeszcze w tym samym roku, kiedy Miłujcie się! otrzymało format zeszytowy i okładkę ze stemplowanym tytułem, zaszła potrzeba przypomnienia o podstawach Krucjaty. Czytamy w artykule wstępnym zatytułowanym Chrystus Król: Uroczystość Chrystusa Króla jest patronalnym świętem Krucjaty Miłości. Wejdźmy w siebie i na nowo podejmijmy zadania Krucjaty. Potem następował tekst ABC, taki, jak go znamy z obecnych numerów „Miłujcie się!”, ale zakończony słowami: Po tym poznają, żeś uczniem Chrystusa. Ksiądz Tadeusz wpadł na kolejny pomysł: ogłosił ankietę wśród czytelników na temat: jak wygląda zgoda i miłość bliźniego w rodzinach, w pracy, w sąsiedztwie. Sądząc z ilości odpowiedzi (158) „Miłujcie się!”, pomimo małego nakładu, było czytane przez coraz szersze środowiska. Odpowiedzi na ankietę nadesłane głównie przez młodych czytelników zasiliły potem dział „Krople dobroci”, bo zawierały tyle przykładów praktycznej realizacji przykazania miłości. W 1980 r. ks. Myszczyński napisał do Księdza Prymasa: Poczuwam się do obowiązku powiadomić Księdza Kardynała Prymasa, że od kilku lat wydaję, przy współpracy paru osób „Biuletyn Okólny Krucjaty Miłości”. Wydaję go jako pomoc dla podjętej swego czasu przez Waszą Eminencję Społecznej Krucjaty Miłości. Na realizację tej inicjatywy uzyskałem pozwolenie moich przełożonych zakonnych, a także ustną zgodę Księdza Biskupa Stroby, gdy był ordynariuszem szczecińskim. Nakład Biuletynu jest bardzo niewielki, ale rozchodzi się w kilku diecezjach. Zdaję sobie sprawę, że Eminencja, Ksiądz Kardynał Prymas jako twórca Krucjaty Miłości w Polsce powinien wiedzieć o wydawaniu tego Biuletynu i wyrazić zgodę, jeśli uzna to za stosowne. W wydawnictwie „Miłujcie się!” myśl Prymasa uzyskała jakby swoją stację nadawczą, która poza cenzurą, wielkim nakładem pracy redaktora i kilku ofiarnych osób (Krystyna Medycka, s. Joanna Kurzydło i inne) rozpowszechniała Społeczną Krucjatę Miłości, uczyła jej ABC na przykładach wziętych z życia. Nie było potrzeba form organizacyjnych, rozbudowanych struktur i wielkich nakładów finansowych. Redaktor, sam szykanowany przez władze komunistyczne w okresie administrowania parafią w Pyrzycach, doskonale rozumiał intencję Prymasa, aby nie nadawać Krucjacie kształtu, który by pozwolił organom bezpieczeństwa uznać ją za „organizację konspiracyjną, wrogą ustrojowi”, z wszystkimi tego konsekwencjami dla organizatorów i członków. Jeżeli gdzieś zwolennicy Krucjaty gromadzili się co pewien czas, to na zasadzie „grup nieformalnych”, czyli spotkań towarzyskich. W 1980 r. ks. Tadeusz Myszczyński, ze względu na stan zdrowia, został przeniesiony do Poznania. Miłujcie się! nabrało nowych rumieńców: z redaktorem mogło współpracować większe grono entuzjastów tej pracy; inne też były możliwości techniczne. Nakład wzrósł do 150 egzemplarzy. Gdy rok później umierał Prymas Tysiąclecia, narodzona w jego gorącym sercu i genialnym umyśle Społeczna Krucjata Miłości żyła swoim życiem i miała wszelkie perspektywy rozwoju. Gdy 11 lat po śmierci Prymasa umarł najlepszy wykonawca jego myśli, ksiądz Tadeusz Myszczyński, Miłujcie się! weszło w nowy, niespodziewany etap swego rozkwitu. Jest nadal organem Społecznej Krucjaty Miłości, dwumiesięcznikiem jak na początku, ale roznosi jej przesłanie po polsku w 210.000 egzemplarzy, a po rosyjsku – dwa razy do roku – w 100.000 egzemplarzy. ABC w formie nadanej przez Prymasa trafia aż do Kazachstanu, Australii, Kanady i Brazylii. Społeczna Krucjata Miłości okazała się jednym z najżywotniejszych pędów, wyrosłych z ziarna posianego przez Sługę Bożego Stefana Wyszyńskiego. Oby nadal wydawała plon stokrotny. Teresa Tyszkiewicz Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.
Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku
|
|