|
|||
|
Autor: Amadeusz Bielecki, Niemal każde dziecko zna przygody Harry’ego Pottera i kolekcjonuje pokemony. Potteromania oraz pokemonomania zawładnęły umysłami przedszkolaków, uczniów podstawówek i gimnazjów. Niewielu rodziców zdaje sobie jednak sprawę z tego, co tak naprawdę wypełnia świadomość i czas ich pociech. W ręku czternastoletniego chłopca, który popełnił samobójstwo w Sandfield Tongaat w RPA, znaleziono list pożegnalny adresowany do rodziców: „Kocham was, mamo i tato. Przebaczcie mi to, co zrobiłem, ale Ash wezwał mnie do siebie i muszę iść”. Kim jest Ash? Co ma z nim wspólnego Harry Potter? Harry uwodziDo tej pory wyszły cztery z siedmiu zapowiadanych tomów opisujących przygody młodego czarnoksiężnika. Sprzedały się one w łącznym nakładzie ponad stu milionów egzemplarzy. W Polsce suma ta przekroczyła milion, a ostatnio wydaną czwartą część opowieści w ciągu pierwszego dnia dystrybucji kupiło ponad sto tysięcy osób. Głównym bohaterem sagi jest Harry Potter. Od samego początku zjednuje on sobie sympatię i współczucie u czytelników, bowiem gdy miał jeden roczek, zły czarnoksiężnik Lord Voldemort zamordował rodziców Harry’ego (również czarnoksiężników). Osierocony zostaje adoptowany przez wujka i ciotkę z Londynu – Mugoli, tj. dorosłych, nie wierzących w czary, czarownice i loty na miotle. Jego życie zmienia się, gdy w jedenaste urodziny odkrywa w sobie umiejętności magiczne. Trafia do szkoły Hogwarts, gdzie uczą się przyszli czarnoksiężnicy. W tym momencie Harry rozpoczyna swą krucjatę przeciwko złu. Jego życiowym celem staje się całkowite zniszczenie Lorda Voldemorta. Czy mu się to uda? Będziemy mieli okazję dowiedzieć się dopiero w ostatnim, siódmym tomie. Sprawnie opisany świat z pogranicza dzieciństwa i magii przyciąga miliony młodych czytelników na całym świecie. Przez kolejne setki stron śledzą oni odwieczną walkę dobra ze złem. I to jest największy atut z przypisywanych autorce przygód Harry’ego, można byłoby go określić walorem etyczno-edukacyjnym. W dodatku nie trzeba przypominać, jak wielką wartość stanowi samo czytanie, tym bardziej, gdy ze wszech stron jesteśmy atakowani przez nierzeczywisty świat gier kompute rowych oraz intensywny, brutalny i pełny podtekstów seksualnych przekaz telewizyjny. Dodatkowym walorem tej książki – co ma szczególne znaczenie przy postępującej atomizacji i odczuwalnemu upadkowi moralnemu społeczeństw – jest świat czarodziejów, gdzie przyjaźń, wierność oraz uczciwość stoją na pierwszym miejscu. Wymienione powyżej zalety lektury przygód Harry’ego Pottera sprawiają, że dorośli w większości przypadków nie protestują i podobnie jak nauczyciele zalecają czytanie książek Joanne Rowling swoim podopiecznym. Koń trojański wśród pierwszych lekturPrzy dokładnej lekturze to wszystko okazuje się mitem stworzonym tylko ze względu na potrzeby marketingowe lub – co zdecydowanie gorsze – dla przyciągnięcia do okultyzmu milionów młodych dusz. Dzięki przygodom Harry’ego Pottera ich autorka stała się jedną z najbogatszych mieszkanek Wysp Brytyjskich. Joanne Rowling jest rozwódką samotnie wychowującą siedmioletnią córkę. W rozmowie przeprowadzonej z dziennikarzem BBC w październiku 1999 roku, autorka powiedziała: W tej książce są właśnie takie rzeczy, ponieważ podjęłam świadomą decyzję, zaraz od samego początku, że będę pisać o kimś złym i nie będę o tym kłamać. W takim razie jakie są rzeczy w tej książce i kto jest w niej zły? Harry podobno ma walczyć ze złem, ale okazuje się, że walczy jedynie z Lordem Voldemortem. Oczywiście zabójca rodziców naszego bohatera nie jest postacią pozytywną (podobnie zresztą jak Mugole), ale trudno stwierdzić, by zagrażał on światu. Harry Potter nie zamierza ratować nikogo poza sobą samym, jego motywacja do walki kieruje się raczej chęcią zemsty, niż obroną dobra. Jest to w pełni egoistyczne, nieetyczne postępowanie. Partnerem dyrektora szkoły czarów Albusa Dumbledore jest Nicolas Flamel. Jak Dumbledore jest fikcją, tak Flamel istniał naprawdę – był czternastowiecznym alchemikiem, który odkrył Eliksir Życia. Pod kierownictwem obu młodzi adepci szkoły Hogwarts poznają sekrety numerologii, wróżbiarstwa (wróżenie z dłoni, z kryształowej kuli, z płomieni, z fusów), ziołolecznictwa i jasnowidzenia. Kolejne tomy pełne są przytoczonych zaklęć i magicznych formuł oraz wskazówek, kiedy należy je stosować. Wszyscy, którzy nie wierzą w to, czego nauczają Dumbledore i Flamel zasługują na wyśmianie i pogardę. Kajko i Kokosz też udali się do szkoły czarownic, ale nie poszli tam, by nauczyć się zaklęć, które dałyby im moc panowania nad innymi ludźmi i zjawiskami, lecz by zdobyć umiejętność latania, którą chcieli wykorzystać w dobrej wierze. Zamiast gloryfikacji przyjaźni i uczciwości w książce Joanne Rowling znajdziemy apoteozę egoizmu i kłamstwa. Harry Potter, który staje się wzorem dla milionów czytelników, nigdy nie daje prezentów swoim kolegom i koleżankom (sam oczywiście dostaje), ponieważ zbyt dużą uwagę przywiązuje do pieniędzy. Naganne jest również i to, że uczniowie oszukują swoich nauczycieli, co jest dla nich powodem do dumy, zamiast wyrzutów sumienia. Na koniec trzeba jasno powiedzieć, że książka w żaden sposób nie przyczyni się do wzrostu czytelnictwa innych pozycji, niż autorstwa Joanne Rowling. Język książki to w rzeczywistości język gier komputerowych i telewizji. Tu wydarzenie goni wydarzenie, brak jest opisów, za to znajdujemy wiele błyskotliwych dialogów. Tak więc czytanie przygód Harry’ego Pottera nie rozwija u dzieci wyobraźni oraz nie uczy myślenia, lecz przygotowuje na przyszły kontakt z językiem kultury masowej, praktycznie go legitymizując. Autorka nie oczekuje od swych czytelników myślenia, odniesienia się do tego, co się czyta, zależy jej jedynie na emocjach, które usypiają czujność i sumienia młodych czytelników. W ten sposób wdziera się do ich serc i umysłów okultyzm, egoizm, brak szacunku dla autorytetów i wiele innych złych rzeczy, gdyż świat książek Joanne Rowling jest po prostu zły. Ash i Harry PotterAsh, podobnie jak Harry Potter, pozostaje wytworem kultury masowej. Jest jednym z czworga dzieci, które mają moc nad Pokemonami – kieszonkowymi potworami. Ich wspólne przygody można śledzić na kanałach telewizyjnych oraz w kinach. Każdy odcinek wygląda mniej więcej tak samo: Pokemony na zlecenie swoich trenerów podejmują walkę z nowym przeciwnikiem, który zawinił jedynie w ten sposób, że nie jest taki, jak oni. Kieszonkowe potwory miotają płomieniami, ciskają głazami, porażają elektrycznymi ładunkami. Wróg zostaje w brutalny sposób pokonany, co nie wywołuje u żadnego z bohaterów kreskówki choćby najmniejszego współczucia. Rzeczywiście jest za co je lubić! I trzeba je wszystkie mieć. W ten sposób rozpoczyna się kolekcjonowanie kart i innych promocyjnych gadżetów. Istota Pokemonów zasadza się na shintoizmie. Polega on głównie na oddawaniu czci naturze – jej poszczególnym elementom jak ziemia, słońce, woda, drzewa, skały. Są one personifikowane i czczone, mają moc, za którą kryją się bogowie. Każdy z czwórki bohaterów, ale także duża część z owładniętych pokemonomanią młodych ludzi, dąży do bycia „Mistrzem Wszechświata”. Z mistyki wschodu także jest zaczerpnięta reinkarnacja, która pozwala osiągnąć Pokemonom po śmierci wyższą formę, dzięki której są mocniejsi. Posługiwanie się zaklęciami, ciągłe powtarzanie imienia własnego danego pokemona umożliwia przejście w grze do wyższej sfery duchowej. Okultyzm obecny w Pokemonach jest o wiele łatwiej wyśledzić niż w przypadku Harry’ego Pottera, gdyż sposób przekazu treści sprzecznych z Dekalogiem w kreskówkach japońskich z założenia jest bardziej bezpośredni i autorzy nie kryją się ze swymi prawdziwymi zamiarami zawładnięcia młodymi duszami. Wrota piekiełPoprzez kulturę masową najmłodsze pokolenie, będące najmniej czujnym jej odbiorcą, w ostatnich pięciu latach zostało silnie zainfekowane przez treści niebezpieczne i na dobrą sprawę dla młodych czytelników nie zrozumiałe. To, co wydawało się, że jest dobre dla naszych dzieci (czytanie książek, wspólne z rówieśnikami gry w Pokemony) okazuje się czynnikiem, który miał uśpić naszą rodzicielską troskę i uwagę. W ten sposób wychowaniem i kształtowaniem milionowej rzeszy dzieci zajął się nie byle kto. I pod dyskusję przytoczę słowa Joanne Rowling: Nie uważam, że powinniśmy cenzurować materiał, który czytają nasze dzieci. Pozwólmy im robić to, co im jest potrzebne. Amadeusz Bielecki W najbliższym numerze (25/26) kwartalnika Fronda (trafi on do księgarń przed świętami Bożego Narodzenia), ukaże się blok artykułów poświęconych analizie kultury masowej, której odbiorcami są dzieci, a która wypełniona jest treściami okultystycznymi. Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.
Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku
|
|