|
|||
|
Autor: Jan Bilewicz, Braciszkowie drodzy! Cześć! Pozdrowienia od Waszego starszego brata... Minęły wakacje. Mam nadzieję, że spędziliście je po Bożemu, dlatego wypoczęliście solidnie i macie dobre wspomnienia. Wszystkiego dobrego na nowy rok nauki! Dzisiejszy list będzie mocny. Bardzo mocny. Nie dlatego, że mam zamiar opisywać jakieś krwawe jatki czy coś takiego. Bynajmniej. Zamierzam pisać o Panu Bogu. Temat pozornie spokojny, ale gdy się tak trochę zastanowić, kim On jest i jaki jest, to można po prostu z wrażenia spaść z krzesła. Usiądź wygodnie. Na początku wspomnę o swoich nowych zakupach. Kupiłem sobie mianowicie nowy zegarek. Taki najzwyklejszy, trochę staroświecki, z trzema wskazówkami. W środku są zapewne kółka zębate poruszające wskazówki. Na tarczy widnieje nazwa producenta – firma Q & Q. Na Twoim zegarku też jest jakiś znak firmowy: ktoś go zaprojektował, ktoś wykonał. Widziałeś na pewno wiele razy zdjęcia satelitarne Ziemi. Na mnie szczególne wrażenie zrobiła słynna fotografia wykonana przez astronautów z Apollo 17 w czasie podróży na Księżyc. Widać tam, że Ziemia jest kulą. Ogromną kulą o obwodzie – jak wiesz – ponad 42 tys. km. Ta kula obraca się wokół własnej osi. Jeden obrót w ciągu 23 godz., 56 min i 4 s. Oprócz tego Ziemia krąży wokół Słońca, oddalonego od nas o ok. 150 mln km. Obiega je zawsze po tej samej orbicie. Jedno okrążenie w ciągu 365 dni, 5 godz., 48 min, 46 s. Zawsze tyle trwa to okrążenie – nie mniej, nie więcej. Wyobraź sobie teraz naszą Ziemię: taka kula o ogromnym, ogromnym ciężarze, średnicy 12104 km sunie w przestrzeni kosmicznej, zawsze po tym samym eliptycznym torze, z szybkością ok. 30 km/s, czyli 108.000 km/godz., by po 365 dniach, 5 godz., 48 min, 46 s i pokonaniu dystansu 936 250 000 km powrócić w to samo miejsce... Dobre, co?... I tak się dzieje od ok. 4,5 miliarda lat... W czasie tego biegu towarzyszy Ziemi jej satelita – Księżyc. Wykonuje obieg dookoła Ziemi w ciągu 27,5 dnia, równocześnie obracając się wokół własnej osi. Najważniejszym dla nas ciałem niebieskim jest oczywiście Słońce – gwiazda leżąca najbliżej Ziemi. Bez jej światła i ciepła Ziemia byłaby tylko martwą skalistą planetą, na powierzchni której panowałaby temperatura 2700 stopni Celsjusza. Słońce jest olbrzymią kulą wodoru i helu. Wytwarza ciepło i światło dokładnie w ten sam sposób jak inne gwiazdy. W porównaniu z nimi ma przeciętną masę i przeciętne rozmiary, ale w porównaniu z Ziemią jest gigantem. Jego średnica jest 109 razy większa od średnicy Ziemi, a masa 335 tys. razy. Słońce, można powiedzieć, to taki piec termojądrowy. Jest urządzeniem o stosunkowo prostej, pomysłowej konstrukcji (ma nawet samoregulator), zużywającym ok. 4 mln ton swojej masy na sekundę. Pracuje bez napraw i remontów już kilka miliardów lat i mimo ogromnego zużycia paliwa jego masa dotąd zmalała zaledwie o 0,03%. Poza Ziemią krąży jeszcze wokół Słońca 8 innych planet, wraz ze swoimi księżycami. Razem tworzą one tzw. Układ Słoneczny. Wszystkie planety biegną wokół Słońca w tym samym kierunku, na tej samej mniej więcej płaszczyźnie, zawsze po tych samych orbitach, ze stałą szybkością, która jest różna dla poszczególnych planet. Układ rozciąga się na przestrzeni ponad 10 miliardów km. To niewyobrażalnie wielka odległość. Światło biegnące z szybkością 300 tys. km/s (czyli w ciągu sekundy obiega Ziemię wzdłuż równika 7,5 raza) potrzebuje ok. 9,5 godz., aby dotrzeć od Słońca do zewnętrznych granic Układu. Nasza wyobraźnia, nawykła do ziemskich wielkości, jest zbyt ograniczona, aby przedstawić sobie dokładniej Układ Słoneczny. Spróbujmy to więc uczynić przynajmniej w przybliżeniu: Słońce w środku i wokół niego, poruszające się w przestrzeni po tych samych orbitach z ogromną szybkością, ogromne, kuliste ciała niebieskie. Jaki porządek, jaka precyzja! Można wyliczyć na przykład, że 7 grudnia tego roku słońce wzejdzie o godz. 7:30, zajdzie o 15:24, a 29 grudnia wzejdzie o 7:45 i zajdzie o 15:31. Wszystko działa jak w szwajcarskim zegarku! Jak powstał Układ Słoneczny? Oto, co czytam w książce na ten temat: „Słońce i planety powstały ok. 5 mld lat temu z gigantycznego obłoku materii międzygwiezdnej. Gazy i pyły pierwotnego obłoku zaczęły się zagęszczać, a jądra kondensacji dały początek Słońcu. W miejscu największego zagęszczenia materii ciśnienie i temperatura wzrastały do tego stopnia, że możliwe stało się zachodzenie reakcji prowadzących do powstania światła i energii. Z powstałych okruchów, które jak spłaszczony dysk krążyły wokół dopiero co narodzonej gwiazdy, powstały początkowo ciała niebieskie o średnicy kilkudziesięciu kilometrów, które następnie zderzyły się i łączyły, dając początek planetom. Ze skupisk pyłu krążącego w pobliżu Słońca powstały planety typu ziemskiego. Z pierwiastków lżejszych, które krążyły w dalszej odległości, tworzyły się planety gazowe”. Zainspirowany tym opisem, myślę o tym, jak powstał mój zegarek. Zbudowany został głównie ze szlachetnej stali i niklu. Z rud żelaza oraz niklu wytopiły się te metale. Następnie z nich zrobiły się małe koła zębate, wskazówki, tarcza i koperta zegarka. Powstał także mechanizm napędzający koła zębate. Potem wszystko się połączyło... Jak Ci się podoba ten opis? Czegoś w nim brakuje, nieprawdaż?.. Nie sądzisz, że nasz Układ Słoneczny musi mieć jakiegoś Projektanta, Konstruktora, o którym jednak w powyższym opisie nic się nie mówi, jak gdyby wszystko powstało samo. Podczas każdej niedzielnej Mszy św. – zauważyłeś – mówisz „Wierzę w Boga, Ojca wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi, wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych...”... „Stworzyciela nieba i ziemi”! Tak wyznajesz! To właśnie On jest Projektantem i Konstruktorem naszego Układu Słonecznego... Pismo św. rozpoczyna się od słów: „Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię” (Rdz 1, 1). Dziwisz się, że psalmista mówi: „O Boże, Panie, jesteś bardzo wielki” (Ps 104, 1-2). Dziwisz się, że Isaac Newton, o którym uczyłeś się na lekcjach fizyki, miał zwyczaj zdejmować czapkę i pochylać głowę, ilekroć wypowiadano słowo „Bóg”? Inny znany fizyk i astronom, Kirchner, miał przyjaciela, który powątpiewał w istnienie Boga. Kiedyś uczony kupił sobie pięknie wykonany globus i postawił na biurku w pracowni. Przyjaciel w czasie następnej wizyty zapytał, skąd go ma. „Sam się zrobił” – padła odpowiedź. Gość się uśmiechnął. Wtedy Kirchner powiedział: „Łatwiej sobie wyobrazić, że ten mały globus zrobił się sam, niż wyobrazić sobie, że ta wielka ziemia, na której żyjemy, zrobiła się sama”. Układ Słoneczny znajduje się w galaktyce nazwanej Drogą Mleczną. Oglądana gołym okiem przypomina ona jasne pasmo, które przecina nieboskłon. To pasmo starożytni Grecy porównywali do strugi mleka rozlanego na ciemnym niebie. Stąd ta nazwa. Jest to – jak mówią astronomowie – zwyczajna galaktyka spiralna o średnicy ok. 100 tys. lat świetlnych. Znajduje się w niej 200 – 400 mld gwiazd takich jak Słońce, ale układy planetarne należą do wielkiej rzadkości. Także Droga Mleczna wykonuje ruch wokół swego środka. Nasz Układ Słoneczny, który znajduje się ok. 30 tys. lat świetlnych od centrum galaktyki, potrzebuje ok. 250 mln lat, aby dokonać pełnego obrotu. Nasza Galaktyka, a obok niej Wielki i Mały Obłok Magellana, galaktyka Trójkąta i M31 należą do gromady zwanej Grupą Lokalną. We wszechświecie istnieją miliardy galaktyk, a w każdej z nich miliardy gwiazd. Najdalsze oddalone są od nas o 15 mld lat świetlnych. Kosmolodzy mówią, że cały wszechświat powstał właśnie 15 mld lat temu, z potężnego wybuchu, który nazwali Big Bang, i od tego czasu stale się rozszerza we wszystkich kierunkach. Cała istniejąca materia – twierdzą – była skupiona wtedy w objętości wielkości główki szpilki... Jeżeli rzeczywiście tak powstał wszechświat, to kto uruchomił Big Bang? Dlaczego dokonał się on według ściśle określonych praw fizycznych? Kto ustanowił te prawa? Skąd wzięła się owa materia skupiona w bardzo małej objętości?... Różnica między twórcą a Stwórcą jest taka, że pierwszy robi coś z czegoś już istniejącego, Drugi robi coś z niczego... „to, co nie istnieje, powołuje do istnienia” (Rz 4, 17). Wieczny Bóg dał początek wszystkiemu, co istnieje, i On musi być nieskończenie większy od wszystkich swoich dzieł. Jest tu, przy Tobie, ale także 15 mld lat świetlnych od Ziemi, na skraju stale powiększającego się wszechświata. I On był, zanim nastąpił Big Bang. Był zawsze! Dziwisz się, że niektórzy zamykają się w klasztorach na całe życie, żeby to poznawać i wielbić? Dziwisz się, że wielu wolało umrzeć, niż się Go zaprzeć? Jest niepojęty, nieogarniony, fascynujący... Materialiści sądzą, że nauka udowodni kiedyś, że Bóg nie istnieje. Czy można udowodnić, że miasto, które widzisz, nie miało ani architekta, ani budowniczych? Czy można udowodniać, że Twój zegarek zrobił się sam? No nie! Poza tym Ty przecież wierzysz w Boga – Stwórcę nieba i ziemi! Nauki przyrodnicze pozwalają mi coraz lepiej poznawać i podziwiać wielkość i mądrość Stwórcy. Astronomia mówi mi tyle o życiu wiecznym! I pomyśl, że Bóg, Stwórca wszechświata, chce, ażebyś nazywał Go Ojcem! I jest kochającym Ciebie Ojcem... Można spaść z krzesła z wrażenia! Gdybyśmy z pełną jasnością potrafili to zobaczyć, umarlibyśmy chyba z zachwytu. Trzymaj się! Twój brat, Jan Bilewicz Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.
Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku
|
|