|
|||
|
Świadectwo, Jestem pod wrażeniem świadectwa Wybraliśmy metody naturalne z Miłujcie się! (5-8/2001). Od roku nie czytam już Waszego pisma, otrzymałam je przypadkiem od młodszego brata, który w ten sposób chciał pozbyć się „prezentu od katechetki”. Nie czytam, bo przerwałam proces swojego nawrócenia i odeszłam od Boga. Będzie to więc wypowiedź z pozycji osoby niewierzącej. Dzisiaj jest ósmy dzień, odkąd biorę tabletki antykoncepcyjne. Podjęłam tę decyzję wspólnie ze swoim chłopakiem, bo tak będzie „najprościej pozbyć się problemu zajścia w ciążę”. Na mądrej ulotce opisano kilka dolegliwości: bóle głowy, podbrzusza, nudności, depresja. Przeszłam wszystkie plus kilka dodatkowych. Zapomniano napisać, że po trzech dniach przestanę być sobą. Zamieniłam się w osobę ponurą, pesymistycznie nastawioną do życia, smutną, niemiłą, zniechęconą, osowiałą... Życie ucieka ze mnie. Człowiek, którego kocham, staje się dla mnie obojętny. Zresztą obojętnieję na wszystko: na ludzi, na miłość, na życie, na przyszłość. Na tabletki patrzę z niechęcią, bo czuję, że coś mi kradną. Coś, co było piękne – moją płodność. Więc dlaczego biorę je dalej? Z egoizmu, który rośnie, rośnie, rośnie... Dzieci działają mi na nerwy. W ogóle nie chcę mieć dzieci. Bo po co? Kiedyś uważałam je za dar, a teraz nie ma to sensu. Nie chcę widzieć swojego chłopaka, bo jego widok wzmaga we mnie ból, żal i wyrzuty sumienia. Drażni mnie jego miłość do mnie. Zaczynam traktować siebie instrumentalnie, jestem rzeczą... Nie czuję się kobietą i z każdym dniem ucieka ze mnie życie. Tkwię w kokonie obojętności już osiem dni. A czytając wspomniane świadectwo, pomyślałam, że przecież można inaczej. Rozbudziła się we mnie nadzieja na to, że nie muszę brać tabletek. Dlatego prosiłabym o spis książek, z których mogłabym się nauczyć, jak obserwować swój organizm. I piszcie więcej o tym. To ważne, nawet dla ludzi niewierzących. Nie straszę, nie chcę wpływać na innych ani nikogo przestrzegać. Po prostu przedstawiłam skutki swojej decyzji. Jednym słowem, położyliśmy na szali naszą miłość. Nie wiem, czy to uczucie mija, ale nie chcę na razie widzieć swojego chłopaka. Nie ryzykując ciąży i dziecka, ryzykujemy rozstanie. Justyna Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.
Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku
|
|