|
|||
|
Autor: ks. Edward Janikowski TChr
, Ze źródeł biblijnych dowiadujemy się, że Jezus uważa siebie za Boga. Dlatego domaga się wiary w siebie. Zasadnicze sformułowanie wiary chrześcijańskiej nie brzmi „wierzę w coś”, ale „wierzę w Ciebie”. To znaczy: wierzę w Jezusa Chrystusa. Jezus wprost żąda od nas wiary w Jego Bóstwo. Jak zauważa kard. Ratzinger: „Przez Jezusa to, co niedotykalne, staje się dotykalne, to, co było dalekie, staje się bliskie. Więcej: jest On nie tylko świadkiem, któremu wierzymy, świadkiem tego, co Sam ujrzał w swojej egzystencji, będącej naprawdę zwrotem od fałszywego zacieśnienia się, od tego, co powierzchowne, ku głębi całkowitej prawdy; jest On także obecnością Wiecznego na tym świecie. W Jego życiu, w Jego bezwzględnym oddaniu Swego istnienia ludziom mieści się sens świata. On nam daje się jako miłość, która także i mnie kocha i przez ten niepojęty dar trwałej miłości, której nie grozi żadna przemijalność, żadne zakłócenie egoizmem, czyni życie wartym życia. On jest sensem tego świata, jest oparciem dla wszystkiego, nie wymagającym żadnego innego oparcia”. Człowiek, wyznając wiarę w Jezusa, ma prawo pytać siebie, czy nie ulega jakiemuś złudzeniu, ma prawo pytać Jezusa: jakim prawem tak nauczasz, czyją mocą to czynisz? Wiemy dobrze, że takie pytania stawiali Jezusowi współcześni Mu Żydzi. I my również mamy prawo stawiać sobie to pytanie. Wynika to z 1 Listu św. Piotra: „Pana zaś Chrystusa miejcie w sercach za świętego i bądźcie zawsze gotowi do obrony wobec każdego, kto domaga się od was uzasadnienia tej nadziei, która w was jest” (3, 15). Jest w tym zdaniu wyraźnie i jasno określony obowiązek uzasadnienia swojej wiary wobec innych. Bo wiara ma być świadomym wyborem. Czy Jezus, żądając wiary w swoje Bóstwo, uzasadnia swoje Boskie pochodzenie, czy daje jakieś argumenty, czy każe nam wierzyć ślepo? Prawdę o swoim Bóstwie Jezus objawił nie tylko poprzez nauczanie, ale również w znakach i cudach. Trzeba tu również zaznaczyć, że w ten sposób Jezus objawił nam w pełni tajemnicę Boga. Mówiąc o swoim Boskim pochodzeniu, mówił o tajemnicy Ojca, Syna i Ducha Świętego. Objawił Boga Trójjedynego, który nie jest wymysłem człowieka. Objawił Boga jako nieogarnioną tajemnicę, Boga niepojętego. Nie tłumaczył wszystkiego do końca. Nie chciał nam „wytłumaczyć Boga”, jak pisze ks. Jan Twardowski. Objawił Boga, którego człowiek nie może zrozumieć, ale może żyć z Nim we wspólnocie miłości. Dlatego, chociaż szukamy motywu dla naszej wiary, nie powinniśmy żyć w przekonaniu, że wszystko o Bogu powiemy. W mówieniu o Bogu takie myślenie jest niedopuszczalne, bo zaprzeczałoby rzeczywistej, ogromnej i niepojętej dla człowieka Tajemnicy. Każda wiara opiera się na pewnych motywach. Dlatego też pytamy, czy mieli takie motywy ci, którzy byli bezpośrednimi świadkami życia i nauki Jezusa. Ewangeliści nam je podają, natomiast naszym zadaniem jest je zestawić i omówić. Zacznijmy od Ewangelii wg św. Jana (5, 31-46): „Gdybym Ja wydawał świadectwo o sobie samym, sąd mój nie byłby prawdziwy. Jest przecież ktoś inny, kto wydaje sąd o Mnie; a wiem, że sąd, który o Mnie wydaje, jest prawdziwy. Wysłaliście poselstwo do Jana i on dał świadectwo prawdzie. Ja nie zważam na świadectwo człowieka, ale mówię to, abyście byli zbawieni. On był lampą, co płonie i świeci, wy zaś chcieliście radować się krótki czas jego światłem. Ja mam świadectwo większe od Janowego. Są to dzieła, które Ojciec dał Mi do wykonania; dzieła, które czynię, świadczą o Mnie, że Ojciec Mnie posłał. Ojciec, który Mnie posłał, On dał o Mnie świadectwo. (...) Badacie Pisma, ponieważ sądzicie, że w nich zawarte jest życie wieczne: to one właśnie dają o Mnie świadectwo. (...) Gdybyście jednak uwierzyli Mojżeszowi, to byście i Mnie uwierzyli. O Mnie bowiem on pisał”. Jezus zna wątpliwości Żydów. Na pytanie, jakim prawem przypisuje sobie boską władzę, odpowiada, że samo Jego oświadczenie nie wystarcza; nie powołuje się też na świadectwo człowieka. Chodzi tu o Jana, który dał świadectwo o Jezusie. Świadectwo, na które Jezus się powołuje, przewyższa świadectwa Jana. Są nim dzieła Jezusa, a więc cuda, nauczanie, sposób życia, całe zbawcze posłannictwo. Wszystko to Jezus wypełnia jako dzieła zlecone Mu przez Ojca. I właśnie te dzieła świadczą o Jego Bóstwie, o tym, że Ojciec Go posłał. Mówiliśmy o wypełnieniu proroctw w osobie Jezusa Chrystusa; było to świadectwo, na które Jezus powoływał się często. Stąd umysły otwarte, nieuprzedzone mogły na tej podstawie odkrywać, że Jezus jest Mesjaszem. W perykopie, którą powyżej przytoczyliśmy, jest o tym mowa: „Gdybyście jednak uwierzyli Mojżeszowi, tobyście i Mnie uwierzyli. O Mnie bowiem on pisał”. Jest to motywacja naszej wiary oparta na tzw. argumencie skrypturystycznym, czyli na argumencie z Pisma. Oczywiście taka argumentacja ma charakter teologiczny, tzn. ma walor motywacyjny dla wierzących, a więc dla tych, którzy uznają Pismo św. za słowo Boże i historię zbawienia. Tak zresztą Jezus w Ewangelii wg św. Jana to przedstawia: „Gdybyście uwierzyli Mojżeszowi, tobyście i Mnie uwierzyli”. Oprócz tej motywacji, wynikającej się z wypełniania się proroctw w Osobie Jezusa Chrystusa, znajdujemy w Ewangeliach motywację wynikającą z Jego czynów. Przypatrzmy się tej motywacji. Najpierw jednak trzeba zaznaczyć to, co mówi św. Paweł w Liście do Kolosan (1, 13-14): „On uwolnił nas spod władzy ciemności i przeniósł do królestwa swego umiłowanego Syna, w którym mamy odkupienie – odpuszczenie grzechów”. Założenie Królestwa Bożego zapowiadane jest w Starym Testamencie jako decydująca interwencja Boga na końcu czasów, żeby uwolnić lud przez sąd i zwycięstwo nad nieprzyjaciółmi i ustanowienie na zawsze swojego panowania (Ps 47, 96-99; Iz 7-11; Ez 37, 24-25; Mi 5, 1-5; Dn 2, 44-45, 7, 13-28). Kto jest tym nieprzyjacielem Boga i człowieka? Otóż nie człowiek. Jedynym nieprzyjacielem Boga jest szatan. On jest nieprzyjacielem Boga i całej ludzkości, jest przeciwnikiem Królestwa Bożego (Mt 13, 28; Łk 8, 12). On ciągle atakuje człowieka (1 Tm 3; So 6, 9-11), czyni go niewolnikiem (1 J 3, 8; Mk 1, 34-39; Mt 9, 33; Łk 13, 16). On prowadzi do śmierci, która weszła na świat przez zawiść diabła (Mdr 2, 24). On jest zabójcą (J 8, 44). To jest wróg Boga i Jego Królestwa. Tego przeciwnika zwycięża Jezus przez swoją śmierć i Zmartwychwstanie. To do Niego należy decydujące zwycięstwo. Jezus już za życia ziemskiego przez swoją obecność na świecie i działalność jest znakiem założenia królestwa Boga, jest antycypacją zwycięstwa nad przeciwnikiem, nad jedynym wrogiem Królestwa, jest antycypacją zbawienia ludzi. Co świadczy o tym, że Jezus jest antycypacją zwycięstwa nad przeciwnikiem – szatanem, że jest antycypacją zbawienia ludzi? Tu dochodzimy do samego sedna czynów Jezusa. Jezus przechodzi przez świat, czyniąc dobrze i lecząc wszystkich (Dz 10, 38; Łk 6, 19), lecząc wszelkie choroby i wszelkie słabości (Mt 4, 23). Ewangelie świadczą o uzdrowieniach dokonanych przez Jezusa z chorób najbardziej powszechnych w owych czasach – paraliżu, głuchoty, trądu, ślepoty, niedowładu kończyn (Mt 11, 4-5). Uzdrawiająca działalność Jezusa nie jest zwykłą manifestacją władzy, chociaż z pewnością jest ukazaniem mocy Boga, ponieważ niektóre z tych chorób są nieuleczalne (Mk 5, 25-34; Łk 13, 10-11). Sposób uzdrawiania przez Jezusa nie jest taki, jaki stosują lekarze. Jezus uzdrawia siłą i mocą swojego słowa (Mt 8, 3-17; Mk 1, 25-27). Ta działalność Jezusa jest znakiem potwierdzającym, że bliskie jest Królestwo Boże (Mk 1, 15). Jego czyny świadczą, że Królestwo Boże staje się obecne, że kończy się panowanie szatana. On wypędza złego ducha, On jest mocniejszy. W tym Królestwie nie ma żadnej władzy szatan. Jezus jest jedynym Panem. Do tego Królestwa powołani są wszyscy bez wyjątku – także chorzy i opętani, którzy według ówczesnych poglądów byli wyłączeni z Izraela za grzechy własne lub przodków. Jezus tworzy nowy lud Boży, z którego nikt nie jest z góry wykluczony. Potwierdzają to uzdrowienia i uwolnienia od mocy szatana: „Jeśli Ja mocą Ducha Bożego wyrzucam czarty, to istotnie przyszło do was Królestwo Boże” (Mt 12, 28); „Z nastaniem wieczora przyprowadzono Mu wielu opętanych. On słowem wypędził złe duchy i wszystkich chorych uzdrowił. Tak oto spełniło się słowo proroka Izajasza »On wziął na siebie nasze słabości i nosił nasze choroby« (Iz 53, 4)” (Mt 8, 16-17). To zbawienie przynosi Jezus we własnej osobie. Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu (Łk 19, 9). Uzdrawiająca działalność Jezusa przezwycięża cierpienia i choroby. Jezus nie tylko uwalnia od choroby, lecz także od śmierci (wskrzeszenie córki Jaira, syna wdowy z Nain i Łazarza); w ten sposób Jezus, w słowach zapowiadając życie wieczne, daje znak, że ludzkość może czuć się wolna od udręki śmierci, że wraz z obecnością Chrystusa rozpoczyna się czas życia wiecznego: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem, kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie” (J 11, 25). To wszystko są znaki, w których Jezus objawia Boską władzę nad grzechem. Jezus nie zapowiada przebaczenia grzechów przez Jahwe w przyszłości, lecz sam udziela przebaczenia. Na zgorszenie Żydów odpowiada uzdrowieniem chorego, stwierdzając przez to, że Jego słowo jest równie skuteczne, gdy zapewnia przebaczenie grzechów – co należy do rzeczywistości niewidzialnej – jak i wtedy, gdy uzdrawia paralityka – co jest znakiem widzialnym. Tak więc wszystkie czyny Jezusa mające charakter cudu wskazują, że Królestwo mesjańskie, zapowiadane przez proroków, już nadeszło. Poprzez te cuda Jezus zwraca uwagę na siebie i na dobrą nowinę o Królestwie. W tym sensie wszystkie cuda są znakami – zgodnie z terminologią św. Jana – wskazującymi na Boskość Jezusa, Jego mesjaństwo i na Jego misję, którą pełni z woli Ojca. Te wydarzenia były motywacją dla tych, którzy słuchali bezpośrednio Jezusa. Są również motywacją dla naszej wiary. Nie jest to jednak jedyna motywacja. Najpełniejszą motywacją jest fakt zmartwychwstania Jezusa. O tym jednak w kolejnych katechezach.
Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.
Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku
|
|