Articles for Christians at TrueChristianity.Info. „Rozumiem, co to zna­czy nie być przez nikogo ko­cha­nym” Christianity - Articles - Młodzież
Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.                Nie będziesz wzywał imienia Boga twego nadaremno.                Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.                Czcij ojca swego i matkę swoją.                Nie zabijaj.                Nie cudzołóż.                Nie kradnij.                Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.                Nie pożądaj żony bliźniego swego.                Ani żadnej rzeczy, która jego (bliźniego) jest.               
Portal ChrześcijańskiPortal Chrześcijański

Chrześcijańskie materiały

 
„Rozumiem, co to zna­czy nie być przez nikogo ko­cha­nym”
   

Autor: redakcja,
Miłujcie się! 5/2000 → Młodzież



W ostatnim numerze Mi­łuj­cie się! zamieściliśmy świadectwo za­ty­tu­ło­wa­ne Opamiętajcie się!. Jego au­tor­ką jest „Nastolatka”, opowiadająca o swoich okrutnych doświadczeniach życiowych, wy­ni­ka­ją­cych z al­ko­ho­li­zmu rodziców. Niestety, przysyłając świa­dec­two nie podała swojego ad­re­su. Jej wstrzą­sa­ją­cy apel spowodował praw­dzi­wą lawinę listów od naszych czy­tel­ni­ków, z prośbą o kontakt z au­tor­ką, oraz wiele deklaracji po­mo­cy i modlitwy. Kochani, serdeczne „Bóg zapłać” za te pełne miłości wyrazy troski i pra­gnie­nie przyj­ścia z po­mo­cą. Je­ste­śmy dumni z ta­kich czy­tel­ni­ków!

  Chcąc razem z Wami wyjść na­prze­ciw zrozpaczonej dziew­czy­nie, postanowiliśmy opublikować frag­men­ty Waszych listów i za­ape­lo­wać do niej: „Nastolatko”, wiele osób okazało ci miłość. Odezwij się do nas! Czekają na kontakt z Tobą wspaniali ludzie, którzy już wspierają Ciebie mo­dli­twą! Bar­dzo rozumieją Twoją sy­tu­ację, bo częstokroć sami przeszli po­dob­ne „piekło”. Nie jesteś sama. Uwierz, że Pan Bóg już „działa w Two­jej sprawie”, skoro napisało do Cie­bie tylu czytelników. A oto frag­men­ty niektórych listów:

*          „Przeczytałam dziś Twoje świa­dec­two. Bardzo się wzruszyłam, chcia­ła­bym Cię poznać i jeśli to moż­li­we zaprzyjaźnić się z Tobą. Mam na imię Magda, mam 19 lat. Kiedyś lu­bi­łam pić. Jak miałam 16, 17 lat pi­łam pra­wie codziennie. Podbierałam ro­dzi­com alkohole, sama też sobie kupowałam. Wszystko się skończyło po śmierci mojej najlepszej przyjaciółki. Miała wypadek samochodowy. Po jej śmier­ci odnalazłam Boga, po prostu po­czu­łam obecność Boga i zmieniło się całe moje życie. Choć nie mogę po­wie­dzieć, że cały czas jestem anioł­kiem. Pomodlę się, abyś poczuła Boga. Ko­cha­na Nastolatko! Czy chciałabyś ze mną korespondować? Bardzo chcia­ła­bym Cię poznać!!! Na­pisz mi proszę o sobie, co lu­bisz, jaką muzykę, czy lu­bisz czytać książki? Gdzie obecnie miesz­kasz? Nie myśl, że jesteś sama. Nie myśl tak, proszę. Ja chcę Cię po­znać, chcę się z Tobą zaprzyjaźnić. Może powiesz: «nie ma sensu», albo, «co ja o Tobie wiem», albo, «że piszę jak dziecko». Ale ja nie wiem, jak mam opisać to, co do Ciebie czuję. Chcia­ła­bym się też z Tobą spotkać. Jak je­steś chora, to mogę przyjechać do Cie­bie! Bardzo, bardzo bym chciała, że­byś mi odpisała”.

*          „Nasz Pan dał mi wspaniały krzyż – guz mózgu. Mam wielu przy­ja­ciół, ciągle spotykam nowych, wszy­scy oni mobilizują mnie do pracy nad sobą i pomocy innym. Nie mam ma­mo­ny, serce i rozum wystarczają mi do niesienia pomocy potrzebującym.

Bardzo wzru­szy­ło mnie wy­zna­nie Nastolatki żyjącej w takim piekle. Czytając tekst, czułam (i czuję), że muszę napisać do Redakcji, prosząc o adres Nastolatki. Szczęść Boże! Agata”.

*          „Mam na imię Józef i jestem prze­cięt­nym 22-latkiem, któ­ry ma po­dob­ne pro­ble­my ży­cio­we, jak więk­szość ró­wie­śni­ków. W tej ko­re­spon­den­cji nie cho­dzi mi jednak o przed­sta­wia­nie się, ale o spra­wę, która dała mi wiele do my­śle­nia. Mia­no­wi­cie...

Na łamach dwu­mie­sięcz­ni­ka zo­sta­ło opu­bli­ko­wa­ne świa­dec­two pew­nej młodej oso­by, opa­trzo­ne ty­tu­łem Opa­mię­taj­cie się!. Całe to świa­dec­two bardzo przemawia do czy­tel­ni­ka, bie­rze za serce i sposób, w jaki zo­sta­ło na­pi­sa­ne, świad­czy z pew­no­ścią o bo­ga­tym wnę­trzu au­tor­ki i o nie­prze­cięt­nej oso­bo­wo­ści. To nie jest wina tej isto­ty, że było jej dane uro­dzić się i wzra­stać w ro­dzi­nie pa­to­lo­gicz­nej. Kto wie, kim byłaby ta mło­da oso­ba dzi­siaj, gdy­by doj­rze­wa­ła w in­nych wa­run­kach. Z pew­no­ścią nie mu­sia­ła­by pi­sać ta­kich świa­dectw jak to, o któ­rym mowa. Cza­sa­mi też – nie­za­leż­nie od sytuacji ży­cio­wej – wy­star­czy roz­mo­wa z drugim czło­wie­kiem, aby zmie­nić bieg wydarzeń. Z roz­mo­wy prze­cież rodzi się dzia­ła­nie. Osiem­na­sto­lat­ka jednak, czy­ta­my w świa­dec­twie, ni­gdy takich osób w swo­im ży­ciu nie spo­tka­ła. Dla­te­go ape­lu­ję do Re­dak­cji Mi­łuj­cie się!... Może nie jest za póź­no, aby po­móc tej dziew­czy­nie? Pro­szę Was – je­że­li to moż­li­we – o prze­sła­nie mi ad­re­su »Na­sto­lat­ki«. Mnie­mam, że więk­szość świa­dectw przy­cho­dzi do Re­dak­cji ano­ni­mo­wych, jed­nak­że za po­mo­cą Wa­sze­go dwu­mie­sięcz­ni­ka być może można do­trzeć do tej zde­spe­ro­wa­nej oso­by. W grun­cie rze­czy to Bóg nas wzy­wa, ape­lu­je do nas i kie­ru­je nami, lecz – co tu dużo mó­wić – po­słu­gu­je się w tym ludź­mi. Skoro więc tak się stało, że świa­dec­two tej dziew­czy­ny przy­ku­ło mój wzrok, to coś w tym musi być.

Mam nadzieję, że list nie po­zo­sta­nie obo­jęt­nym i bez­ce­lo­wym. Zo­stań­cie z Bo­giem w Trój­cy Je­dy­nym. Jó­zef”.

*          „Chcia­ła­bym oso­bi­ście za­mie­nić kilka słów pi­sem­nie lub ust­nie z dziew­czy­ną, któ­ra na­pi­sa­ła świa­dec­two swego ży­cia pt. Opa­mię­taj­cie się!.

Sytuacja moja i jej jest bar­dzo podobna. Od kilku lat modlę się (we wspólnocie i sama) o zro­zu­mie­nie Woli Bo­żej dla mo­je­go trud­ne­go ży­cia. Są­dzę, że mogę po­dzie­lić się świa­tłem, któ­re otrzy­ma­łam, a któ­re jest bez­cen­nym skar­bem, gdyż na­praw­dę po­zwa­la mi prze­trwać kolejny dzień. Na­sto­lat­ko! Pa­mię­taj, że dom Twój i Two­je do­świad­cze­nie jest szko­łą mi­ło­ści w cier­pie­niu, od­naj­dy­wa­niem Boga, czy­li swe­go szczę­ścia na Krzy­żu, bo Krzyż i Mi­łość to jed­no! Uśmiech­nij się tylko do swe­go szczę­ścia. Ser­decz­nie po­zdra­wiam. Ela”.

*          „Mam na imię Agniesz­ka, mam 22 lata. Po­cho­dzę z tzw. rodziny ka­to­lic­kiej, nie­ste­ty ka­to­li­cyzm mojej ro­dzi­ny wy­ra­ża się tyl­ko w na­zwie. W moim domu nigdy nie było praw­dzi­wej mi­ło­ści. Do pięt­na­ste­go roku ży­cia, tak jak przy­sta­ło na grzecz­ną dziew­czyn­kę »z do­brej ro­dzi­ny«, uczęsz­cza­łam co nie­dzie­la do ko­ścio­ła i speł­nia­łam róż­ne inne prak­ty­ki re­li­gij­ne. W czwar­tej czy w pią­tej kla­sie pod­sta­wów­ki za­czę­łam jeź­dzić na re­ko­lek­cje oa­zo­we. Ta at­mos­fe­ra przy­jaź­ni i mi­ło­ści... Wszyst­ko się jednak zmie­nia­ło, gdy wra­ca­łam do domu. Zde­rze­nie z sza­rą rze­czy­wi­sto­ścią. Gdy skoń­czy­łam pięt­na­ście lat, po­sta­no­wi­łam sama na wła­sną rękę szu­kać tego, cze­go za­wsze pra­gnę­łam – miłości. Za­czę­łam szu­kać szczę­ścia poza Bogiem. Po­zna­łam no­wych »przy­ja­ciół«… Stop­nio­wo za­czę­łam pa­lić pa­pie­ro­sy, pić al­ko­hol, pa­lić tra­wę, zda­rzy­ło mi się na­wet kraść. I tak brnę­łam, lecz ku swo­je­mu zdzi­wie­niu, w głębi duszy czu­łam się co­raz bar­dziej nie­szczę­śli­wa.

Aż w końcu stało się coś, co spo­wo­do­wa­ło, że powoli za­czę­łam wra­cać – jak się to mówi – na ścież­ki Pana. Na po­cząt­ku szło mi to opor­nie, lecz póź­niej stopniowo, po­wo­li... Za­czę­łam się mo­dlić, czasem bez więk­sze­go prze­ko­na­nia. Teraz mogę po­wie­dzieć z całą od­po­wie­dzial­no­ścią, że kocham mo­dli­twę! I nie wy­obra­żam sobie życia bez niej. Zaczęłam cho­dzić do kościoła na Mszę św., na po­cząt­ku w niedziele i święta, teraz w miarę możliwości każ­de­go dnia. I z całą od­po­wie­dzial­no­ścią mogę po­wie­dzieć, że kocham Mszę! Sta­ram się także ad­o­ro­wać Je­zu­sa w Naj­święt­szym Sa­kra­men­cie (to bardzo po­ma­ga, my­ślę, że w każdych oko­licz­no­ściach). Bardzo bliski stał mi się obraz »Jezu, ufam Tobie« i ko­ron­ka do Mi­ło­sier­dzia Bo­że­go. W tym wszyst­kim po­mógł mi jeden człowiek (ksiądz), któ­re­go do końca życia nie za­po­mnę. To tyle o mnie. Teraz za­sta­na­wiasz się pewnie, po co Ci o tym wszyst­kim pi­szę. A mianowicie chcia­ła­bym Ci po­dzię­ko­wać za Two­je świa­dec­two i po­wie­dzieć, że od­wa­li­łaś ka­wał do­brej roboty.

Chcia­ła­bym tak­że, abyś wie­dzia­ła, że od dnia, w którym prze­czy­ta­łam Twoje świadectwo, od­ma­wiam w Two­jej intencji jedną dzie­siąt­kę różańca (część trzecią – chwalebną, tajemnicę czwartą: Wnie­bo­wzię­cie Najświętszej Maryi Panny). Jeśli chcesz – odpisz”.

*          „Opa­mię­taj­cie się! to ar­ty­kuł, któ­ry czytałam wiele razy i w trakcie każdego czy­ta­nia wylewałam morze łez, to bolało... Nie wiem, czy bę­dzie to realne, ale bardzo pra­gnę­ła­bym na­wią­zać kontakt, chociaż li­stow­ny, z »Na­sto­lat­ką«. Chcia­ła­bym po­wie­dzieć jej, że od dzisiaj nie jest już sama, że jednak na tym świecie żyje ktoś, kto bardzo przejął się jej losem i dla kogo stała się bardzo ważna. I mimo że nigdy jej nie wi­dzia­łam ani jej nie po­zna­łam, mogę śmiało po­wie­dzieć, że ją bardzo kocham, bo ko­cham Jezusa, a On mieszka w każdym człowieku. Ania”.

*          „Jestem do głębi poruszona świa­dec­twem »Nastolatki«. Jest to dra­ma­tycz­ne wołanie o po­moc. Nie wiem, czy (z Bożą pomocą) zdołałabym, ale wiem, że bar­dzo pragnę wyjść na­prze­ciw jej oczekiwaniom. Służę tej oso­bie – jeśli tylko ze­chce – pomocą w każdym za­kre­sie. Dlatego pro­szę, by prze­ła­ma­ła się i skon­tak­to­wa­ła się ze mną.

Mam za sobą wiele strasz­nych doświadczeń, przez które jednak – rów­nież dzięki pomocy ludzkiej – mo­głam mimo wszystko doświadczyć miłości i miłosierdzia Boga. Znam stan, kiedy się tego dłu­gie lata nie zaznaje, ro­zu­miem, co to znaczy nie być przez ni­ko­go kochanym, rozumiem, jaką męką jest wtedy żyć. Nie mogę znieść tego, że ta dziew­czy­na jeszcze w tym sta­nie jest – a ja już nie. Dlatego bardzo, bardzo gorąco ją proszę, by odezwała się do mnie. Spró­bu­ję, nie gwa­ran­tu­ję, ale spró­bu­ję pokazać jej miłość Boga, tak jak i mnie to pokazał pe­wien człowiek.

Tymczasem noszę ją w ser­cu i od­da­ję tę »Nastolatkę« Bogu przez wsta­wien­nic­two Maryi. Szczęść Boże! Ola”.

Nastolatko, odezwij się! Na­pisz do redakcji, podaj adres. Patrz, ilu masz już przyjaciół.

Zamów prenumeratę

Jeśli jesteś zainteresowany pobraniem całego Numeru w formacie PDF



Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.


Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku


Top

Poleć tę stronę znajomemu!


Przeczytaj teraz: