Articles for Christians at TrueChristianity.Info. Rewolucja seksualna i jej dzieci (cz. 2) Christianity - Articles - Młodzież
Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną.                Nie będziesz wzywał imienia Boga twego nadaremno.                Pamiętaj, abyś dzień święty święcił.                Czcij ojca swego i matkę swoją.                Nie zabijaj.                Nie cudzołóż.                Nie kradnij.                Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.                Nie pożądaj żony bliźniego swego.                Ani żadnej rzeczy, która jego (bliźniego) jest.               
Portal ChrześcijańskiPortal Chrześcijański

Chrześcijańskie materiały

 
Rewolucja seksualna i jej dzieci (cz. 2)
   

Autor: Daniel Ange,
Miłujcie się! 5/2000 → Młodzież



Czystość – szkołą miłości

Panseksualizm, który chciałby przeniknąć wszystkie sfery życia, bu­dzi coraz większe reakcje obronne. On niesie śmierć biologiczną, śmierć mi­ło­ści, małżeństwa, rodziny, nie­na­ro­dzo­nych. Jest ojcem prostytucji, zdra­dy małżeńskiej, deprawacji młodych, pedofilii, erotomanii, rozwodów, sie­roctwa spo­łecz­nego, dewiacji, prze­my­słu pornograficznego we wszystkich jego przejawach. Dla tego prze­my­słu nie ma już barier prawnych, bo gra idzie o wielkie pieniądze i moż­na że­ro­wać na ko­rup­cji nawet wysokich urzę­dów.

  A jednak na­prze­ciw tej fali zła staje in­stynkt obronny, instynkt życia, widzący swoje opar­cie w ładzie mo­ral­nym. Ten in­stynkt wy­ka­zu­ją nie tyle ludzie od­po­wie­dzial­ni za zdro­wie spo­łe­czeństw ani za bez­pie­czeń­stwo i do­bro oby­wa­te­li, ale wła­śnie mło­dzież, nowe po­ko­le­nie. To młodzi do­strze­ga­ją czy­stość, czystość mło­dzień­czą, przed­mał­żeń­ską jako ko­niecz­ność życiową dla świata, jako za­bez­pie­cze­nie dla wszyst­kich, jako wy­zwo­le­nie dla sie­bie sa­mych. Oni chcą być ludźmi i dru­gie­go traktować jak człowieka.

Czystość widzą przede wszyst­kim jako po­wstrzy­ma­nie się od aktów płciowych, aż do zawarcia mał­żeń­stwa, bo to jest problem ich wieku. Zo­bo­wią­za­nie, które podejmują w głębi ser­ca – albo nawet jako oświadczenie pu­blicz­ne – chcą re­ali­zo­wać nie w jakiejś izo­la­cji od śro­do­wisk ró­wie­śni­czych czy przy sztucz­nej ba­rie­rze wznie­sio­nej mię­dzy nimi a oso­ba­mi od­mien­nej płci, ale w całej otwar­to­ści na przy­jaźń, na bu­dze­nie się uczuć i ich roz­wój, na mi­łość, która w blasku Boga na­bie­ra barw i głę­bi.

I tak mi­łość roz­kwi­ta w świe­tle, doj­rze­wa w praw­dzie, na­bie­ra pięk­na, aby któ­re­goś dnia wy­ra­zić się „jako jedno cia­ło”.

Ruch na rzecz czy­sto­ści przed­mał­żeń­skiej bu­dzi się i wzra­sta w wie­lu kra­jach. Świad­czy to o tym, że sama na­tu­ra czło­wie­ka bun­tu­je się prze­ciw temu, co jest z nią sprzecz­ne. A do na­tu­ry czło­wie­ka na­le­ży in­stynkt rów­no­wa­gi, umiar­ko­wa­nia, od­naj­dy­wa­nia swego „optimum”.

Już w 1994 r. dwadzieścia ty­się­cy delegatów młodzieży z or­ga­ni­za­cji Youth for Christ złożyło przed drzwiami Białego Domu w Wa­szyng­to­nie 211.840 pisemnych zobowiązań do zachowania czystości przed­mał­żeń­skiej.

W tym roku powstał w USA ruch pod ha­słem True Love Waits (Praw­dzi­wa Miłość Cze­ka). Do dziś roz­prze­strze­nił się na wie­le kra­jów, gro­ma­dząc w swych sze­re­gach pro­te­stan­tów, ka­to­li­ków, pra­wo­sław­nych, ży­dów oraz mu­zuł­ma­nów. Jego człon­ko­wie skła­da­ją krótkie oświad­cze­nie: „Zo­bo­wią­zu­ję się przed Bo­giem, moją ro­dzi­ną i mymi przy­ja­ciół­mi żyć w czy­sto­ści do ślubu”.

Młodzi z Ameryki, Kanady i Europy manifestują swoją wolę życia w czystości, przy okazji masowych spo­tkań lub nabożeństw. W trakcie tych ostatnich składają swoje przy­rze­cze­nia na stop­niach oł­ta­rza i otrzymują spe­cjal­ne bło­go­sła­wień­stwo, po­prze­dzo­ne we­zwa­niem nad nimi mocy Ducha Świę­te­go.

Oj­ciec Da­niel Ange sam wy­stę­po­wał z apelem o składanie takich przy­rze­czeń przy oka­zji spotkań z mło­dzie­żą. Liczył na od­waż­ne jednostki, zgłaszały się zaś setki, a nawet tysiące mło­dych. To jakiś wy­raź­ny znak czasu ta tęsknota za oczysz­cze­niem serca, uczuć, wyobraźni, za wskrzeszeniem miłości do nowego życia na słowo Je­zu­sa: „Wyjdź z grobu!”.

Dzisiaj nie sposób obronić swej czystości bez pomocy Ducha Świę­te­go. Czystość to dar Boga, ale Bóg nie odmawia go nikomu, kto Go prosi z pokorą i zaufaniem. Ci, którzy pod­ję­li z Bogiem tę próbę życia, odkrywają krok za krokiem zmianę, która się dokonuje w nich i wokół ich osoby. Oto kilka wypowiedzi:

„W czystości odkrywa się cno­ty samokontroli, panowania nad sobą, szacunku dla drugiego człowieka, rów­no­wa­gi. Przeciw presji społecznej mło­dzi wymyślili łagodny opór, wy­bra­li wolność osobistą. Religię pan­sek­su­ali­zmu uważają za równie nie­zno­śną jak religię zakazów. To taka sama nie­wo­la, nie do przyjęcia. Podnoszą się licz­ne głosy: »Koniec z wrzawą wokół sek­su«”.

„Wybrałam wstrzemięźliwość. To mnie zupełnie odmieniło. Męż­czyź­ni patrzą na mnie w inny sposób. Jak­by zdawali sobie sprawę, że jestem w in­nym świecie, wyżej... Uczciwe sto­sun­ki między ludźmi są na wagę zło­ta”.

„Wstrzemięźliwość to rytuał przy­go­to­wu­ją­cy do święta. Biorą nas za istoty po­za­ziem­skie, a przecież nic nie wy­my­śli­li­śmy nowego: za cza­sów na­szych dziad­ków nikt się nie dziwił dzie­wic­twu. Za­pew­niam młodych, że można żyć bar­dzo normalnie i szczę­śli­wie bez »łóż­ka«”.

Lekarz specjalista, zaj­mu­ją­cy się AIDS, daje świadectwo o swoim ży­ciu:

„Je­stem szczę­śli­wy, że je­dy­na ko­bie­ta, z którą współ­ży­łem, to była moja żona. Je­stem szczę­śli­wy, że przed ślubem nie mie­li­śmy sto­sun­ków. Dla nas to zna­czy­ło, że an­ga­żu­je­my się cał­ko­wi­cie, że szanujemy wolność i dobro jed­no drugiego. Do chwi­li na­sze­go ślubu mogliśmy się roz­stać. Jak wiele zaręczyn nie do­pro­wa­dza do ślu­bu i jak wiele po­win­no było być ze­rwa­nych, bo nie pro­wa­dzi­ły do szczę­śli­we­go mał­żeń­stwa. Trzeba znać czyn­ni­ki wa­run­ku­ją­ce szczę­ście mał­żeń­skie i kry­te­ria, któ­rych prze­strze­ga­nie może według prze­sła­nek zdro­wo­roz­sąd­ko­wych gwa­ran­to­wać, że mał­żeń­stwo będzie uda­ne. To moja żona i ja sam stwo­rzy­li­śmy ra­zem cały nasz ję­zyk miłości. On jest tyl­ko nasz. On jest na­szym se­kre­tem. To jest nasz ogród za­mknię­ty. Nikt nie ma prawa wejść do naszej sfe­ry in­tym­no­ści. Za każ­dym razem, gdy do tego ogro­du wcho­dzi­my, jest to wyraz na­sze­go naj­głęb­sze­go za­an­ga­żo­wa­nia i wza­jem­ne­go zro­zu­mie­nia. Je­stem szczę­śli­wy, że w tych chwi­lach mi­ło­ści mogę wy­zna­wać żonie, że ni­gdy nie było in­nej osoby na jej miej­scu. To mo­jej żonie da­łem moje ciało i ja do niej tylko na­le­żę. To jest więź nie­sły­cha­nie moc­na. I jak przy­cho­dzą trud­no­ści – a za­wsze przyj­dą – mam bez po­rów­na­nia więcej siły, aby od­da­lić po­ku­sy szu­ka­nia przy­jem­no­ści gdzie in­dziej, niż gdybym za­cho­wał w pa­mię­ci zwy­cza­je przed­mał­żeń­skich przy­god­nych zna­jo­mo­ści”.

Młodzi zobowiązujący się do zachowania czystości przed­mał­żeń­skiej składają takie oświad­cze­nie na rok albo na czas do ślubu i otrzy­mu­ją specjalne bło­go­sła­wień­stwo. Nie­któ­rzy na­de­sła­li swoje świa­dec­twa ojcu Da­nie­lo­wi Ange’owi.

Jeunesse-Lumière to stwo­rzo­ny przez o. Daniela Ange’a ośro­dek, gdzie młodzi ludzie mogą spę­dzić rok lub jakiś czas, od­da­jąc się Bogu w czy­sto­ści. Są mię­dzy nimi też mał­żeń­stwa. Nie­któ­rzy leczą wtedy swoje zra­nie­nia, wra­ca­ją do du­cho­we­go zdro­wia, od­zy­sku­ją sza­cu­nek dla samych sie­bie. Oto kilka świadectw osób, które trafiły do Jeunesse-Lumière:

„Rok temu przy­by­łam tu z ser­cem cięż­kim od smut­ku i z cia­łem zbru­ka­nym, bo szu­ka­jąc mi­ło­ści, od­da­wa­łam się każ­de­mu, kto mi ją obie­cy­wał. Dzię­ki ojcu Da­nie­lo­wi Ange uklę­kłam na stop­niach ołtarza. Pra­gnę­łam ze wszyst­kich sił odzyskać czy­stość ser­ca, aby móc je oddać któ­re­goś dnia temu, z którym miłość po­łą­czy­ła­by nas na całe życie na zie­mi i po­tem też. Praw­dzi­wa mi­łość jest moc­niej­sza niż śmierć. Chry­stus i Jego miłość są tego dowodem. On mnie wzmocnił. Dzię­ki Nie­mu uniknęłam pokus i nie upa­dłam zno­wu. Panie, pra­gnę, byś był moją la­tar­nią morską w ciem­no­ściach. Pra­gnę nadal sza­no­wać swoje ciało, któ­re jest Twoją świą­ty­nią, i nie nisz­czyć go przez seks i nar­ko­ty­ki”. Syl­wia

„Dlaczego tak długo szu­ka­łam? Dlaczego raniłam swoje ręce, dra­piąc beznadziejnie twardą skałę, podczas gdy tlący się pło­my­czek w moim ser­cu wska­zy­wał, że wyj­ście z ciem­ne­go tu­ne­lu znajduje się na prze­ciw­le­głym krańcu? (...)

I stało się świa­tło w nocy – ja­kie świa­tło! Wstaje się ze wszyst­kich swo­ich upadków ży­cio­wych, ja­kie­kol­wiek były ich przy­czy­ny. Jeżeli ma się ła­skę bycia czy­stym, czło­wiek czuje się lek­ki, zba­wien­nie lekki!”. Vio­la­ine, 19 lat

Młodzi, któ­rzy po przy­rze­cze­niu czy­sto­ści po­tem za­war­li zwią­zek mał­żeń­ski, mówią: „Celibat mi­ło­ści: co za bo­gac­two, uzdrowienie spoj­rze­nia, wol­ność! Po raz pierw­szy tego roku od­czu­łem, co to znaczy ko­chać i być kochanym w całej głę­bi, w całej praw­dzie. Co za przełom!”.

„W naszym życiu zaczął się nowy etap: w co­dzien­no­ści nasz Pan uczy nas, że szczę­ście jest bar­dzo pro­ste. Każ­de­go dnia do­zna­je­my ra­do­ści bycia razem, cie­szy­my się roz­wo­jem naszej có­recz­ki Mi­riam, roz­ko­szu­je­my się jej uśmie­cha­mi. Prze­ży­li­śmy cu­dow­ny rok i je­ste­śmy pew­ni, że w cią­gu tego roku Pan zasiał ziar­no. Wie­rzę, że do koń­ca życia bę­dzie­my się ra­do­wać tym, co zasiał. On dał nam pod­sta­wę. To jest to! On po­ło­żył fun­da­men­ty”.

Daniel Ange (oprac. Te­re­sa Tysz­kie­wicz)

Zamów prenumeratę

Jeśli jesteś zainteresowany pobraniem całego Numeru w formacie PDF



Artykuł opublikowany za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.


Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku


Top

Poleć tę stronę znajomemu!


Przeczytaj teraz: